Tak! , bo spekulacja to narmalność, to naturalna cecha człowieka , to wreszcie zjawisko, które w najlepszy sposób reguluje rynek.
Ostatnią moją notkę, w której pochwaliłem spekulację, jako element wolnego rynku, skomentował P. Jerzy Wawro. Stwierdził ,że mam blędne wyobrażenie o spekulacji, a to co opisałem, spekulacją nie jest. Oczywiście można się spierać, bo każdy może na swój użytek stosować własne nazewnictwo. Nie musimy wszystkiego definiować tak samo, nie o semantykę tu chodzi, ale o ocenę pewnych zjawisk, niezależnie jak je nazwiemy.
Ja spekulacją nazywam działanie na rynku, poparte wiedzą lub przypuszczeniami, kóre pozwoli nam zarobić na zmianie cen danego produktu. Pan Jerzy ,jak mi się wydaje, spekulacją nazywa takie działanie, które POWODUJE zmianę cen i umożliwia dzięki temu zarabianie na tej różnicy. W takim rozumieniu każdy z nas jest w pewnym sensie spekulantem, bo dokonując jakiegokolwiek zakupu w mikroskopijnej skali stymuluje popyt i wzrost ceny, a sprzedając cokolwiek stymuluje spadek ceny. Jednak nasze działanie jest w zasadzie niezauważalne, aby realnie wpłynąć na relację popyt/podaż, a tym samym na cenę. Ale jeżeli taki jeden osobnik dysponuje dużą gotówką, to już jego działanie ma większy skutek, ale wciąż zbyt mały ,żeby dyktować swoje warunki. Żeby bowiem spekulacja zdefiniowana przez Pana Wawro miała szansę zaistnieć, spekulant musi zmienić cenę w sposób trwały, wcześniej gromadząc gros towaru, płacąc cenę niższą. Już grupa dużych spekulantów byłaby bliska realizacji tego, ale wciąż nie potrafiłaby tego dokonać. Jedynie oczekiwaną cenę może ustalić ogół spekulantów, czyli rynek. Na tym opiera się właśnie wolny rynek- na ciągłym realizowaniu swoich oczekiwań ogółu spekulantów.Definicja Pana Wawro w moim odczuciu byłaby spełniona w przypadku całkowitej monopolizacji władzy (rząd światowy) i zamordystycznego charakteru tej władzy.
Czy spekulacja zdefiniowana przeze mnie jest niemoralna? Czy niemoralnym jest gromadzenie dóbr w celu późniejszych oszczędności związanych z wyższą ceną, lub chęci sprzedaży po wyższej cenie i "skasowaniu" różnicy jako swojego zarobku? W moim odczuciu-NIE!
Wszyscy pamiętamy jak ze spekulacją cukrem walczyła UE. Przed naszą akcesją cena cukru w Polsce była niższa o kilkadziesiąt procent niż na wspólnym rynku. Wszyscy wiedzieli ,że po maju 2004. ceny dążyć będą do wyrównania poziomów. Producenci , np słodyczy, magazynowali cukier , co potem spotkało się z ostrą krytyką KE. Próbowano nołożyć na Polskę jakieś kary, nie pamiętam jak to się skończyło. W każdym razie władze UE zdecydowanie walczą ze zjawiskiem spekulacji. Podobnie walczył z tym Donald Tusk po ostatnich silnych wzrostach znowu tegoż cukru, ( pamiętne słowa:"żarty się skończyły!" ) walczono ze spekulacją także w czasie PRL. Wtedy spekulantami byli cinkciarze, badylarze, prywatni wytwórcy, rzemieślnicy, , czyli te jednostki, które wprowadzały w system centralnego planowania elementy wolnego rynku, czyli normalności.
Tak! , bo spekulacja to narmalność, to naturalna cecha człowieka , to wreszcie zjawisko, które w najlepszy sposób reguluje rynek. Jedni spekulanci oceniają sytuację dobrze, inni źle , ważne ,żeby wszyscy działali na wolnym rynku, na własne ryzyko. Zgadzam sie więc z P. Wawro, ze niedopuszczalnym jest doprowadzać do "uspołeczniania" strat spekulantów. Ale to uspołecznianie spekulanci mogą wymóc wyłącznie na Rządach, roztaczając wizje katastoficznych skutków swoich bankructw dla ogółu! I w ten sposób domagając się ratowania poprzez banki centralne, czy budżety rządów.Mogą również pośrednio przerzucać straty na społeczeństwo spekulując długiem rzadu, czy aktywami funduszy emerytalnych. Ale znów nie mogliby tego robić, gdyby nie beztroska rządu,skutkująca deficytem budżetowym, gdyby nie przymus ubezpieczeń.
Zamiast walczyć ze spekulacją, która jest kwintesencją rynku i naturalną cechą ludzką, trzeba zadbać, by ci spekulanci nie mogli bez zgody właścicieli handlować ich majątkiem, czyli przestrzagać X przykazania (nie pożądaj cudzej rzeczy!).
Na koniec porównanie. Jeżeli ktoś uznaje ,że osoba posiadająca wiedzę o przyszłych niedoborach danego towaru i spodziewanych wzrostach cen, gromadzi ten towar, aby go później z zyskiem spożytkować , działa niemoralnie…….
…..to musi jednocześnie uznać, że biblijny Józef, który posiadł wiedzę o przyszłych niedoborach zboża, będąc następnie zarządcą Faraona gromadził to zboże w spichlerzach, aby potem z zyskiem je sprzedawać………był grzesznikiem , wrednym liberałem, banksterem, lichwiarzem i żydem! ( to akurat mogło być prawdą :-))
A w rzeczywistości był On wyłącznie sprawnym spekulantem, chociaż oparł swoje działanie nie na przypuszczeniach, dedukcji, ale na twardych faktach przekazanych mu przez Najwyższego.
trzydziestokilkulatek, Katolik ,chlop z dziada pradziada, wolnosciowiec.