Bez kategorii
Like

Elektrownia atomowa jest już przechodnia!!!

12/03/2012
430 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Jedni łapią to szybciej, inni później, a niektórzy wcale. Młoda pani od polskiego złapała to prawie od samego początku. Chodziło o wyczuwanie nastroju uczniów w klasie.

0


Jedni łapią to szybciej, inni później, a niektórzy wcale. Młoda pani od polskiego złapała to prawie od samego początku. Chodziło o wyczuwanie nastroju uczniów w klasie. Tego dnia młoda pani od polskiego widziała od razu, że coś jest nie tak.
– Nnnno dobrze, o co chodzi tym razem? – westchnęła. Wstała Melissa, przewodnicząca klasy, i spytała drżącym głosem:
– Gdzie są w szkole białe prześcieradła?
– Jakie białe prześcieradła??? – polonistka nie mogła wyjść ze zdumienia.
– No te, w które mamy się zawijać jak coś atomowego bombnie…
Młodej pani od polskiego zrobiło się słabo i powoli usiadła na krzesło.
– Co wy wygadujecie? Atom?? Tutaj???
– Nie słyszała pani co mówili w telewizji? – odezwał się z potępieniem w głosie okularnik z trzeciej ławki. – Myślałem, że wszyscy dorośli oglądają wiadomości w Najlepszej Telewizji!
– Nie wszycy – odezwała się słabym głosem młoda pani od polskiego. – I co w tych wiadomościach?
– Może ja pokażę – Łukaszek podszedł bo biurka i podał pani ksera artykułów z gazet.
– Żebyś ty do lekcji był tak przygotowany…
– To jest fajniejsze niż lekcje. Zresztą, to mama ciągle robi mi ksera i daje, żebym miał podstawę do dyskusji w szkole.
– Może mama powinna też robić ci zadania domowe.
– Już robi. Bardzo przeżyła ostatni niedostateczny za wypracowanie.
– Khe, khm – odchrząknęła młoda pani od polskiego i zmieniła temat na bezpieczniejszy. – To o co chodzi z tym atomowym bombnięciem?
– Proszę – i Łukaszek położył przed panią ksero artykułu z "Wiodącego Tytułu Prasowego" zatytułowanego "Sukces!!! Elektrownia atomowa jest już przechodnia!!!"
– Nic z tego nie rozumiem – młoda pani od polskiego zrobiła okrągłe oczy. – Przechodnia? Jak puchar przechodni? Zaraz, momencik… Jest przechodnia, znaczy, że można przez nią przejść! Są wstawione schody, kończą instalacje, ale nie ma ani drzwi ani okien. Barierek i poręczy też nie ma, więc przed wejściem trzeba przejść Specjalne Płatne Szkolenie BHP. Budynek można przejść w całości, wszystkie piętra, cały obszar… Coś takiego! No faktycznie sukces! Więc czego wy się boicie?
– Tego – i Łukaszek podał polonistce kolejną kserokopię.
– Tego chyba nie kserowała twoja mama.
– Nie. Dziadek.
Ksero artykułu krzyczało wielkimi literami "Chcą po kryjomu wymordować polski naród!" A dalej było o tym, że budynek elektrowni atomowej, ledwo zbudowany, jest w fatalnym stanie. Co prawda nie grozi to jeszcze skażeniem, ale gdyby były reaktory, niechybnie skażenie też by było. Po zimowych betonowaniach budynek cały popękał.
– Szczeliny podobno są tak wielkie, że można wsunąć rękę! – emocjonował się okularnik.
– Dłoń, ty idioto, a nie rękę – sprostował Gruby Maciek.
– Jak ktoś zamiast paluchów ma takie grube parówy, to zmieści mu się tylko dłoń – odszczeknął się okularnik i się pobili.
– Bijcie się ciszej, w końcu jest lekcja – poprosiła młoda pani od polskiego. – I te szczeliny tak was wystraszyły?
– No tak! Przecież atom nimi ucieknie, napromieniuje nas i wszyscy umrą!! – krzyknęła napiętym dziewczynka, która prawie zawsze odzywała się jako pierwsza.
– Nie czytaj tyle gazety "To, Co Jest". Tam nie ma żadnego atomu – odparła stanowczo polonistka. – Przecież budują dopiero sam budynek administracyjny! Nie ma tam jeszcze żadnego wyposażenia! Żadnych reaktorów!
– Ale wczoraj pokazali w telewizji, że w tym budynku świeciło się światło – powiedział Łukaszek. – To skąd ten prąd?
– Z sieci.
– Co za bezsens, budują elektrownię co nie daje prądu?
– Jeszcze nie daje, Hiobowski, przecież ona jest w budowie! – oświadczyła młoda pani od polskiego. – Poza tym, co prawda ja się nie znam na budownictwie, ale to normalne, że po zimie coś pęka. Autostrady, dworce kolejowe też pękały…
– Do dupy z tymi autostradami – skrzywił się Gruby Maciek. – W ogóle nie idzie nimi jeździć!
– Jak to nie?! – najeżyła się dziewczynka, która prawie zawsze odzywała się jako pierwsza. – Można! Tylko wolno. Są przejezdne? Są. A tymi szczelinami żabki sobie mogą przepłynąć na drugą stronę drogi i żadne auto ich nie rozjedzie!
– No dobrze, ale jak wszystko pęka samo to jeszcze gorzej! – zawołał Łukaszek. – Te reaktory się same rozwalą, nie trzeba będzie żadnego bombnięcia!
– Bój się Boga, Hiobowski! – załamała ręce młoda pani od polskiego. – Co to za sformułowania widzę w twoich ustach? Wstyd! Szósta klasa i ty mówisz "bombnięcie"?! Niedostateczny!

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758