W transporcie katastrofy są niestety, nieuniknione – i trzeba tylko ustalić winnych.
O Ś W I A D C Z E N I E
Po raz kolejny rozmaici politycy usiłują upiec swoją pieczeń przy okazji katastrofy drogowej. Oświadczam wiec, co następuje:
1) Rozumiem, że w epoce transportu konnego trudno było wyobrazić sobie Polskę bez dyliżansów. W odróżnieniu od innych polityków znakomicie potrafię wyobrazić sobie Polskę bez XVIII wiecznego zabytku, jakim ą tramwaje i koleje.
2) Tym niemniej do głowy mi nie przychodzi robić z tej czy innej katastrofy argumentu w dyskusji: „Koleje czy autobusy” lub „Koleje państwowe czy spółki prywatne”. W transporcie katastrofy są niestety, nieuniknione – i trzeba tylko ustalić winnych.
3) W normalnym kraju po dwóch dniach odbywa się rozprawa sądowa, na której sędzia, w oparciu o opinię naczelnika odcinka, ustala, czy winien był pijany nastawniczy, czy może najnowocześniejszy otrzymany za darmo od Unii lub kupiony wskutek łapówki system komputerowy. Jest skandalem, że tą sprawą zajmuje się siedmiu (!!) prokuratorów. Każdy powinien wiedzieć, że już sześć kucharek wystarcza, by zagłodzić ludzi.
4) Katastrofy zdarzają się i w transporcie wodnym, i powietrznym, i na szosach i na torach. Nie mam pełnych danych, ale statystycznie można oceniać, że w sobotę na drogach Polski zginęło 17 osób – i to nie interesuje nikogo. Los rodzin ofiar tych wypadków jest władzom państwowym obojętny. Jest to dyskryminacja – zakazana przez Konstytucję.
5) Przyczyną, dla której Pan Prezydent, pan Premier i inni politycy zajmują się akurat zbiorowymi katastrofami jest to, że tu 15 trupów jest w jednym miejscu, wygląda to imponująco – i można nabijać sobie punkty wyborcze. Stanowczo potępiam żerowanie na trupach w celu robienia sobie popularności.
Janusz Korwin-Mikke
Prezes Kongresu Nowej Prawicy
Warszawa, dn. 4 marca 2012 r.