Spory między zwolennikami a przeciwnikami liberalizmu zdają się być ważną przeszkodą w jednoczeniu nie tylko blogerskiej braci a niemal wszystkich dążących do odnowy państwa. Czy wszyscy rozumieją liberalizm tak samo?
wwwwwwwwwwwwwww
Tekst poniższy autorstwa Rudolfa Jaworka jest opublikowany na Polsko-Polonijnej Gazecie Internetowej KWORUM (http://www.kworum.com.pl/art4183,kilka_slow_o_liberalizmie.html)
"Kilka słów o liberalizmie"
POPIERAM, CHOĆ NIE W PEŁNI, POGLĄDY JACKA KURSKIEGO.
Na witrynie „Nowego Ekranu” Jacek Kurski niedawno odpowiadał licznym internautom na zadawane mu pytania. Atakowali go przede wszystkim liberałowie, a on bronił się starając się nie naruszyć ich wiary w cudowną moc wolnego rynku. Jego inteligencja jednak nie pozwalała mu w pełni zgadzać się z nieprzemyślanymi wypowiedziami więc nieco kluczył, mówiąc, że w sferze produkcji tak, lecz w sferze podziału należy kierować się zasada solidarności i sprawiedliwości społecznej. Ja mam na ten temat bardziej jednoznaczne zdanie i chciałbym, by pan Jacek go również rozważył.
W drodze do panowania nad światem nowa arystokracja posługiwała się różnymi metodami. Obok gwałtownych, zbrodniczych, wyniszczających jak rewolucje i wojny prowadzono systematyczną, wieloletnią walkę o pozyskanie świadomości poszczególnych ludów świata. W tej dziedzinie postępowania walkę toczono w murach uniwersytetów, korumpując naukowców, zwłaszcza z dziedziny nauk społecznych, zachęcając ich do wypełniania ich działalności pedagogicznej treścią, korzystną dla rodzącej się nowej władzy świata. Rodziły się więc nowe teorie, hipotezy, publikowano podręczniki, wygłaszano na uniwersytetach wykłady pilnując, by ich treść była do zaakceptowania przez tych, którzy dysponowali pieniądzem, którzy ich opłacali, dzięki którym ich uniwersytety mogły funkcjonować.
W tym klimacie rodziły się nowe teorie ekonomiczne (np. monetaryzm) lub społeczne np. żydówki rosyjskiej Ayn Rand, której książka pt.: „Atlas Zbuntowany” ucząca, że „najszlachetniejsza mniejszość stanowi siłę napędową historii, a masy szarych obywateli niczego od siebie nie wnoszą” (Książka ta jest na uniwersytetach amerykańskich lekturą obowiązkową, a wieloletni prezes FED Greenspan , przez lata czerpał z niej nauki).
Jedną z tych teorii, która wywierała i wywiera ogromny wpływ na elity intelektualne różnych krajów świata, jest nauczany, we wszystkich wyższych uczelniach tzw. liberalizm, będący skuteczną bronią wprowadzania na świecie globalizmu.
W krajach zachodnich, a zwłaszcza w USA, gdzie władza od lat znajdowała się w ręku globalistów i gdzie rodziły się idee nowego ładu światowego, metody poszerzania swych wpływów na liczne kraje świata, stanowiły wspomniane teorie. Stanowiły podstawowy oręż zniewolenia i podporządkowania. Dlatego też nie szczędzono sił i środków by zainfekować elity rządzące atakowanych krajów ideologią stworzoną przez Centrum (dawniej W. Brytanię, obecnie Stany Zjednoczone) dla panowania nad światem w okresie kolonializmu. Jej udoskonaloną postacią jest wtłaczany światowej młodzieży, od pewnego czasu neoliberalizm.
Czym jest liberalizm?
Według Mathisa Bortnera, (patrz „Jak dobija się gospodarkę polską od 1989r” Nicea r.1995”) „Liberalizm jest perfidną formą terroryzmu ekonomicznego, intelektualnie wyrafinowanego i wysublimowanego. Gdy massmedia dobrze ją doprawią: jest on teoretycznie zdolny przekonać wszystkie warstwy łatwowiernych i źle poinformowanych, którzy zresztą nie chcą być właściwie dobrze poinformowani..
Adam Smith (1723-1790) ojciec i twórca liberalizmu, pracował dla brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. Twierdził, że realizacja interesu jednostki, grupy lub społeczeństwa jest zbieżna z interesem ogólnym. W związku z tym ekonomia nie wymaga żadnych reguł, rynek się samoreguluje przez równowagę interesów między producentami a konsumentami. W konsekwencji żadna interwencja państwa nie powinna przeszkadzać w produkcji na świecie. Wszystkie granice powinny być otwarte, aby pozwolić na wprowadzenie produktów manufakturowych zagranicznych po cenach niższych niż ceny produkcji krajowej.
Każdy naród powinien produkować tylko to, co potrafi wytwarzać lub wydobywać, to znaczy – po najniższej cenie. W ten sposób państwa o bogatych złożach mineralnych (surowcach itp…) nie powinny tracić swojego czasu na produkowanie samemu drożej, tego co państwa uprzemysłowione, skoro Anglia może to dla nich wyprodukować. Przecież jest znacznie łatwiej odkupić od nich lub wymienić produkty za surowce, rozróżniając wartość wymiany od wartości użytkowej… Mówiąc prostymi słowami, trzeba zaakceptować sprzedaż surowców po możliwie najniższych cenach, a odkupić wykonane produkty po sprawiedliwej cenie, czyli najwyżej, jak tylko można!
Mauretania, która produkuje 12 milionów ton rudy żelaznej nie powinna jej przerabiać na miejscu… ale odkupić je później w wyrobach po dziesięciokrotnie wyższej cenie… Państwa, producenci bawełny nie powinny zajmować się wytwarzaniem tkanin, ale sprzedawać swoją bawełnę krajom rozwiniętym, ponieważ one dokonały już wysiłku inwestycyjnego.
Oto, co nazywa się handlem międzynarodowym. Kupić za kęs chleba, a sprzedać jak najdrożej. Ta pełna wolność w skali światowej ma w mniemaniu liberałów przynieść pełnię dobrobytu, szczęścia i pokoju…
Tu dodam od siebie pytanie: co stanie się z krajem, narodem, którego każda produkcja gdzieś w świecie może być tańsza.? Zdaniem Korwina Mikke trzeba cieszyć się i brać! Tylko jeśli naród nic nie produkuje to czym będzie płacił!? Dla myślących, a nie zainfekowanych zabójczą dla nas ideologią rodzi się cały szereg innych pytań , które pozostają bez odpowiedzi. Bo co np. się dzieje, jeśli przy równowadze rynkowej zmniejszamy podatki dla bogatych, a zwiększamy np. przez WAT, dla biednych? Oczywiście popyt na oferowane dobra spada, nie opłaca się wówczas inwestować, skoro nikt nowej produkcji nie kupi. Jedziemy wówczas my bogaci za granicę, tam dajemy zatrudnienie w hotelach, taksówkarzom, przewodnikom turystycznym, producentom żywności i wina i w d..ie mamy swój kraj i to że jego część biedna nie ma na posiłek dla dzieci.. Może też siedzieć będziemy w swej wili i kupimy sobie drogi samochód i inne cuda techniki opłacając przez import tych co cacka te produkują za granica. Niektórzy z nas w Ameryce grać sobie będą w golfa i mówić o Polsce: „to dziki kraj!”
Trzeba mięć klapki na oczach, żeby po przeszło dwudziestu latach doświadczeń kierowania się liberalizmem w naszym kraju, kiedy pozbawiono nas infrastruktury przemysłowej, transportowej, handlu, banków, informacji, głosić nadal owe bzdurne liberalne hasła!. Kiedy dzięki nim wykreowano miliony bezrobotnych. Stworzono warunki dla emigracji i rozbicia rodzin, zepchnięto większą część społeczeństwa do biedy, a w dodatku zadłużono go na setki miliardów zł.
Lecz wróćmy do książki naszego rodaka z Francji. Pisze w niej kontynuując myśl o liberałach:
Takie rozumowanie spowodowało wybuch śmiechu wielu ekonomistów polskich, jak Fryderyk Skarbek, profesor ekonomii politycznej w Warszawie (1821) – antidotum zdeklarowanego liberalizmu, filar nauki ekonomii narodowej, Jan Mittelstaedt (1859), bliższy nam Stanisław Grabski, Stanisław Gąbiński, Leopold Caro i tylu jeszcze innych, przed nadejściem nazistów i komunistów.
Polacy, zaczynali od zera po I wojnie światowej, bez najmniejszych odszkodowań wojennych (1.837.305 budynków zostało zniszczonych). Uzbrojeni tylko we własne zdolności i oczywistą wolę odbudowy, osiągnęli średni poziom europejski.
Liberalizm, który dominuje dzisiaj nad światem może doprowadzić Polskę do samozagłady. A to jest właśnie kierunek, w którym ona aktualnie podąża. Łatwowierna zaś akceptacja nierozumnych zasad dzikiego liberalizmu doprowadzi niezawodnie Polskę do nowego uzależnienia. LIBERALIZM PROWADZI DO KATASTROFY. Liberalizm, jak marksizm przeczy wartościom ludzkim.”
W ramach panującego systemu liberalnego powstają różne, coraz to doskonalsze metody wykorzystywania krajów świata i ich ludności. Pojawiają się na dworach, lub wśród elit krajowych, liczni eksperci, którzy swą wiedzą, przekupstwem, groźbą, szantażem realizują cele swych sponsorów kształtujących politykę globalną świata. Ich działanie przedstawił w szczegółowej analizie jeden z nich: (patrz John Perkins „Confessions of an Economic Hit Man”). Ludzie ci cele swej pracy, jak i informacje o swych sponsorach, trzymają w ścisłej tajemnicy nawet przed najbliższymi. Ich głównym zadaniem jest zachęcanie przywódców państw i innych wpływowych osobistości do uczestniczenia w sieci światowych powiązań gospodarczych przynoszących korzyści w skali globalnej. Włączając się przez nich w sieć owych powiązań, państwa przez nich reprezentowane wpadają zazwyczaj w zadłużenie. To zaś zapewnia lojalność wobec wierzycieli. Ci w przypadku potrzeby ich (wierzycieli) politycznego, gospodarczego, wojskowego wsparcia mogą zawsze liczyć na uzależnionych od siebie dłużników.
Eksperci ośrodków globalnych (takich jak np. OECD, MAI (Multilateral Agrement on Investment), Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Becktel, Halliburton, Stom + Webster, Brown + Root) zgodnie ze swoją wiedzą i doświadczeniem (nabytymi w ramach środowiska intelektualnego tworzonego przez twórców teorii liberalnych), a często instruowani przez swych sponsorów, przekonują lokalnych przywódców społeczności światowej (królów, prezydentów, premierów, ministrów) o korzyściach inwestowania w infrastrukturę swoich krajów i zbawiennych tego skutkach dla ich rozwoju, zwłaszcza dla wzrostu PKB (Produktu Krajowego Brutto)
Przekonani przywódcy krajów proszą o kredyty. Wówczas wyżej wymienieni eksperci pośredniczą w ich pozyskaniu. Towarzyszy temu szczegółowa analiza (tajna) w której przychody z inwestycji do budżetu danego kraju nie mogą przekraczać wysokości odsetek spłacanych długów.
W ten sposób wzrasta PKB, bogacą się kadry zaangażowane przy inwestycjach, a ubożeją pozostałe warstwy ludności (przyrost PKB niższy od rat spłaty długów z budżetu państwa) W taką pułapkę zadłużenia wpadło wiele krajów świata, w tym i Polska. J. Perkins opisuje w swym dziele swe działania w takich krajach jak Panama, Iran, Kolumbia, Ekwador, Irak, Wenezuela, Indonezja, Arabia Saudyjska.
Ciekawe są zwierzenia J. Perkinsa dotyczące wprowadzania w życie zawartych z kierownictwem tych krajów uzgodnień. Oto przyrzeczone im kredyty nie wpłynęły na ich rachunek, lecz na rachunek amerykańskich przedsiębiorstw, które za te pieniądze zobowiązały się w kraju pożyczkobiorcy wykonać uzgodnione inwestycje. W ten sposób obok procentu od udzielonych kredytów gospodarka USA zyskiwała dodatkowe wpływy dla swoich przedsiębiorstw.
Obok tych generalnych procesów ubożenia zadłużonych krajów przy poszczególnych inwestycjach dbano o to by pożyczkobiorca się nie wzbogacił. Przykładem takich działań była Polska pod kierownictwem E. Gierka. Naczelna Izba Kontroli w raporcie z roku 1980 zwróciła uwagę na sprzedaż Polsce w ramach zaciągniętych kredytów:
– rozwiązań technicznych mniej sprawnych od krajowych
– niski poziom techniczny bądź niedopracowanie sprzedanych licencji
– licencji nie potrzebnych dla gospodarki krajowej
– niewłaściwego wyboru licencjodawcy
Ponadto na rentowność inwestycji wpłynęły zamierzone luki w umowach jak:
– wydłużony okres realizacji dostaw
– konieczność zakupu części w firmach trzecich
– podwyższanie cen zakupu przez różne narzuty itp. „East European Coefficient”, koszty tłumaczeń dokumentacji, koszty delegacji służbowych itp.
(patrz Rudolf Jaworek „Jak zasobny kraj doprowadzić do ubóstwa?” wydawnictwo Norton, Wrocław s. 20 i dalsze)
W reformach po 1989 roku setki różnych zagranicznych ekspertów spowodowały dalsze szybkie wyniszczanie kraju.
Jacek Kurski jest zbyt inteligentny by nie zauważyć zniszczeń! Próbuje w swej diagnozie złagodzić ich skutki przyjmując w sferze dystrybucji dóbr ideę sprawiedliwości społecznej. Jednak niepotrzebnie obstaje przy grze wolnorynkowej w sferze produkcji, tak jakby wierzył że taka istnieje. Jakby nie zauważył sieci przedsiębiorstw ponadnarodowych dławiących wszelką konkurencję i rozpaczliwe próby rządów niektórych państw ratowania własnej krajowej produkcji.
Rudolf Jaworek
Istnieje bardzo silny nurt takiego postrzegania liberalizmu. Czy obrońcy i wyznawcy liberalizmu mówią i myślą o czymś innym?