O zdrowo-rozsądkowych poszlakach, które wskazują na sztuczne wywołanie tsunami w Fukushimie, a zatem i całej katastrofy związanej ze skażeniem radioaktywnym. Eko-broń.
Wg informacji z mass-mediów, zeszłoroczna katastrofa w elektrownii atomowej w Fukushimie, była wywołana przez tsunami, a to tsunami przez trzęsienie ziemi o sile 9 stopni w skali Richtera. Czyżby to tak silne trzęsienie ziemi spowodowało tsunami? Wydaje się to być mocno wątpliwą tezą w świetle faktów tu podanych.
Po pierwsze, warto wiedzieć, że wg skali Richtera, przy trzęsieniach o sile wyższej od 9,0, zburzeniu mogą ulec wszystkie miasta na terenie większym niż kilkanaście tysięcy kilometrów kwadratowych, czyli obszarze większym niż region 100km x 100km. Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Skala_Richtera
Po drugie, rok temu, trzęsienie jakie miało wywołać tsunami, miało mieć właśnie siłę 9,0 i jego epicentrum miało być umiejscowione kilkadziesiąt kilometrów, zarówno od najbliższego dużego miasta – Sendai, jak i od elektrowni atomowej.
Trzęsienia o tej sile się już zdarzały w nowożytnej historii (http://pl.wikipedia.org/wiki/Najsilniejsze_trz%C4%99sienia_ziemi_w_historii) i zazwyczaj rzeczywiście niszczyły całe miasta na dużym terenie.
Co jednak wydarzyło się w Japonii?
Gdy obejrzymy filmy pokazujące samo trzęsienie ziemi, okazuje się, że wcale nie wygląda ono groźnie. Dlatego też większość filmów dotyczy samego tsunami, a nie trzęsienia. I co dziwne, nie widać by jakiekolwiek budynki uległy zniszczeniu w wyniku trzęsienia ziemi. Filmy pokazują, jak woda wdziera się pomiędzy nienaruszone zabudowania, a nie pomiędzy gruzowisko zrujnowanego trzęsieniem ziemi miasta.
O czym to świadczy?
O tym, że nie było żadnego trzęsienia ziemi o sile 9 stopni. Było dużo dużo słabsze. W skali Richtera zmiana o 2 stopnie to zmiana wynosząca 1000 krotnie mniej lub więcej energii. A na podstawie filmów, można wnioskować, że wstrzący miały maksymalnie 4-6 stopni w skali Richtera, bo widać na nich co najwyżej przesuwanie się przedmiotów i chwianie budynków i tyle.
Historyczne trzęsienia ziemi o tej skali pozostawiały po sobie zrujnowane całe regiony, tak jak trzęsienie w okolicach Lizbony (150-500 km od Lizbony – http://pl.wikipedia.org/wiki/Trz%C4%99sienie_ziemi_w_Lizbonie_(1755)) czy to w Chile, którego epicentrum było około 100 km od miasta Concepcion, a mimo to uszkodziło tam około pół miliona domów (http://pl.wikipedia.org/wiki/Trz%C4%99sienie_ziemi_w_Chile_(2010)).
Jakże byłoby możliwe, by w mieście Sendai oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów od epicentrum, przy trzęsieniu o analogicznej sile, nie byłoby widać żadnych strukturalnych zniszczeń, skoro w każdym innym przypadku zniszczone były całe miasta na rozległym terenie? To absurd.
Krótki film (4 minuty) na ten temat, po angielsku –
Kto miałby więc interes w tym by okłamywać opinię publiczną?
Gdyby trzęsienie rzeczywiście miało miejsce i było główną przyczyną zniszczeń, to pewnie nikt, ale skoro media kłamały, widać miały jakiś powód, chciały coś ukryć.
Nie było to raczej HAARP, czyli amerykańska broń geologiczna do wywoływania trzęsień, bo jak powyższe argumenty pokazują, trzęsienie było raczej średniej mocy i nie powinno wywołać takiego tsunami. Trzęsienie miało być zatem przyczyną powstania tsunami, fałszywą przyczyną. Co innego mogłoby zatem wywołać tak wielką falę, kilkunastometrową falę wody?
Warto wiedzieć, że jeszcze pod koniec drugiej wojny światowej przeprowadzane były badania nad sztucznym wywoływaniem dużych fal morskich, nad wywoływaniem tsunami. Nowozelandzki profesor Thomas Leech przeprowadzał eksperymenty z tym związane, przy pomocy serii skoordynowanych wybuchów podwodnych. Oczywiście Alianci żywo byli tym zainteresowani i proponowali współpracę profesorowi. Ten ślad wydaje się być właściwym. (Źródło: http://www.nzherald.co.nz/nz/news/article.cfm?c_id=1&objectid=14727)
Podobnie jak w zjawisku rezonansu w ciałach stałych, tak w wodzie, fale potrafią się nakładać na siebie i wzmacniać swoją amplitudę, a zatem i niszczącą siłę. Jeśliby zatem wyliczyć po jakim czasie i w którym miejscu powinny wybuchać umieszczone pod wodą ładunki wybuchowe, możnaby wywołać potężną falę. Skoro ta technologia była opracowywana już ponad 60 lat temu i była wtedy uznawana za bardzo perspektywiczną, nic nie wskazuje na to by miała być "schowana do szuflady", to byłoby niepodobne do amerykańskich służb. Można więc z dużą dozą pewności przyjąć, że technologia wywoływania tsunami prawdopodobnie istnieje.
Inny trop, bardziej już ogólny mówi o tym, że USA co najmniej od kilkunastu lat, zdaje sobie sprawę z prób tworzenia eko-broni, przy których pomocy miałyby być aktywowane wulkany czy wywoływane trzęsienia ziemi. Czemu by więc nie i tsunami, skoro bodajże 1/3 ludzkiej populacji żyje w strefach przybrzeżnych.
Pan William S. Cohen, Sekretarz Obrony USA (w latach 1997-2001) wypowiadał się na ten temat w kwietniu 1997 roku (http://www.defense.gov/specials/secdef_histories/bios/cohen.htm).
"Istnieją pewne doniesienia, dla przykładu, że niektóre kraje próbują skonstruować coś podobnego do wiruwa Eboli, a to byłoby bardzo niebezpiecznym wydarzeniem, mówiąc skromnie. Alvin Toeffler pisał o tym w kontekscie pewnych naukowców, którzy w laboratoriach próbują wytworzyć specyficzne rodzaje patogenów, które byłyby etnicznie wyspecjalizowane w taki sposób, że eliminowałyby wybrane grupy etniczne czy rasy; a inni projektują pewien rodzaj owadów, które byłyby w stanie niszczyć konkretne gatunki upraw. Inni są zaangażowani nawet w ekoterroryzm, gdzie mogliby zmieniac klimat, wytwarzać trzęsienia ziemi, wywoływać wybuchy wulkanów, przy pomocy fal elektromagnetycznych". (http://www.defense.gov/Transcripts/Transcript.aspx?TranscriptID=674)
Tymczasem, jak wiele osób wie, USA dysponuje technologią HAARP, która jest zdolna wywoływać trzęsienia ziemi, a mimo to sam Sekretarz Obrony USA nazywał innych naukowców i kraje, jako osoby związane z ekoterroryzmem.
Podsumowując: żadnego trzęsienia ziemi o sile 9 stopni w skali Richtera nie było i nie ono wywołało tsunami. Media kłamały na ten temat, ukrywając niewygodny wniosek o sztucznym wywołaniu tsunami. USA prawdopodobnie dysponuje technologią wywoływania tsunami, być może także i inne kraje ją znają. Ktoś nie zawahał sie by użyć tej eko-broni, by sięgnąć po ekoterroryzm, a nas jak zwykle próbowali okłamać.
Są dziesiątki albo i setki filmów z tsunami z zeszłego roku i nie widać na nich zburzonych budynków, które zalewa woda. Widać za to, że budynki stoją swobodnie i niektóre w całości są unoszone wraz z wodą. Nie są popękane, nie za zniszczone, nie są zawalone, a jeśli nastąpiłoby rzeczone trzęsienie ziemi w takiej sile jak podawano w mediach, wtedy woda powinna zalewać gruzowisko, a nie w pełni zachowane miejscowości. Każdy może to sam sprawdzić, ogladając relacje z tamtego okresu w Internecie.
W jednym z komentarzy pojawił się adres ciekawej strony, za który dziękuję. Strona jest po angielsku, jest obszerna i dotyczy dokładnie tego samego tematu, podając więcej informacji na temat tej katastrofy, łącząc przypadek Fukushimy z napięciem na linii Izrael -> Iran, między innymi. Adres strony: http://www.jimstonefreelance.com/fukushima1.html