Wg Poula Krake w BloombergTV Grexit nastąpi w październiku. Citibank szacuje że w jego efekcie kurs wymiany euro do dolara może wynosić 1:1. „Pomoc” pozwoliła niemieckim bankom na wycofanie inwestycji które wg BIS wynosiły $704 mld w południowej Eur
http://www.radiownet.pl/publikacje/polska-tablica-wymierania
Przygotowania do wyborów w Grecji posuwają się na wielu frontach. Z jednej strony występuje silny nacisk na Greków aby nie ryzykowali poprzez popieranie nowych ugrupowań, a z drugiej strony trwa przygotowanie logistyczne państw i banków na ewentualność ogłoszenia bankructwa przez Grecję i ewentualne jej wystąpienie z dławiącego ją euro – Grexit. W ile w artykule WSJ „Cost of Losing Athens Can’t Be Calculated” jest podane że bezpośrednie straty kapitałowe dla Francji będą wynosiły €66,4 mld, a Niemiec €89,8 mld to szacunki pośrednie nie są już tak precyzyjne bo jedynie szacowane są na poziomie minimum €1 bln. Ubiegły poniedziałek dał wszystkim wiele do myślenia, kiedy to w ciągu zaledwie jednego dnia Grecy wyjęli ze swoich kont €700 mln, a Anglicy w obawie o kondycję banków hiszpańskich w piątek wycofali £200 mln z Banco Santander w następstwie ogłoszonego ratingu. Koszty niepewności będą Europę kosztowały coraz więcej w sytuacji kiedy obywatele obawiają się że któregoś pięknego dnia obudzą się i dowiedzą że ich oszczędności w euro które mieli wczoraj obecnie są w drachmach, pesetach czy lirach. Jak podaje Gabriele Steinhauser w artykule WSJ „Experts Try to Chart Path for Exit From Currency” taka operacja jeśli się odbędzie to nastąpi podczas długiego weekendu, kiedy to wszystkie automaty bankowe będą nieczynne, a bankierzy będą się męczyli z zamianą elektronicznych zapisów. Niemniej już następnego dnia wartość waluty spadnie i np. dopiero po osłabieniu o przynajmniej 40% drachma osiągnie punkt równowagi popytu z podażą.
David Enrich, Sara Schaefer Munoz i Charles Forelle w dzisiejszym artykule WSJ „Europe Banks Fear a Flight” szybko podliczyli że o ile w Portugalii 21% z €133 mld depozytów może być w każdej chwili wycofane, to w Hiszpanii jest ich 30% z €1,55 bln, a we Włoszech aż 48% – €990 mld z €2,05 bln depozytów. Bazując na obserwacjach z Argentyny początku wieku w zeszłym tygodniu Stefan Niediakov z Citigroup podał, że w przypadku opuszczenia Grecji strefy euro banki Irlandii, Portugalii, Hiszpanii i Włoch mogą szybko stracić między €80 mld a €340 mld depozytów. A najbardziej zagrożona obecnie Hiszpania musi się liczyć z odpływem od €38 mld do €130 mld depozytów wytransferowanych do „skarpetki”, lub przelanych do Niemiec lub innego bezpieczniejszego kraju. I choć indagowani przez WSJ przedstawiciele greckiego sektora bankowego przyznawali że na obecną chwilę „dają sobie radę” z wycofaniami depozytów to w przypadku ich nasilenia sytuacja jest nie do opanowania: "If it reaches large dimensions then it’s not solvable". Powoduje to że jak obliczył J.P. Morgan w swojej analizie całkowita ekspozycja na ryzyko euro jest w UE olbrzymia i w Hiszpanii wynosi aż €2,8 bln, a we Włoszech €3,5 bln, a sam Target2 rozliczający operacje płatnicze tylko tych dwóch krajów wynosi ponad €0,5 bln.
Jeszcze nie tak dawno gdy prezentowałem hipotezę o tym że co bardziej zapobiegliwe kraje są już przygotowane do wydrukowania własnych walut w miejsce euro z odpowiedzi części internautów wynikało, że traktują takie spekulacje na równi z innymi teoriami spiskowymi. W tych rozważaniach informowałem o przewagach jakie mają te kraje eurolandu które posiadają własne drukarnie banknotów – do tych krajów należy i Grecja. A tu podczas weekendu nastąpił cały wysyp informacji że na taki scenariusz są przygotowane od dawna i to nie tylko przez drukarnie krajowe, ale i przedsiębiorstwa międzynarodowe pragnące służyć pomocą w przypadku takiej ewentualności. Jak podawał w artykule WSJ „Europe Weighs Exit Scenario” Brian Blackstone, Matina Stevis i Stephen Fidler wprawdzie Bank Grecji nie zaprzeczył na pytanie czy są przygotowani do wydrukowania drachm o tyle, co wzbudziło duże zdziwienie, potwierdziła to firma angielska De La Rue PLC. Jak podała agencja Reuters, powołując się na anonimowe źródła, do drukowania drachmy przygotowana jest już brytyjska drukarnia De La Rue, największy prywatny producent banknotów na świecie, pracujący na zlecenie ponad 150 krajów. A jak podał Times of London jest ona przygotowana do wydrukowania drachm mimo że jej przedstawiciel podał że przygotowania nie nastąpiły na wniosek strony greckiej. Jak podają autorzy artykułu przygotowanie do druku nowych banknotów trwa miesiące i nie jest jasne od kiedy Anglicy do tej operacji się przygotowują. O ile do spekulacji należy przypuszczenie że za całą logistyką stoi EBC, to zastanowić musi opinia komisarza handlu Karel De Gucht zamieszczona w belgijskim dzienniku mówiąca o tym że Komisja Europejska i EBC musi pracować nad scenariuszami awaryjnymi w sytuacji kiedy Grecy sami ich nie posiadają („working on emergency scenarios if Greece does not make it”). Ponadto Herman Van Rompuy i Manuel Barroso poprzez stwierdzenia że nie będą komentowali planu B („We never comment on Plan 'B’”) potwierdzają istnienie takich przygotowań. W tym kontekście charakterystyczne jest powtarzanie przez rzecznika ministerstwa finansów Niemiec stwierdzenia Wolfganga Schauble, że obywatele oczekują od nich aby byli przygotowani na każdą ewentualność („Our citizens expect us to be prepared for every eventuality”), i żal że w Polce nie tylko brak jest planów awaryjnych, ale i nie stawia się w ten sposób powinności państwa.
O tym że korporacje światowe do rozpadu euro są przygotowane od dawna świadczy artykuł Financial Times’a sprzed paru miesięcy „Businesses plan for possible end of euro”. W nim Tony Barber z Londynu i Daniel Dombey z Istambułu informowali że międzynarodowe korporacje przygotowują plany plany awaryjne na takową ewentualność. Podczas gdy informacje czerpali z dziesiątek rozmów przeprowadzonych z decydentami. Między innymi Andrew Morgan, prezes Diageo Europe zwracał uwagę na fakt że dewaluacja walut spowoduje wzrost kosztów importu. Przypominając że dbanie aktywa płynne już skłoniła Siemensa do założenia własnego banku jedynie w celu umożliwienia zdeponowania swoich środków w EBC. Doradcy cały czas przypominają o konieczności pamiętania o legalnych konsekwencjach rozpadu Eurostrefy dla umów i kredytów międzynarodowych.
Jean Pisani-Ferry dyrektor Bruegel think-tanku z Brukseli uważa że biznes wycenia już ten scenariusz: „Market participants and, increasingly, real businesses are pricing in a break-up scenario”. Instrumenty finansowe już dawniej wyceniały koszt rozpadu euro zakładając jego 25%-owe prawdopodobieństwo. I że Niemcy w tych analizach przodują gdyż nie tylko Siemens, ale i Volkswagen przeprowadził analogiczne analizy. Jak powiedział Jürgen Dieter Hoffmann z Volkswagen Autoeuropa w Portugalii analizy dotyczące zastąpienia w Lizbonie euro escudo zostały poczynione i konkluzja jest taka, że powrót do walut narodowych jest do opanowania: “We have made a first rough analysis about the consequences of the discontinuation of the euro as the Portuguese currency […] The conclusion is that overall the impact would not be so negative to our company, as we are mainly an exporter and belong to a worldwide group.”
W tym samym czasie Polska udziela wielomiliardowej pożyczki na pomoc dla krajów euro, sama za jedynie opcję takowej płaci setki milionów rocznie, zamiast wzorem Niemiec przygotować się do zneutralizowania konsekwencji zamieszania na rynku gdyż i nasi „obywatele oczekują od nich aby byli przygotowani na każdą ewentualność”.