Wpis o beatyfikacji, czyli dlaczego nie odmawiam Tajemnic Światła
09/03/2011
351 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
Pozwoliłem sobie wkleić wpis kiedyś gdzieśtam popełniony. Różaniec to rzecz dla kogoś z moją przeszłością dziwna. Należę do tych, którzy wiele lat temu mogli się nabijać z klepania przez starsze panie paciorków i ściskania koralików. I w taki sam sposób daleki jestem od pisania peanów na temat modlitw różańcowych, o których to napisano wiele. A może i nawet napisano to, o czym chcę Wam drodzy czytelnicy powiedzieć, ale nie znalazłem, więc podpowiecie co i gdzie jest napisane. Chodzi mi o dokument Rosarium Virginis Mariae. Autor zajął się pochwałą Różańca jako modlitwy kontemplacyjnej. Mamy tu opis czym jest różaniec oraz jak go należy odmawiać. Przeciwnicy szybko wytknęli Autorowi to czego w dokumencie brak: – nadprzyrodzonego pochodzenia różańca – brak odniesienia do Matki Bożej Współpośredniczki Łask – brak wspomnienia o cudownej roli różańca […]
Pozwoliłem sobie wkleić wpis kiedyś gdzieśtam popełniony.
Różaniec to rzecz dla kogoś z moją przeszłością dziwna. Należę do tych, którzy wiele lat temu mogli się nabijać z klepania przez starsze panie paciorków i ściskania koralików. I w taki sam sposób daleki jestem od pisania peanów na temat modlitw różańcowych, o których to napisano wiele. A może i nawet napisano to, o czym chcę Wam drodzy czytelnicy powiedzieć, ale nie znalazłem, więc podpowiecie co i gdzie jest napisane.
Chodzi mi o dokument Rosarium Virginis Mariae. Autor zajął się pochwałą Różańca jako modlitwy kontemplacyjnej. Mamy tu opis czym jest różaniec oraz jak go należy odmawiać.
Przeciwnicy szybko wytknęli Autorowi to czego w dokumencie brak:
– nadprzyrodzonego pochodzenia różańca
– brak odniesienia do Matki Bożej Współpośredniczki Łask
– brak wspomnienia o cudownej roli różańca w historii
– brak Oratio Fatima w zaleceniach odmawiania Różańca.
I trudno się im dziwić.
Jak na „prezent”, który św. Dominik otrzymał od Najświętszej Panienki, jako młot na heretyków, to wydaje się dziwne, iż przetrwał on głównie jako forma pobożności ludowej.
Znam różaniec jako breviarium pauperum, mnisi, którzy nie umieli czytać zamiast 150 psalmów odmawiali 150 zdrowasiek na paciorkach różańca. Policzyć to bardzo łatwo 3 części x 5 tajemnic. RVM robi 4 X 5 tajemnic znosząc „brewiarzowy” charakter różańca. Ja wiem, może to i czepianie się, jednak nie lubię bezzasadności działań. A jaki sens jest wyzbywać się tego elementu, tego waloru różańca?
W każdym razie, argumentów przeciwko odmawianiu tajemnic światła dostarcza sam Czcigodny Autor dokumentu pisząc o patrzeniu na Chrystusa oczami Maryi w modlitwie różańcowej: „W tych tajemnicach, z wyjątkiem Kany, obecność Maryi pozostaje ukryta w tle.Ewangelie wspominają zaledwie kilka razy o Jej przygodnej obecności w jednym czy drugim momencie nauczania Jezusa (por. Mk3, 31-35; J2, 12) i nic nie mówią, czy była w Wieczerniku w czasie ustanowienia Eucharystii. Jednak rola, jaką pełni w Kanie, widoczna jest w jakiś sposób w całej drodze Chrystusa.”
Tak więc w modlitwę różańcową po raz pierwszy wkradają się elementy, oczywiście dla dobra modlitwy i pogłębienia kontemplacji, które jeśli nie rozmijają się, to poddają w wątpliwość ten ważny aspekt życia katolickiego: uczestniczenie w życiu Jezusa przez Maryję, Jej oczami.
No i Oratio Fatima. Nie wyobrażam sobie jednak, aby móc odmawiać różaniec bez tej modlitwy. Objawienia naszej Pani, w które wierzyć nie trzeba, ale jednak doskonale i katolicko formują dusze pozwalają wejść w tradycję kościoła. Odkryć piękno tego co najbardziej katolickie. Maryi bez której zbawianie chyba nie jest możliwe. Z resztą intencje Autora nie zostały tu przez Kościół pozytywnie odczytane, bo nie odmawiałem i nie słyszałem jeszcze różańca bez Oratio Fatima.
Są to powody dla których odmawiam tradycyjny różaniec.
Ale żeby nie było w RVM jest jeden przecudnej urody fragment, którym pragnę się z Wami podzielić:
Oby ten mój apel nie popadł w zapomnienie nie wysłuchany! Na początku dwudziestego piątego roku mojego Pontyfikatu powierzam ten List apostolski czułym dłoniom Maryi Panny, korząc się w duchu przed Jej obrazem we wspaniałym sanktuarium wzniesionym dla Niej przez bł. Bartłomieja Longo, apostoła różańca. Chętnie wypowiadam jego wzruszające słowa, jakimi kończy on słynną Suplikę do Królowej Różańca Świętego: « O, błogosławiony różańcu Maryi, słodki łańcuchu, który łączysz nas z Bogiem; więzi miłości, która nas jednoczysz z aniołami; wieżo ocalenia od napaści piekła; bezpieczny porcie w morskiej katastrofie! Nigdy cię już nie porzucimy. Będziesz nam pociechą w godzinie konania. Tobie ostatni pocałunek gasnącego życia. A ostatnim akcentem naszych warg będzie Twoje słodkie imię, o Królowo Różańca z Pompei, o Matko nasza droga, o Ucieczko grzeszników, o Władczyni, Pocieszycielko strapionych. Bądź wszędzie błogosławiona, dziś i zawsze, na ziemi i w niebie