Lepiej mieć z wiatrem niż pod wiatr, lepiej mieć z górki niż pod górkę. Wiatr jak wiadomo wieje swoimi ścieżkami w kierunkach jakich mu się podoba. Gdybyśmy mieli jednak własny wiatr to co innego. Byłoby z górki.
Paralotniarze mają swój plecakowy przyrząd do wytwarzania wiatru a raczej siły ciągu pozwalającej unieść się i przemieszczać ponad ziemią. Ten wspaniały przyrząd – uważam powinien znaleźć szersze zastosowanie.
Wszędzie tam gdzie trudno się porządnie odepchnąć; w wodzie, w powietrzu ale i na lądzie gdzie odpychanie się męczy przydałby się jakiś wspomagający wiatr w plecy. Nie, nie musi nas zaraz wyręczać zupełnie! Ruch to zdrowie, niechaj tylko ulży w wysiłku.
Czemu nie wesprzeć piechura? Silnik i całe urządzenie trochę waży ale gdyby ciąg neutralizował masę a jeszcze wystarczał ponad to żeby dobrze popchnąć, może byłoby warto?
Otwierają się nowe możliwości – przenośny napęd do różnych pojazdów pozwali jeździć szybciej na nartach, po płaskim, rolki albo hulajnoga mogą wystarczyć na dojazd do pracy codziennie, windsurfing uprawiać można by przy bezwietrznej pogodzie – to przecież nowe rodzaje sportu . Perspektywy są napewno szersze i w innych jeszcze dziedzinach – przykładowo szybkie rozpalenie grilla czy przyśpieszenie suszenia wypranej bielizny :).
Jednak jeśli okaże się, że pomysł jest dobry i mało kosztowny w produkcji zainteresuje się nim armia. Kosztowne i ciężkie egzoszkielety pójdą do lamusa :). Żołnierz zaopatrzony w osobisty napęd będzie pokonywał sprawniej i szybciej trudny teren: wzniesienia pokona w biegu, a długie skoki pozwolą mu na przeskakiwanie waskich kanałów czy rzek.
🙂
Pojazd z napędem śmigłowym mimo różnych wad – te znajdą się na pewno – miałby kilka zalet:byłby lżejszy, mniej wrażliwy na jakość nawierzchni (?), szybko z pojazdu kołowego mógłby przekształcić się w pojazd do jazdy po śniegu lub wodzie.
Pomysł nie jest nowy i znalazł już realizacje poważne i domorosłe:
chociażby takie jak powyżej, albo jak poniżej:
🙂
Dla Torina