Ludność polska, niemiecka, litewska, niemiecka, żydowska na Kresach różnie zachowywała się w okresie utrwalania władzy radzieckiej. Jedni w ustępstwach na rzecz Rosjan widzieli dla siebie szansę, inni, głównie Polacy, wiedzieli, że idą złe czasy.
Na odległych terenach kresowych, utrwalanie władzy radzieckiej przebiegało ze zmiennym powodzeniem. W miastach, gdzie większość społeczeństwa stanowiła ludność narodowości rosyjskiej, przebiegało to szybciej. Rosjanie byli ciekawi zapowiadanych reform i bardzo często zgłaszali się do współpracy z nowa władzą. Jeśli należeli do biedniejszych i byli bez pracy lub bez wykształcenia, nawet podstawowego, chętnie korzystali z oferty objęcia funkcji urzędnika lub zaciągali się do miejscowej milicji. Często zgłaszali się wręcz na ochotnika.
Pozostali, czyli Polacy, Litwini, Żydzi, Łotysze, a nawet Niemcy nie byli już tak chętni do akceptowania nowej władzy.
Podstawowe hasła nowej władzy były obiecujące. Głoszono równość wszystkich wobec prawa, a tym, którzy chcieli pomóc nowej władzy obiecywano odpowiednie stanowiska i wynagrodzenie.
Powszechna była denuncjacja, czyli donosicielstwo, bo za to płacono. Składając donos na sąsiada, który nieopatrznie stwierdził, że nowa władza to długo nie potrwa albo, był przekonany, że te ziemie będą jeszcze do Polski należały, można było sobie zaskarbić wdzięczność Rosjan. Gorzej oczywiście wyglądała sytuacja takiego sąsiada. Za takie wiadomości mógł się spodziewać następnego dnia, a najczęściej nocy, aresztowania. Rozprawa była natychmiastowa, a potem to już tylko wywózka do Kazachstanu, albo i dalej.
Tak rozprawiano się z wszystkimi wrogami rewolucji. To była normalna procedura. Sąd miał uprawnienia do skazywania każdego i stosował wszystkie możliwe kary, ale najczęściej zesłanie do obozu pracy. Na wysokość wyroku nikt nie miał wpływu. Obraza władzy oznaczała wyrok od 5 do 10 lat obozu pracy, odmowa wydania czyjegoś nazwiska – "tylko" 5 lat, złodziejstwo, paserstwo – oznaczało wyroki do 10 lat.
W ten sposób eliminowano wszystkich przeciwnikowi władzy radzieckiej. Ludność tak traktowana szybko zrozumiała, że albo musi uciekać z tych terenów, albo będzie zmuszona przetrzymać ciężkie czasy, wchodząc w szeregi administracji miejscowej i przystosowując się do nowych zwyczajów.
Społeczność żydowska dość szybko weszła w szeregi administracji, milicji i starała się przypodobać nowej władzy, sadząc, że takie zachowanie uchroni ją od pogromów. Chcieli uchronić swoje rodziny i siebie od kar, ale i przetrwać w lepszym komforcie majątkowym od innych.
Polskie kresowe rodziny nie miały w tamtych czasach łatwego życia. Ci, którzy jeszcze pracowali, musieli uważać, bo denuncjacja mogła skutkować utratą pracy,a to wiązało się z nędzą całej rodziny. Zaradnością życiową musiały wykazać się wszystkie kobiety, bo żeby rodzinę wyżywić, trzeba było umieć zdobyć żywność, o którą było bardzo trudno.
Na dodatek panowała powszechna inflacja i pieniądz tracił na swojej wartości z dnia na dzień.
Mój dziadek, pracując na kolei, po powrocie z trasy przywoził wypłatę, która po dwóch dniach już traciła połowę wartości. Jeśli dziadek był dłużej w podroży, to przywoził wypłatę w wysokości nawet jednej trzeciej wcześniejszej wartości, bo doszło do inflacji galopującej.
W tych warunkach, żeby moc przeżyć, trzeba było nie lada zaradności, a także hartu ducha.
I tylko przebywanie w rodzinnym gronie poprawiało nastrój; świadomość, że wszyscy są cali, zdrowi i niegłodni.
c.d.n.
kresowiak