na wojskowy termin "przejęcia" samolotu – intruza nad własnym terytorium.
W związku z powyższym zapraszam do zapoznania się z treścią tego artykułu – na stronie 13 pliku PDF –
Radziecki myśliwiec MiG-15 przechwytuje
amerykański bombowiec B-36. Tego
typu wydarzenia były dość częste w okresie
zimnej wojny. Nierzadko dochodziło
do walk w powietrzu, źródło: http://www.
afwing.com/art/boxart.htm [18.08.2010]
Pobranie:http://www.akademialotnicza.com/images/prace/Marszalkiewicz%20-%20Rozwoj%20samolotow%20bojowych.pdf
Gdy pytałem autora tego wykładu na temat znaczenia słowa "przejęły" wyjaśnił, że nie jest znany los pewnej ilości pilotów uczestniczących w takich lotach nad terytorium ZSRR. Znaczyło to, że wysłany samolot nie powrócił do swojej bazy.
Dlaczego poruszam ten temat ?
Sprawa jest i prosta, i niewiarygodna. Na poważnych witrynach podano, że po wizycie oficjalnej delegacji z udziałem premierów Rosji i Polski w dniu 7 kwietnia 2010 roku zdemontowano wszystkie elementy precyzyjnego naprowadzania samolotów na lotnisko.
Jeżeli tak, to pojawienie się "obcego" samolotu w rejonie wojskowego lotniska mogło być poderwaniem załóg bojowych w trybie gotowości do przejęcia niezgłoszonego samolotu.
Prace zespołów do wyjaśnienia okoliczności tej katastrofy prowadzą do stwierdzenia, że tryb zgłoszenia przybycia polskiego samolotu do Katynia w dniu 10 kwietnia 2010 roku był wadliwy, wobec powyższego uprawdopodabnia to okoliczność ogłoszenia alarmu bojowego w związku z pojawieniem się samolotu wcześniej nie zgłoszonego nad terytorium Rosji i to w pobliżu granicy z innym państwem (Białoruś).
Akurat tak składa się, że w dniu 10 kwietnia około godziny 8-10 słuchałem audycji z relacją z przygotowań do uroczystości 70 rocznicy zamordowania polskich oficerów w rejonie Katynia i z lotniska podano informację o pojawieniu się dwóch bojowych samolotów Rosji nad lotniskiem w chwili tuż przed przylotem samolotu z polskim prezydentem na pokładzie. Jeden z tych samolotów próbował lądować, ale po dotknięciu pasa startowego wzniósł sie w powietrze podczas, gdy drugi samolot nie zbliżał się do lądowania a po chwili oba samoloty oddaliły się w kierunku Moskwy.
W kilkanaście minut później (już w innych, publicznych mediach) pojawiła się informacja o katastrofie polskiego samolotu z pasażerami w liczbie około 130 osób, którą ostatecznie zredukowano do liczby 96 ofiar śmiertelnych.
/http://heniekurban.salon24.pl/397245,zasadzka-smolenska/
W takim burdelu jaki panował przy organizacji lotu polskiej delegacji /zakładam że był on zrobiony celowo/ jest to wersja całkiem prawdopodobna i możliwa, trzeba by pójść i tym tropem
na wojskowy termin "przejęcia" samolotu – intruza nad własnym terytorium.
W związku z powyższym zapraszam do zapoznania się z treścią tego artykułu – na stronie 13 pliku PDF –
Radziecki myśliwiec MiG-15 przechwytuje
amerykański bombowiec B-36. Tego
typu wydarzenia były dość częste w okresie
zimnej wojny. Nierzadko dochodziło
do walk w powietrzu, źródło: http://www.
afwing.com/art/boxart.htm [18.08.2010]
Pobranie:http://www.akademialotnicza.com/images/prace/Marszalkiewicz%20-%20Rozwoj%20samolotow%20bojowych.pdf
Gdy pytałem autora tego wykładu na temat znaczenia słowa "przejęły" wyjaśnił, że nie jest znany los pewnej ilości pilotów uczestniczących w takich lotach nad terytorium ZSRR. Znaczyło to, że wysłany samolot nie powrócił do swojej bazy.
Dlaczego poruszam ten temat ?
Sprawa jest i prosta, i niewiarygodna. Na poważnych witrynach podano, że po wizycie oficjalnej delegacji z udziałem premierów Rosji i Polski w dniu 7 kwietnia 2010 roku zdemontowano wszystkie elementy precyzyjnego naprowadzania samolotów na lotnisko.
Jeżeli tak, to pojawienie się "obcego" samolotu w rejonie wojskowego lotniska mogło być poderwaniem załóg bojowych w trybie gotowości do przejęcia niezgłoszonego samolotu.
Prace zespołów do wyjaśnienia okoliczności tej katastrofy prowadzą do stwierdzenia, że tryb zgłoszenia przybycia polskiego samolotu do Katynia w dniu 10 kwietnia 2010 roku był wadliwy, wobec powyższego uprawdopodabnia to okoliczność ogłoszenia alarmu bojowego w związku z pojawieniem się samolotu wcześniej nie zgłoszonego nad terytorium Rosji i to w pobliżu granicy z innym państwem (Białoruś).
Akurat tak składa się, że w dniu 10 kwietnia około godziny 8-10 słuchałem audycji z relacją z przygotowań do uroczystości 70 rocznicy zamordowania polskich oficerów w rejonie Katynia i z lotniska podano informację o pojawieniu się dwóch bojowych samolotów Rosji nad lotniskiem w chwili tuż przed przylotem samolotu z polskim prezydentem na pokładzie. Jeden z tych samolotów próbował lądować, ale po dotknięciu pasa startowego wzniósł sie w powietrze podczas, gdy drugi samolot nie zbliżał się do lądowania a po chwili oba samoloty oddaliły się w kierunku Moskwy.
W kilkanaście minut później (już w innych, publicznych mediach) pojawiła się informacja o katastrofie polskiego samolotu z pasażerami w liczbie około 130 osób, którą ostatecznie zredukowano do liczby 96 ofiar śmiertelnych.
/http://heniekurban.salon24.pl/397245,zasadzka-smolenska/
W takim burdelu jaki panował przy organizacji lotu polskiej delegacji /zakładam że był on zrobiony celowo/ jest to wersja całkiem prawdopodobna i możliwa, trzeba by pójść i tym tropem