Nikt nam suwerenności nie da za darmo. Idź jak po swoje!
Projekt zastąpienia subwencji budżetowej subwencją obywatelska na działalność partii politycznych padł. Są słuchy, że zostanie wniesiony ponownie, ale też zapewne padnie. Odpisu „procentowego” bez względu na to jak niski to byłby procent, obronić się nie da. Nawet gdyby głosy „oligarchów” rozkładały się jakoś rozsądnie to zarzut, że bogaty może dać więcej a biedny mniej będzie trzymał się mocno.
Jednak jest to także „nasz” projekt i przed jego skonkretyzowaniem warto znać argumenty bandy czworga. I tak:
jeden ze zwolenników libacji alkoholowych z Podkarpacia Jan Bury (PSL) szermuje hasłem „skoku na kasę” przez Ruch Palikota. Nie ważne, jak to uszczegóławiają palikotowcy zawsze to będzie dla niego pół miliarda złotych czyli 10 razy więcej niż obecnie. Bez względu na to czy to będzie 1% , 0,5% to posłowi Buremu zawsze wychodzi pół miliarda złotych a dzieci są głodne.
Taki poseł pampers z SLD Dariusz Joński dzielnie broni tajności preferencji politycznych a wtórują mu w tym posłowie z PiS (jakaś podejrzana koalicja). Już się prawie przestraszyłem jak to proboszcz z parafii dowie się w Urzędzie Skarbowym na kogo gość głosował i pogrzebu w ziemi poświęconej nie da. To tylko próbka tych nieszczęść jakie mają paść na nieszczęśnika, który ujawni swoje preferencje wyborcze. Posłom z PiS się nie dziwię, bo jest to „jacziejka” głęboko zakonspirowana na wzór KPP przed wojną, za którą chodzą odziały granatowej policji. Są to jednak ludzie dużej odwagi, bo pchają się na szkło zawsze gdy nadarza się ku temu okazja. Nie wiem czy wpłacając jakiś datek na partię – a przecież oficjalnie to zrobić mogę, i ta obdarowana partia powinna to udokumentować dowodem KP (kasa przyjmie) – już nie skazałem się na pochówek pod płotem według argumentacji Dariusza Jońca.
Już by się wydawało, że banda czworga skutecznie obroni koryta a wielu blogerów skutecznie jej w tym pomoże. Dlatego mówmy o „naszym” projekcie. I tak.
Na tę subwencję obywatelską ma być przeznaczona określona w budżecie suma. Mówię „określona w budżecie suma”, bo jeszcze nie określiliśmy wydatków z tej sumy pokrywanych. Przyjmując, że będzie to dotychczasowe 50 mln.
Żaden odpis PROCENTOWY, tylko KWOTOWY!!!. Przy kwocie 50 mln zł, to dzieląc to pomiędzy płatników podatku dochodowego i rolnego dałoby kwotę około 2 zł od osoby. W ten sposób odcinamy się od pomówienia o oligarchizację polityki.
Nie ma żadnego przymusu głosowania. Kto boi się „zdradzania preferencji wyborczych” niech dalej siedzi pod miotłą bandy czworga i chwali dni, które mijają. Ci co zagłosują wyznaczą proporcje podziału zaplanowanej w budżecie kwoty za „dekowników”. Może niedemokratycznie? – a co? – a to że regularnie 50% wyborców nie widzi żadnego sensu pofatygowania się do wyborów to jest demokratyczne?!
Na kogo będzie można oddać swoje 2 zł z podatku? Na wszystkie partie zarejestrowane posiadające swoje struktury w co najmniej 50 okręgach senackich na dzień 31 grudnia roku podatkowego za który składana jest deklaracja PiT.
Posłowie powinni być zatrudniani w systemie czasowo-premiowym i tak:
Płaca zasadnicza na poziomie średniej płacy krajowej powinna być pokrywana, jak dotychczas, z budżetu państwa.
Premia, której średnia wysokość powinna być ustalona na poziomie podwójnej średniej płacy powinna być pokrywana z „subwencji obywatelskiej”. Partie celebrytów, jakieś orszaki żałobne, i inne watahy muszą umrzeć z głodu przy kasie!
Partie opozycji pozaparlamentarnej (dotyczy to także partii będących w parlamencie) mogłyby wykorzystywać przyznane jej kwoty jedynie na organizację szeroko rozumianego zaplecza intelektualnego (think-tanki, strony internetowe, ekspertyzy, wydawnictwa)
…. (proszę zgłoś coś konstruktywnego…)
Nikt nam suwerenności nie da za darmo. Idź jak po swoje!