Czyli „Rolex” odkrywa prawdę, jak to z niesiołem było i do czego był z paligłupem potrzebny Tfuskowi i OFE
Od piątku blablamy na temat dwóch, jesli nie penitencjariuszy, to pacjentów in spe; sam zablablałem, więc nie jestem bez winy. Wrzucono nam tych dwóch, żebyśmy nad nimi blablali, a nieblablać trochę nie można, bo przedstawienie było ponure, tak jak zaprojektowano.
Zanim się dalej rozblablam to wypada naszkicować rys zdarzenia, który miłościwie nas łupiący przykryli blablarką. Otóż w piątek precyzyjnie określone firmy prywatne – udziałowcy Otwartych Funduszy Emerytalnych – z siedzibami na Kajmanach, w Mozambiku, i Tegucigalpie, a w rzeczywistości: Czesiek, Rysiek, kapitan Żbik, i porucznik Sowa, dostali od polskiego rządu w prezencie jakiś zylion złotych; piszę zylion, bo nie wiemy, jaka będzie ostateczne wartość ich urobku.
Wiemy tyle, że ileś tam lat temu, działając w oparciu w gwarancje polskiego rządu, te prywatne firmy zaczęły przymusowo pobierać pieniądze. Można było się zadeklarować, pozwalając na przykład dać zarobić prowizję kuzynowi, który akurat jedną z nich stręczył (nic w tym złego), albo nie zdeklarować, ale wtedy za nas decydował rząd.
Skoro od nas ktoś na rzecz tych firm pozabierał pieniądze przymusowo, to te firmy nasze pieniądze na konta musowo dostały. Część wydały na perfekcyjne zarządzanie, a część zainwestowały, jak umiały najlepiej/nie umiały najlepiej (niepotrzebne skreślić). W umowie dosyć precyzyjnie opisano ramy czasowe określające, kiedy owe prywatne firmy mają nam te pieniądze zwrócić (II i III filar).
A w piątek obowiązek spłaty został przesunięty wolą sejmu o lata, a w związku z tym, że część potencjalnych beneficjentów nie dożyje wydłużonego okresu oczekiwanie na oddanie pieniędzy przez dłużnika (OFE) wierzycielowi (emeryt), na wieczne nigdy. Dochody z kapitału i z inwestycji przez okres przesunięcia wieku emerytalnego stanowią prezent, jako w piątek ktoś działający Donaldem Tuskiem podarował prywatnym przedsiębiorcom w formie zabrania ich innym prywatnym przedsiębiorcom.
Czyli był deal, i tego właśnie nie mieliśmy zauważyć zajęci blablaniem.
Pieniądze w ZUS-ie są tutaj nieistotne, bo ich nie ma, więc nie bardzo jest o czym mówić. Nie ma ich dzisiaj, i jest mało prawdopodobne, by tam były za lat 10, 20, czy 30, bo niby z jakiego powodu? Jeśli ktoś jeszcze wierzy w to, że wzrost gospodarczymusi towarzyszyć Europie, a obecne perturbacje na rynkach odczytuje jako kolejne przejściowe trudności, to odsyłam do modelu Kaleckiego, który trafnie opisał dlaczego w socjalizmie gospodarka musi się rozwijać. Otóż kiedy zawiodły już wszystkie składowe mające pozytywny wpływ na dynamikę wzrostu dochodu narodowego, pozostawało zawsze słynne: „plus u”. A „u” to był: „współczynnik usprawnień, określający wpływ różnych pozainwestycyjnych czynników na wzrost dochodu narodowego”. Nie wiem, dzieci przybędzie w Europie, bo się Europejki przestaną abortować, Hindusi i Chińczycy zastąpią wyabortowanych, zakaszą rękawy i będą na nas tyrać, coraz mądrzejsi będziemy… Jak widać szanse są.
Ekonomiści, ci mniej podatni na narzucenie sobie blablania, zastanawiają się, dlaczego działający Donaldem Ruskiem zdecydowali się na taki niepopularny krok, który nic im w bieżącej polityce uporczywego trzymania się stołka nie da, jak dotąd nie wykazywali zainteresowania gospodarką, i od zawsze unikali podejmowania decyzji, po podjęciu których tracą w sondażach, a jeśli podejmowali jakieś, żeby zyskać, to tylko po to by je ogłosić, ale broń Boże wprowadzać w życie, bo wiedzieli, że spieprzą.
No nie ma wyjścia, musiał być to jakiś „mus”. Najprawdopodobniej po tym, jak zarządzający Donaldem prywatnym przedsiębiorcom środki z OFE ukradli i przesunęli do budżetu, żeby się nie zawalił, Czesiek, Rysiek, kapitan Żbik, i porucznik Sowa zażądali stanowczo oddania zagrabionego, a potrafią postraszyć.
Może jednak i być też tak, jak sprawę widzi Janusz Szewczak (http://niezalezna.pl/28238-mistrzowie-zametu-nie-zawiedli), który podejrzewa, że po prostu nie ma już nigdzie żadnych pieniędzy, i już w 2013 roku nie będzie z czego wypłacać, więc trzeba pierwszych chętnych przesunąć na „po wyborach” przynajmniej.
A wracając do blablarki. Pisałem w felietonie, który być może dzisiaj ukazał się w GPC, że ja tam się dziwię rwetesowi wywołanemu zachowaniem się posła Niesiołowskiego wobec dziennikarki i dokumentalistki Ewy Stankiewicz. Przecież nic się nie stało. Mógł opluć lub pobić, a nie zrobił ani jednego ani drugiego. Spodziewanie się, że rzeczony poseł zachowa się przynajmniej przyzwoicie, a przynajmniej z tego powodu, że miał do czynienia z kobietą, jest całkowicie nieuzasadnione. Pan poseł ma prawo mieć do kobiet uraz, i to już od wczesnej młodości, zwłaszcza wobec tych, co do których zachodzi podejrzenie, że mogą być na tyle pryncypialne, że nie kapują na dołku, i odmawiają bliskich kontaktów z władzą i jej służbami.
Co do drugiego egzemplarza, to też sprawa jest prosta, chociaż o innym ciężarze gatunkowym. Jest na tyle ciężka, że nawet Leszek Miller i jego koledzy z klubu uznali za stosowne się odciąć i to w błyskawicznym tempie. Jest taki rodzaj poczucia humoru przewijający się w polskiej przestrzeni publicznej od roku 1944 w postaci: „prezydent będzie gdzieś leciał”, „zadzwoń do brata”, a tak bardzo podobny do poczucia humoru współczesnych czekistów rechoczących na Smoleńskim pobojowisku, że staje się w dzisiejszych, niepewnych czasach wielce ryzykowny.
Jego antologia może przy złym obrocie spraw nosić tytuł „Epitaf”, a w lżejszej wersji „Exodus”, więc nieroztropnie się jest, w tak napiętych czasach, przyłączać.
http://hekatonchejres.salon24.pl/417248,nie-niesiolkizujcie-instrumentow
Czyli znowu zostaliśmy zadymieni przez dymiarzy, pora na przewrót albo pora umierać, tak dalej się nie da.
"My musimy komunizm wyniszczyć, wyplenić, wystrzelać! Żadnych względów, żadnego kompromisu! Nie możemy im dawać forów, nie możemy stwarzać takich warunków walki, które z góry przesądzają na naszą niekorzyść. Musimy zastosować ten sam żelazno-konsekwentny system. A tym bardziej posiadamy ku temu prawo, ponieważ jesteśmy nie stroną zaczepną, a obronną!". /Józef Mackiewicz dla mieniących się antykomunistami/