Ile to kosztuje?
23/05/2012
467 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
Coś zmieniono w tym nagraniu. Chyba z czołówki usunięto irytującą inf o 3tyś dla bezrobotnych. Jak widać na zdjęciu było 58f które znikneły po modyfikacjach
Po skoku na nasze konta emerytalne w ZUS-ie powinniśmy zlikwidować tablicę Balcerowicza, bo sposób na dług został wynaleziony – będziemy coraz dłużej pracowali, a ustawić japońską tablicę wymierania, aby wiedzieć kiedy ostatni Polacy znikną z naszego kraju
I oto jesteśmy po wyborach we Francji i Grecji. Wszyscy się zastanawiają ile socjaliści we Francji będą kosztowali podatnika niemieckiego i jak te ustępstwa odbiją się na naszej walucie pozbawionej dopływu środków strukturalnych. Mimo, że dziennikarze już spekulują że nastąpiła demokratyczna zamiana rządu Merkozego na Merllande w UE, to jednak moim skromnym zdaniem nastąpi ewolucja w kierunku bardziej adekwatnego Merkoland.
We wtorek wystąpiłem w debacie „Kto za to zapłaci?” w TVP1 prowadzonej przez Tadeusza Mosza i Jana Wróbla na temat bezrobocia w Polsce. Moim adwersarzem był Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan, który starał się udowodnić karkołomną tezę że w Polsce opłaca się być bezrobotnym. Zachęcając wszystkich do obejrzenia nagranej debaty na stronie programu, chciałbym się podzielić z państwem kilkoma uwagami.
Otóż mimo ewidentnego faktu że z Polski wyjechało ponad 2 mln obywateli za pracą, jak i faktu że nie urodziło się 3,5 mln dzieci z powodu braku polityki prorodzinnej i koniecznością pracy kobiet, w sondzie dokładnie połowa wysyłających sms-y uznała że opłaca się być bezrobotnym. Podczas gdy tak naprawdę to pytanie powinno brzmieć dlaczego w naszym kraju nie opłaca się tworzyć miejsc pracy w sytuacji kiedy bezrobocie oznacza tragedię indywidulaną i społeczną?
Wydaje się że przyczyny braku miejsc pracy mimo taniości pracy leżą na trzech płaszczyznach. Po pierwsze ignorowanie w polityce gospodarczej konieczności prowadzenia polityki organizacyjnej likwidującej bariery powstawania przedsiębiorstw i ich rozwoju. Na korzyść lansowanej polityki sprzedaży przedsiębiorstw zagranicznym koncernom nakierowanym na utrzymaniu udziału w rynku i redukujących koszty w celu maksymalizacji zysków które są wytransferowane zamiast reinwestowane. W efekcie wydajność pracy znacząco wzrasta jednak kosztem masowego zwalniania pracowników i przenoszenia za granicę miejsc pracy o wysokiej wartości dodanej.
Drugą płaszczyzną jest ignorowanie konieczności budowy infrastruktury wzrostu w myśl błędnej filozofii paktu fiskalnego i zrównoważonego budżetu, który jednak petryfikuje dotychczasową strukturę w której na Zachodzie są miejsca pracy, a my jesteśmy dostarczycielami siły roboczej. Prywatyzacja przedsiębiorstw infrastrukturalnych, plus przyjęcie dyskryminujących regulacji na wzór tych związanych z koniecznością oziębiania klimatu podwyższając koszty lokalne powodując przenoszenie miejsc pracy do Polski nieopłacalnymi. O tym, jak daleko posunęło się szaleństwo cieplarniane wpierane przez lobby przemysłów uznanych za „czyste” może świadczyć opublikowanie kuriozalnych badań naukowych w prestiżowym „Il Sole 24 ORE”. Postulują one z jednej strony zmianę diety bydła na lekkostrawną jak i przyspieszenie badań naukowych wykorzystania gazów bogatych w metan jako źródła energii i utylizacji gazów cieplarnianych. Otóż jak ostrzega ten włoski dziennik wielkie hodowle bydła są źródłem niebezpiecznych zanieczyszczeń, gdy chodzi o metan – „gaz emitowany w wielkich ilościach przez zwierzęta, który może drastycznie przyspieszać efekt cieplarniany”. Niestety to nie jest jedyne zagrożenie przed którym przestrzegają analizy przeprowadzone przez Uniwersytet Boulder w Colorado a zamieszczone w cytowanym artykule. Otóż amerykańscy naukowcy przeprowadzili ostatnio badania w okolicach Los Angeles, gdzie jeździ ok. 10 mln samochodów i pasie się ok. 300 tyś. zwierząt gospodarskich. Okazało się że podczas gdy pojazdy odpowiadają a produkcję 62 ton amoniaku dziennie, odchody zwierząt (bakterie, które się nimi żywią) wytwarzają od 33 do 176 ton tej szkodliwej substancji. „Częściowym rozwiązaniem tego problemu zdaniem naukowców, mogłaby być zmiana diety zwierząt na bardziej lekkostrawną.” „Z czasem naukowcy dostrzegają coraz więcej zagrożeń związanych z produktami ubocznymi zwierzęcej przemiany materii”, aż strach pomyśleć jakie będą wnioski gdy naukowcy zabiorą się za analizowanie zagrożeń związanych z produktami ubocznymi przemiany materii samego człowieka.
Trzecią płaszczyzną błędnej polityki jest ignorowanie faktu że przedsiębiorcy nastawieni są na zysk, którego perspektyw nie będzie w kraju dotkniętym zapaścią demograficzną. Bo i z czego jeśli już w niedalekiej przyszłości nie będzie wzrostu gospodarczego, a PKB zacznie się kurczyć, gdyż tworzą je jedynie młode roczniki, a stare jedynie konsumują.
Zniechęcić potencjalnych inwestorów też musi brak stabilności systemowej i brak poszanowania praw konsumentów i inwestorów. Jeśli w Polsce 2 mln słuchaczy nie jest w stanie „załatwić” dla siebie oglądania swojego programu telewizyjnego, oraz następuje proces wywłaszczanie Polaków z 2 bln zł kapitałów emerytalnych w ZUS-ie, to drobny inwestor bez „pleców” musi czuć się zagubiony i bez gwarancji nadzwyczajnych zysków nie podejmie ryzyka utraty swoich środków zatrudniając poszukującego pracy.
W ten oto sposób koło się zamyka. Brak inwestorów musi skutkować utratą miejsc pracy i wypychaniem obywateli w jej poszukiwaniu za granicę, a w debacie krajowej muszą przeważać głosy o konieczności odbierania zarówno uprawnień emerytalno-zdrowotnych jak i skromnych zabezpieczeń socjalnych.
Za http://www.stefczyk.info/blogi/przez-pryzmat-ekonomii/merkoland-w-ue-a-bezrobocie-w-polsce
Tutaj jest nagranie http://www.tvp.pl/publicystyka/ekonomia-i-gospodarka/kto-za-to-zaplaci/wideo/15052012-2205/7336030