Demokracja w Polsce jednak wyraźnie różni się od tej praktykowanej w innych krajach UE.
1. Pani Kanclerz Angela Merkel z trudem przepchnęła przez Bundestag zgodę na udział Niemiec w II pakiecie pomocowym dla Grecji (głosowali za nim posłowie opozycji, podczas gdy spora część posłów z ugrupowania Pani Kanclerz Merkel głosowało przeciw temu pakietowi), Premier Irlandii zapowiedział w parlamencie tego kraju konieczność przeprowadzenia referendum w sprawie ratyfikacji traktatu fiskalnego, a w Polsce klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości nie może się doprosić u Pani Marszałek Ewy Kopacz, przeprowadzenia debaty na forum Sejmu nad zawartością unijnego traktatu fiskalnego.
Próba wprowadzenia tego punktu do porządku plenarnych obrad Sejmu, była kilkakrotnie odrzucana glosami rządzącej koalicji Platforma-PSL i wreszcie 2 tygodnie temu Marszałek Kopacz, zepchnęła tę debatę na posiedzenie połączonych komisji finansów publicznych i komisji Unii Europejskiej.
Przewodniczący obydwu komisji (oboje z Platformy) zdecydowali, że to posiedzenie odbędzie się późnym wieczorem aby broń Boże nie wzbudzić zainteresowania mediów (wieczorem dziennikarze jeżeli nie ma ważnych debat plenarnych albo glosowań z reguły opuszczają Sejm).
Na posiedzenie połączonych komisji w imieniu Ministra Rostowskiego przybył wiceminister Dominik, a w imieniu Ministra Sikorskiego wiceminister Dowgielewicz, trudno więc uznać, że posłowie mogli uzyskać odpowiedzi na stawiane pytania z pierwszej ręki.
2.Do czego Polska zobowiązuje się jeżeli traktat fiskalny zacznie w naszym kraju obowiązywać? Do rzeczy, które śmiem twierdzić, państwu na dorobku takiemu jak Polska, nie pozwolą na dogonienie w zakresie poziomu rozwoju infrastruktury technicznej i społecznej, krajów „starej” Unii Europejskiej.
Wynika to z konieczności zrównoważenia budżetu państwa a jeżeli już pojawi się deficyt to najwyżej do poziomu 0,5% PKB. Chodzi o tzw. deficyty strukturalny a więc sytuację w całym sektorze finansów publicznych (budżet państwa, budżety samorządów, budżety systemu ubezpieczeń społecznych), kiedy wydatki przekraczają dochody ale bez uwzględnienia zarówno dochodów jaki wydatków o charakterze nadzwyczajnym i jednorazowym.
Skoro obecnie przy deficycie w sektorze finansów publicznych na poziomie 5,6% PKB na koniec 2011 roku , trzeba było powołać Krajowy Fundusz Drogowy poza sektorem finansów publicznych, żeby budować drogi z udziałem środków europejskich, to jak zapewnimy środki na wkład własny, przy konieczności osiągnięcia deficytu 11 razy mniejszego.
Odpowiedź jest prosta albo dokonamy głębokich cięć w wydatkach o charakterze społecznym i wtedy jest jakaś szansa na wykorzystanie środków z następnej perspektywy finansowej UE na lata 2014-2020 albo nie będziemy budować infrastruktury w ogóle.
3. Ale to nie wszystko. W pakcie znajdują się zapisy o mechanizmie korygującym przygotowywanym przez Komisję Europejską w odniesieniu do krajów w których deficyt przekracza wyznaczony poziom deficytu strukturalnego, programach partnerstwa budżetowego i gospodarczego dla krajów objętych procedurą nadmiernego deficytu zatwierdzanych przez Radę UE i Komisję Europejską.
Są także zapisy o koordynacji polityki gospodarczej krajów paktu, a także konieczność przedstawiania Radzie i KE ex ante reform polityki gospodarczej, które planuje się realizować w tych krajach.
Mamy więc do czynienia ze zgodą na głęboką ingerencję instytucji europejskich Rady i KE zarówno w politykę budżetową jak i politykę gospodarczą krajów które paktem zostaną objęte.
4 Na pytania zadawane przez posłów Prawa i sprawiedliwości co nam daje traktat fiskalny, obydwaj ministrowie mieli w zasadzie jedną odpowiedź. Premier Tusk podpisze pakt fiskalny bo przyczyni się on do stabilizacji waluty euro, a to jest korzystne dla wszystkich krajów UE, a więc i Polski. No i jeszcze to miejsce przy stole podczas obrad krajów strefy euro, wprawdzie tylko raz do roku i bez prawa głosu ale to sukces negocjacyjny Premiera Tuska.
Obydwaj ministrowie nie odpowiedzieli na pytanie w jaki sposób rząd chce ratyfikować traktat w Sejmie ale z odpowiedzi na inne pytania w których podkreślali oni, że na razie Polski nie będą dotyczyły żadne jego zapisy tylko będziemy korzystali z możliwości udziału w posiedzeniach strefy euro więc wygląda na to, że przygotowana jest ratyfikacja zwykłą większością głosów.
Zawarte w traktacie ingerencje w politykę budżetową i gospodarczą nie będą na razie w Polsce obowiązywać, a więc zdaniem ministrów nie mamy do czynienia z przeniesieniem kompetencji krajowych na instytucje europejskie i dlatego wystarczy zwykła większość.
A więc w innych krajach debaty w sprawach unijnych odbywają się na plenarnych posiedzeniach parlamentu z udziałem szefów rządów (tak jak w Niemczech), nowe traktaty mają być zatwierdzane w referendum (tak jak w Irlandii), a w Polsce w tak fundamentalnych sprawach nie można doprosić się nawet debaty sejmowej z udziałem konstytucyjnych ministrów czy premiera rządu.
Co więcej przeniesienie tak znaczących kompetencji z instytucji krajowych (rady ministrów, parlamentu) na organizację międzynarodową, ma być jak wszystko na to wskazuje przepchnięte przez Sejm zwykłą większością głosów koalicji Platforma-PSL.
Jak z tego wynika demokracja w Polsce jednak wyraźnie różni się od tej praktykowanej w innych krajach UE.