Znacie tego mistrza mowy polskiej, który jednym słowem potrafił niczym znany Niemiec zza zachodniej granicy, zjednać sobie całe masy, znacie tego triumfatora bez medali, znacie go.
Jeśli ktoś ma wątpliwości, to mówię o Donku – doskonałym przykładzie mówcy, retora i klauna w jednym. Gdyby Donald jeszcze miał ten kolorowy strój, jaki zakładają cyrkowi żartownisie, to może byłby śmieszny. Niestety tak nie jest – Donek jest nagi. Natłukł ludziom ściemy w głowy, omotał ciemną biedotę, która mu zaufała i…zostawił.
Przestrzegać należy przyszłe pokolenia przed tego typu zjawiskami społecznymi jakim jest ślepe i naiwne zawierzenie przyszłym Donkom ich losu.
W przypadku tego oszusta i kabotyna, martwić może nadal pozycja jaką zajmują ten drobny cwaniaczek w głowach jego orędowników. Zawładanął nimi doszczętnie i teraz ta masa wyborcza nie wyobraża sobie bez niego życia, biznesu i przyszłości. Tusk = układ, władza i biznes, samorządy z PRLU i zamykane fabryki. A wyobraźmy sobie Polskę bez Donalda Tuska, wyobraźmy sobie, że Polska coś może, na coś ją stać. Polskę bez Grasia, Nowaka i Niesiołki Polnej Szalonej. Można inaczej, można!
Donek jest obecnie gwiazdą i płynie – jeszcze – na fali, która go unosi. Jednak przyjdzie czas, że ta błoga fala spokoju, zamieni się w Tsunami i odkryje prawdę. Siał wiatr, oj siał.
Smoleńsk wcześniej czy później go dogoni. Póki co ucieczka mu się udaje, bezbłędnie. Jednak za chwilę, za dzień, za dwa, pojawią się płotki, przeszkody, a nawet fosa z zimną, brudną wodą. Czy Donek to przeskoczy?
Proponuję mu kibicować.
Run, Donald, run! Do zobaczenia na mecie.
🙂