Śledzę niezależne artykuły w Internecie, na tematy ekonomiczne i społeczne. Ilość nagromadzonych faktów na temat nieprawidłowości pozwala stwierdzić, że jest to świadoma polityka manipulacji, podporządkowywania i dezintegracji społeczeństwa.
Śledzę artykuły w niezależnych portalach w Internecie, na tematy ekonomiczne i społeczne. Przebija z niech protest przeciwko obecnemu stanowi rzeczy, napiętnuje się polityków, wytykając im błędy. Jest mowa o „błędnej” polityce finansowej i gospodarczej, która doprowadziła do gigantycznego transferu kapitału polskiego w obce ręce oraz do upadku przemysłu i polskiej myśli technicznej. Działania destrukcyjne mają miejsce w oświacie. Jednak największa chyba ilość nieprawidłowości ma miejsce w wymiarze sprawiedliwości i polityce rodzinnej.
Ilość nagromadzonych faktów na temat nieprawidłowości pozwala stwierdzić, że nie ma mowy o błędach, lecz że jest to świadoma polityka manipulacji, podporządkowywania i dezintegracji społeczeństwa a cele rządzących są zupełnie inne od oficjalnie deklarowanych. Jednym z takich ukrytych celów jest niszczenie rodzin. Sądząc po „reformach” systemu sądownictwa, w tym rodzinnego, podejmowanych przez kolejnych ministrów czy kluby parlamentarne, są to działania pozorowane, mające na celu wprowadzenie w błąd opinii publicznej co do intencji ich autorów.
Przykładem takich pozorowanych ruchów była próba wprowadzenia opieki równoważnej przez sejmową Komisję Przyjazne Państwo, której przewodniczył Janusz Palikot, z marca 2010. Inicjatywa ta utonęła w konsultacjach i terminach i ostatecznie została zapomniana.
Podobny charakter miała inicjatywa PiS z maja 2011 o opiece wspólnej nad dziećmi w przypadku rozwodu, podjęta od koniec kadencji Sejmu, kiedy wiedziano, że terminarz nie pozwoli wprowadzić jej w życie. Charakterystyczne, że w kampanii wyborczej ani w nowej kadencji Sejmu, żadna z partii tego niesłychanie ważnego tematu nie podjęła. Nie podjęto też próby reformy sądownictwa w kierunku instytucjonalnych gwarancji dla rzetelnego procesu. Miało to miejsce, mimo że prezes PiS Jarosław Kaczyński sam miał nie najlepsze zdanie o polskich sądach. Ciekawe natomiast, że konsekwentnie wprowadza się w życie ustawy mające antagonizować, rozbijać i szpiegować rodziny, tak jak czyni to niesławna ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie czy ustawa o egzekucji kontaktów.
W ostatnich kilku latach bywałem w Sejmie na komisjach i miałem prywatne rozmowy z parlamentarzystami. Widziałem wyraźnie owe pozorowanie działań i strach przed publicznym powiedzeniem prawdy o wymiarze sprawiedliwości. Stało się dla mnie oczywiste, że na kluczowych stanowiskach politycznych i w administracji znajdują się osoby mające na celu dywersję społeczno-gospodarczą kraju. Posłowie zaś są jedynie marionetkami a Sejm maszynką do głosowania.
Jakie jest prawdziwe nastawienie rządzącej z ukrycia szajki, widać chociażby po uważnej analizie kodeksu rodzinnego czy praktyce sądowniczej, gdzie wyraźnie preferuje się rozwody i wprost nakazuje się ograniczanie władzy rodzicielskiej jednemu z rodziców. Zamiast naturalnego i konstytucyjnego prawa do wychowania dzieci, jest tam mowa jedynie o kontaktach.
W dodatku za owe kontakty państwo każe sobie płacić pod pretekstem konieczności obecności kuratora. Ponadto sąd potrafi tak postanowienie sformułować aby było niewykonalne. W moim przypadku mimo zapłacenia haraczu i kilkukrotnej wyprawy kilkaset kilometrów na spotkania, nigdy do nich nie doszło. Dzieci nie były udostępnione a sąd nie zareagował. Próby zmiany sytuacji i egzekucji prawa do wychowania dzieci, powodowały manipulacje, przesyłanie akt w tą i z powrotem, gubienie dokumentów, „problemy natury formalnej” etc. Gdy próbowałem wyegzekwować moje prawa do dzieci na własną rękę, przy spreparowanych zarzutach wytoczono mi sprawę karną i ostateczne zamknięto we więzieniu. Jak to się ma do zawartych w Konstytucji gwarancji praw do wychowania dzieci i do sprawiedliwego procesu, doprawdy trudno zrozumieć.
W instytucjach pomocy społecznej bez trudu można uzyskać pomoc w pozwie o rozwód i alimenty, gorzej jest z zapobieganiem rozpadowi rodziny. Z kolei w sądach z rozpraw pojednawczych pozostały już tylko wspomnienia a praktyka prawna jest taka, że sprawę rozbija się na kilka pomniejszych np. oddzielnie rozwód i alimenty, w innym sądzie kwestia kontaktów z dziećmi a jeszcze gdzie indziej często spreparowane sprawy karne o tak zwane „znęty”, czyli spreparowane oskarżenia o znęcanie. Chodzi o wyrwanie każdej ze spraw z kontekstu i spowodowanie maksymalnej dezorganizacji życia. A przecież tych spraw w ogóle nie powinno być w sądach. Prawo do wychowania dzieci jest prawem naturalnym i alimenty powinny być nakładane jedynie w przypadkach, kiedy rodzic odmawia wychowywania dzieci. W przeciwnych przypadkach sądowi nic do tego. Tymczasem dokonuje się aktów terroru poprzez fabrykowanie oskarżeń, odbieranie dzieci i wymuszanie alimentów, niejednokrotnie arbitralnie wysokich.
Jak już wcześniej wspomniałem, posłowie są w tych sprawach jedynie marionetkami a prawdziwi decydenci kryją się w tle i dokładnie wiedzą co robią. W tych perfidnych ustawach, w celach propagandowych zachowuje się pozory dbałości o interes społeczny w postaci konsultacji. Byłem dwukrotnie na takich imprezach. Są one obsadzone głównie przez swoich, płatnych aktywistów. Osoby mogące wnieść głos rozsądku, o konsultacjach nie są informowane lub niedopuszczane do głosu. Barbarzyństwu w sprawach rodzinnych towarzyszy niszczenie polskich firm i odbieranie majątku. Interesujące, że celem ataku stają się osoby wracające z emigracji lub dobrze prosperujące firmy prywatne ale nie będące „w układzie”. Dobry jest tu przykład Rafała Gawrońskiego, którego najpierw zniszczono finansowo poprzez odmowę należnych mu świadczeń i przez narzucanie zawyżonych podatków, a następnie gdy zaczął się bronić, skazano go za zniesławienie i zamknięto w więzieniu.
O tym, że opisana dywersja społeczna jest koordynowana na najwyższym szczeblu świadczą zachowania się ministerstwa sprawiedliwości i Trybunału Konstytucyjnego – instytucji mających rzekomo stać na straży praworządności. Tymczasem to właśnie ministerstwo jest autorem owych dywersyjnych ustaw a Trybunał poprzez prymitywne manipulacje odmówił rozpatrzenia skarg, których celem było wprowadzenie społecznego nadzoru nad sądownictwem oraz egzekwowanie konstytucyjnych praw rodziny. O tej ostatniej sprawie jeszcze napiszę.
To wszystko nie są przypadki, lecz dobrze zorganizowane działanie inżynierii społecznej połączone z medialną propagandą i praniem mózgów prowadzonymi często przez „pożytecznych idiotów”. Jednym z możliwych celów niszczenia gospodarki i rozbijania rodzin jest tworzenie bodźców do emigracji i ujemnego przyrostu naturalnego. Jak widać jest to skuteczne działanie.
Na zachowania takie jest jedno słowo – zdrada. Za zdradę zaś jest jedna kara, najwyższa. Przede wszystkim jednak, znając diagnozę, powinniśmy zacząć się bronić i tworzyć własne struktury społeczne oparte na uczciwości i zdrowym rozsądku.
Bogdan Goczyński