PiS odbierać – źle, inni odbierać – dobrze. Kali mieć swoja prawda.
No i jak tu się nie śmiać? Kaczyński mówi o politycznym bojkocie Euro to natychmiast pojawiają się „zaprzyjaźnione” komentarze, podpierane „samobójczą” mówką pana Tuska. Tyle, że te komentarze jakoś nie chcą pamiętać o bojkocie ogłoszonym przez innych. Już wczoraj pytałem jak fanatycy będą reagować na słowa Kaczyńskiego. I nie przeliczyłem się. Komentarze Paradowskiej czy Wrońskiego mówią wiele bo nie ma w nich ani słowa o europejskim bojkocie, do którego przyłączają się nawet europolitycy PO. Paradowska czy Wroński to już nie dziennikarze a propagandziści więc ich jakoś tam rozumiem. WKPO(b) takich potrzebuje. I znajduje. A w zasadzie sami się znajdują. Zawsze gotowi „dać słuszny odpór”. Takie psy Pawłowa.
Dziś na tapecie jest temat propozycji odebrania Euro Ukrainie, zawarty w oświadczeniu Kaczyńskiego. I od razu odezwał się zgodny chórek pisofobów, którzy nie chcą pamiętać, że sprawa odebrania Euro Ukrainie nie jest ani nowa ani pisowska.
Nie trzeba długo szukać by znaleźć podobne wypowiedzi – choćby z lat 2010-2011. I nie są to wypowiedzi wyłącznie niemieckie. Czy to nie aby sam Platini mówił o takiej możliwości w roku 2010?
Kolejnym śmiesznym zarzutem jest to, że „Kaczyński mówi po tym jak inni już powiedzieli”. Dziś w Europie jest coraz więcej takich, którzy mówią o bojkocie już po oświadczeniu Kaczyńskiego. I co z nimi zrobić? Co zrobić np. z Protasiewiczem z PO i innymi? Tego nie dowiemy się od pana Lisickiego i innych „wielowiedów”.
Kolejną sprawą jest bojkot szczytu w Jałcie. Ile to już państw zrezygnowało? A ile jeszcze zrezygnuje? No ale Pą Prezidą jedzie. W bulu czy nadzieji?
Donald Tusk nabrał wody w usta. Nie było to specjalnie trudne do przewidzenia. Zapewne swoim pi-arowcom dał czas do poniedziałku rano by wymyślili jakieś…coś. Ciężka sprawa. „Poprzeć bojkot – źle. PiS popiera. No ale Europa też. O rane!”. Proponuję rozwiązanie z kabaretu Tey: „Z jednych rakiet mam się cieszyć, przeciw innym protestować”.