Naszym powołaniem jest zjednoczenie z Bogiem. I droga do tego celu. Ważne są przy tym: i droga, i cel. Sama droga nie wystarczy i sam cel nie wystarczy. Znajdujemy się bowiem w podróży, która jest drogą powrotną do Boga. Droga, ta kreślona liniami ewolucji w materialnych wymiarach wszechświata, to wznoszenie się świadomości na coraz wyższe poziomy przytomności, że wszystko co jest, ma pierwotną miłość w więzi z Bogiem. W miarę napływu doświadczeń do pamięci naszych dusz, powinniśmy na planach przejawionych, stawać się bardziej świadomi, coraz mądrzejsi, coraz bardziej współczujący i współodczuwający z każdym bożym stworzeniem. Powinniśmy rozwijać empatyczne i telepatyczne połączenia z każdą Istotą zakorzenioną w Boskiej Macierzy. To głęboka więź milczenia, które jest rozmową rozumienia siebie wzajemnie w Duchu Świętym. […]
Naszym powołaniem jest zjednoczenie z Bogiem. I droga do tego celu. Ważne są przy tym: i droga, i cel. Sama droga nie wystarczy i sam cel nie wystarczy. Znajdujemy się bowiem w podróży, która jest drogą powrotną do Boga.
Droga, ta kreślona liniami ewolucji w materialnych wymiarach wszechświata, to wznoszenie się świadomości na coraz wyższe poziomy przytomności, że wszystko co jest, ma pierwotną miłość w więzi z Bogiem.
W miarę napływu doświadczeń do pamięci naszych dusz, powinniśmy na planach przejawionych, stawać się bardziej świadomi, coraz mądrzejsi, coraz bardziej współczujący i współodczuwający z każdym bożym stworzeniem. Powinniśmy rozwijać empatyczne i telepatyczne połączenia z każdą Istotą zakorzenioną w Boskiej Macierzy. To głęboka więź milczenia, które jest rozmową rozumienia siebie wzajemnie w Duchu Świętym.
Rozmowa ta wydobywa, z matryc przedwiecznego Słowa, głeboki sens jedności wszelkiego Stworzenia. Nie potrzebuje nawet, dla przekazania myśli z jednej do drugiej duszy, werbalnego języka.
Celem ewolucji jest wspólnota całej ludzkości w Duchu Świętym. Inna ewolucja nie ma sensu. Byłaby czystym bezsensem.
Dlatego naszym powołaniem na ziemi staje się praca, by świat był lepszym miejscem. Lepszym dziś niż wczoraj, lepszym jutro niż dziś. Lepszym dla nas wszystkich, a nie dla wybranych.
Prawo głosi, że świat nie stanie się lepszym miejscem dla nikogo, jeżeli najpierw nie stanie się taki dla Boga ukrytego w naszym sercu.
Zaczynać więc powinniśmy od siebie, od dostrajania siebie, by pojawił się wielki ład i harmonia, najpierw w naszym życiu.
Działanie odwrotne, naprawianie innych, rewolucyjne burzenie i budowanie bardziej sprawiedliwych struktur społecznych, gospodarczych i politycznych, na ogół obraca się w szkodliwe zaprzeczenie intencji. Wojna nigdy nie prowadzi do pokoju. Pokój nigdy i nigdzie nie pojawia się poza miłością.
Zacznijmy naukę od siebie, od wprowadzenia w nasze życie ładu i harmonii, od przyswojenia sobie lekcji miłości, które wyłaniają się tu i teraz z doświadczenia codzienności.
Wówczas będziemy współtworzyli pozytywny świat wokół, a niektóre fragmenty tego świata podążą za nami w stronę światła.
Bo stworzymy w polu zbiorowej świadomości nowy wzór o właściwościach magnetyzmu serca. Zaczniemy do siebie przyciągać podobnie myślących. Świecić przykładem i oświetlać świętością ścieżki dla przyszłych pokoleń.
Nasz lepszy świat, to świat lepszy dla przynajmniej kilku osób. Najbliższych i połączonych wspólnym losem, ale również – połączonych wspólnotą dążeń, wierzących, że świat został stworzony jako rajski ogród i nigdy nie miał stać się miejscem zesłania.
Nic nie jest samo z siebie złe ani dobre. Bogactwo może być złe lub dobre, ubóstwo – podobnie. W tej chwili stoimy przed wyborem: co czynić, by wybierać spośród wielu możliwości to, co dobre.
sciezki duchowe w labiryncie zycia i smierci sa otwarte. Ten blog to ostatnie miejsce, gdzie bedziemy je zamykac kluczami doktryn i dogmatów.