Janusz Palikot zaatakował wczoraj dziennikarzy „Wprost” – Michała Majewskiego oraz Pawła Reszkę. Zarzucił im między innymi, iż zostali uznani przez SDP za „hieny dziennikarskie”. „Palikot to cyniczny oszust” – odpowiadają, mu dziennikarze.
We wczorajszej "Kropce nad i" Janusz Palikot zaatakował dziennikarzy tygodnika "Wprost", którzy przeprowadzili wywiad z jego byłą żoną. Palikot powiedział, że Majewski z Reszką otrzymali od SDP tytuł "hien roku". Dodał, że dziennikarze "Wprost" stoczyli się i dzisiaj reprezentują dziennikarską degrengoladę.
Palikot miał pretensję do dziennikarzy, że wykorzystują jego spawy rodzinne do własnych celów i uznał to za podłe. Majewski z Reszką widzą, to trochę inaczej. Uważają, że Palikot boi się swojej żony: ""Palikot byłą żonę, która ma go za kanciarza najchętniej by zakneblował. Jak sama wspominała chciał zakazać jej notarialnie wypowiedzi na swój temat. Całkiem nieźle" – piszą we "Wprost".
Palikot nie chciał o tej sprawie rozmawiać, z Moniką Olejnik. "Nie chcę na ten temat rozmawiać. Niech pani się nad tym zastanowi pani redaktor" – mówił do Moniki Olejnik. Przez moment wydawało się, że kontrowersyjny polityk przerwie program i wyjdzie ze studia. Olejnik jednak wycofała się i pozwoliła swojemu rozmówcy zmienić temat dyskusji.
Majewski z Reszką uważają zarzuty Palikota za nieprawdziwe. Nazywają go cynicznym oszustem: "Janusz Palikot to cyniczny oszust. Powiedział, że SDP nadało nam tytuł „hien dziennikarskich”. Nigdy czegoś takiego nie było. Mówił, że przegraliśmy z nim wszystkie procesy. Nie przegraliśmy z nim żadnego procesu – co więcej, nawet takiego procesu nie było" – piszą, we "Wprost".
Chcą, żeby Palikot ich przeprosił, ale zbyt wiele się, po nim nie spodziewają, ponieważ uważają go, za człowieka pozbawionego honoru. Ich ocena działalności Palikota, jest bardzo zbliżona do tej Tomasza Terlikowskiego. Katolicki dziennikarz tak pisał ostatnio o Palikocie: "Palikot wyczytał, że jego elektorat jest antyklerykalny, więc dokonał apostazji. 5 lat temu, kiedy wydawało mu się, że jego elektorat jest katolicki, wydawał katolickie pismo. Za 5 lat, kiedy okaże się, że jego elektorat się zmienił, albo że jest jakaś inna nisza, to Janusz Palikot pod jakimś innym oknem dokona uroczystego aktu przystąpienia do ruchu Hare Krishna".
Dziennikarze "Wprost" piszą dzisiaj bardzo podobnie: "Ten polityk w poniedziałek jest konserwatystą i wydaje ultrakatolicki tygodnik („z zakazem pedałowania" na okładce). We wtorek jest wielkim panem, który ruga służbę przy dziennikarzach. W środę jest super liberałem, który chce topić protestujące pielęgniarki w kopalniach. W czwartek jest socjalistą, który chce by państwo dawało miejsca pracy. W piątek będzie mówił, jak cenne są słowa Jana Pawła II i kończył sejmowe przyrzeczenie słowami „Tak mi dopomóż Bóg". W sobotę zmontuje partię z kolesiami z tygodnika „Nie", naczelnym Faktów i Mitów (gdzie pisywał Grzegorz Piotrowski). Co w niedzielę? W niedzielę będzie walił młotkiem w drzwi kościoła, nie żeby z niego wystąpić, ale żeby się załapać do mediów" – kpią.
Chyba nie tylko oni dostrzegają obłudę Palikota, widzi to również Monika Olejnik, która przypomina, że Rydzyk z Michalikiem funkcjonują w polskim kościele od dawna; byli w nim, kiedy Palikot wydawał katolickie pismo "Ozon". Wtedy, to liderowi RP nie przeszkadzało, dzisiaj przez tych ludzi opuszcza kościół.
Palikot twierdzi, że nie wierzy w Boga od 16 roku życia, a jak Olejnik zauważa Palikot podczas swojego ślubowania na posła użył sformułowania: "Tak mi dopomóż, Bóg!". Sam polityk twierdzi, że powiedział tak, ponieważ taka jest polska tradycja. Olejnik w tym kontekście zdradziła, że Palikot kiedyś miał w swoim domu kaplicę.
"Trudno sobie wyobrazić większą polityczną prostytutkę niż sam Palikot"- ostro puentują Reszka z Majewskim