Dziś początek procesu Wojciecha B., byłego prezydenta Starachowic. Przyznał się. „Brałem, by uświetnić miejskie imprezy i by mieszkańcy mogli na nich za darmo jeść kiełbaski, a dzieci dostawały nagrody” – pisze „Gazeta Wyborcza”.
Pod koniec sierpnia 2011 r. za podejrzenia o korupcję zatrzymało go CBA. Niedawno prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia. Grozi mu dziesięć lat więzienia. Zarzuty: wziął 96 tys. zł łapówek.
Jak miało wyglądać przekazanie łapówki? Jeden ze świadków tak opisywał to w śledztwie: "Prezydent B. miał problemy ze schowaniem tych pieniędzy, był lekko ubrany, upychał kasę po kieszeniach. A potem razem z Marianem S. zaczęli się przechwalać swoimi sukcesami u kobiet".
Inny świadek: „To było zebranie wspólników spółki, był alkohol. Prezydent B. poprosił mnie na zewnątrz i powiedział: »Potrzebuję dychę «. (…) Wypłaciłem 10 tys., zaniosłem mu pieniądze do gabinetu w białej kopercie. Powiedział »Dzięki « Wyszedłem. (…) Na imieniny B. daliśmy mu 5 tys. zł, do torebki włożyliśmy jeszcze butelkę wódki. (…) B. schował pieniądze do biurka, praktycznie nie rozmawialiśmy. (…) 10 tys. zł daliśmy mu, gdy przyszliśmy składać życzenia na święta.”
gazeta.pl