Wszystkie rewolucje wyglądają mniej więcej tak samo: zwykle z przyczyn ekonomicznych najliczniejsza, niezadowolona część społeczeństwa wychodzi na ulicę, obalając aktualnie panującego monarchę (cara, króla, dyktatora, generalnie – władzę odpowiedzialną za cały ten bałagan). Po jakimś czasie formuje się kolejny rząd, który – obrastając w piórka – zaczyna ochronę swych nabytych przywilejów. I to w coraz mniej demokratyczny, zakamuflowany (służby) lub siłowy (armia, policja) sposób. Jeśli niezadowolenie obywateli przekroczy punkt krytyczny, ponownie wychodzą na ulicę… I tak „wkoło Macieju”… Zależnie od uwarunkowań proces ten zajmuje od kilku do kilkuset lat. Dlaczego o tym piszę? Bo ta banalnie prosta, dostępna, sprawdzalna od wieków wiedza znana jest tylko nielicznym. Rewolucja Francuska „pożarła własne dzieci”, analogicznie – rewolucja październikowa. Podobnie, jak setki, tysiące pomniejszych […]
Wszystkie rewolucje wyglądają mniej więcej tak samo: zwykle z przyczyn ekonomicznych najliczniejsza, niezadowolona część społeczeństwa wychodzi na ulicę, obalając aktualnie panującego monarchę (cara, króla, dyktatora, generalnie – władzę odpowiedzialną za cały ten bałagan).
Po jakimś czasie formuje się kolejny rząd, który – obrastając w piórka – zaczyna ochronę swych nabytych przywilejów. I to w coraz mniej demokratyczny, zakamuflowany (służby) lub siłowy (armia, policja) sposób. Jeśli niezadowolenie obywateli przekroczy punkt krytyczny, ponownie wychodzą na ulicę… I tak „wkoło Macieju”…
Zależnie od uwarunkowań proces ten zajmuje od kilku do kilkuset lat.
Dlaczego o tym piszę?
Bo ta banalnie prosta, dostępna, sprawdzalna od wieków wiedza znana jest tylko nielicznym. Rewolucja Francuska „pożarła własne dzieci”, analogicznie – rewolucja październikowa. Podobnie, jak setki, tysiące pomniejszych „rewolucyjek” i buntów w Afryce, Azji, Ameryce Południowej czy Środkowej…
Czy nas to również dotyczy? Pozwolę sobie przypomnieć mało popularny wiersz Adama Mickiewicza (nie lubili go nigdy żadni rządzący, oj, nie lubili):
GĘBY ZA LUD KRZYCZĄCE
Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą,
I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą.
Ręce za lud walczące sam lud poobcina.
Imion miłych ludowi lud pozapomina.
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie…
I jeszcze jeden cytat – tym razem z Wieszcza XX wieku, jakim był niewątpliwie Jacek Kaczmarski; ostatnia, tendencyjnie pomijana zwrotka słynnych "Murów" nie jest wcale „poprawna politycznie”:
(…)
Patrzył na równy tłumów marsz
Milczał wsłuchany w kroków huk
A mury rosły rosły rosły
Łańcuch kołysał się u nóg…
Patrzy na równy tłumów marsz
Milczy wsłuchany w kroków huk
A mury rosną rosną rosną
Łańcuch kołysze się u nóg…
Jakieś wnioski?
Ale kogo to dziś obchodzi… No, chyba, że na półkach Auchan’a zostanie tylko ocet…
Lech Makowiecki
P.S. Z cyklu: znalezione w sieci: Mickiewicz wiecznie żywy…
Inzynier z wyksztalcenia, songwriter i grajek z wyboru. Niepoprawny romantyk, milosnik Historii - oceanu wiedzy o tym, co nas moze spotkac. Fan Mickiewicza i Pilsudskiego - ostatnich Wielkich Polaków majacych mega-wizje bez udzialu dopalaczy...