Najzabawniejsza książka o „Smoleńsku”
P.Leszek Szymowski jest autorem książki "Zamach w Smoleńsku. Niepublikowane dowody zbrodni", którą nawet Antoni Macierewicz nazwał delikatnie „niechlujną”. Otrzymałem ją od Autora z własnoręczną dedykacją – i nawet przejrzałem; w 10 minut – bo cienka. Jej treść została w Sieci streszczona tak:
„Tupolew wylądował awaryjnie w błocie, a o 8.39 rozerwał go wybuch bomby próżniowej, która zabiła część pasażerów. Ci, którzy przeżyli, zostali zamordowani strzałami z broni palnej. Wszystko zarejestrowały amerykańskie satelity”.
Krótko pisząc – jest to rekordowa wręcz bzdura.
Autor uznał jednak, że nie tylko o Smoleńsku można pisać bzdury. Jeśli chcą Państwo się pośmiać, to zapraszam na Jego blog:
http://szymowski.nowyekran.pl/post/64602,dwie-twarze-korwin-mikkego
W najwiekszym skrócie: jestem głównym umacniaczem socjalizmu – konkretnie: euro-socjalizmu, ulubieńcem telewizji, w której jestem nieustannie pokazywany – i to od czasów p.Jerzego Urbana, którego jestem pupilkiem (!!)
Teza Autora jest taka: „Katastrofa smoleńska zaczęła jednoczyć antyrządowy elektorat, pojawiła się szansa na uformowanie obozu antyPOwskiego, jednak wskutek podstępnych działań JKM została zaprzepaszczona”. Istotnie: tworzenie obozu anty-POwskiego na fundamencie wiary, że „Tupolewa” ściągnął w dół Wielki Magnes – bo taka wtedy była oficjalna wykładnia „obozu antyPOwskiego”…
Boki zrywać.
Obawiam się, że ani p.Szymowski – ani, niestety, sam Jarosław Kaczyński– nie zdają sobie sprawy, że już nastąpiło to, przed czym ostrzegałem dwa lata temu: powiedzenie słówa „Smoleńsk” powoduje natychmiast albo wybuch śmiechu
albo pełne znudzenie. Na ostatnim spotkaniu ze mną, gdzie na sali było ze 300 osób, gdy ktoś spytał mnie o „Smoleńsk” rozległ się jeden wielki okrzyk: „Nie, dajmy już temu spokój!”.
Doczytałem jeszcze do zdania, że to ja jestem współwinien temu, że "Przy Okrągłym Stole zawarto pakt, że żadna prawica nie dojdzie w Polsce do władzy" i dalej ze śmiechu nie byłem już w stanie czytać.
Ale proszę zaryzykować. Możliwe, że po tym zdaniu następują jeszcze lepsze dowcipy.