Akcja rządu Donalda Tuska legła w gruzach przez Główny Inspektorat Sanitarny – ustalili reporterzy RMF FM i Wiadomości TVP. Pieniądze na badanie zabezpieczonych próbek dopalaczy w dużej części trafiły do sanepidów – podaje rmf24.pl.
W założeniu środki miały trafić do puli przeznaczonej na zbadanie zawartości szkodliwych substancji znajdujących się w dopalaczach. W efekcie z powodu braku pieniędzy dilerzy zakazanych środków wygrywają sprawy w wojewódzkich sądach administracyjnych.
GIS miał do dyspozycji w sumie 20 milionów złotych. Prawie 10 milionów złotych trafiło bezpośrednio do GIS-u. Z kolei ponad 10 milionów poszło do sanepidów w poszczególnych województwach. Środki rozdysponował szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Reporterzy RMF FM dotarli do dokumentów, które jasno pokazują jak wydawano pieniądze z rezerwy celowej. Wynika z nich, że sanepid z Mazowsza dostał m.in. na badanie próbek 1,2 mln złotych. Z tej ogromnej sumy zaledwie kilka procent wydano zgodnie z przeznaczeniem. Reszta – jak wynika z dokumentów – trafiła na zakup sprzętu komputerowego, biurowego oraz na zakup paliwa do samochodów służbowych. Warto przy okazji podkreślić, że sanepid w Warszawie ma dziesięć takich pojazdów. Teoretycznie, placówka "wyjeździła" jednak w ciągu dwóch miesięcy ponad 700 tys. złotych.
Więcej na ten temat tutaj.
(www.rmf24.pl)
"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."