Mam wrażenie, że niektórym osobom kompletnie pomyliły się pojęcia. Wydaje im się, że brak cenzury to hulaj dusza, napluć, obsobaczyć i obrzucić nieczystościami. Nowy Ekran to nie wolna amerykanka, a przestrzeganie reguł to nie cenzura.
Jest taki stary dowcip, jak do bacówki przyczłapał się po nocy, przemoknięty i głodny turysta. Wchodzi, patrzy Baca z Bacową pod pierzyną i tylko tak się gapią wielkimi oczami. Powiedział dzień dobry, zapytał sie czy może sie ogrzać przy piecu i zrobić sobie herbaty. Baca skinął głową. Turysta się ogrzał, wypił gorącej herbaty i zaczął się rozgladać za czymś do jedzenia; przy piecu zauważył wiszącą suchą kiełbasę. – Poczęstuję się, dobra? Spojrzał na łóżko, gdzie spod pierzyny wyglądały świdrujace oczy bacy i bacowej. Baca głową nie kiwnął, ale turysta uznał, że skoro nie protestuje to zje tej kiełbasy. Obciął słuszny kawał i… nagle zobaczył butelczynę okowitki. Coś takiego – mruknął – wezmę sobie łyczek, dobra? Baca na to znów nie kiwnął głową tylko sie jopił razem z bacową znad pierzyny. Turysta uznał, że gospodarz nie protestuje to zaczął zajadać kiełbachę popijając wódką. Robiło mu sie coraz cieplej, coraz weselej, zaczął sobie podśpiewywać, aż nagle patrzy… a ta cała żonka bacy pod tą pierzyną to całkiem kobita do rzeczy, patrzy się świdrująco, oj chyba zalotnie… a przysiądę, pogadam, poflirtuję, może baca już śpi? Na wszelki wypadek nie spojrzał na gospodarza, tylko od razu zaczął sie przystawiać do kobity. W końcu ściągnął ubranie, wgramolił się na łóżko, pod pierzynę, na żonę gospodarza…
Po 20 minutach przyszło opamiętanie, ba, zrobiło sie gościowi łyso, widać zaczął trzeźwieć. czym predzej sie ubrał w suche już ubranie, zabrał plecak i jak niepyszny uciekł z bacówki.
Wtedy, odezwała się żona bacy:
– Ty nie widział stary co ten cepr ze mną zrobił?! Nie przesadziłeś z tą gościnnością?!
A na to baca:
– ha, pierwsza się odezwałaś, gasisz światło!
Nowy Ekran to miejsce bez cenzury, nie kasujemy notek ani komentarzy za to, że ktoś ma inne zdanie od redakcji, inny światopogląd, inne wartości lub występuje z konstruktywną krytyką odnośnie naszej blogosfery. Nie oznacza to jednak, że wszystko wszystkim wolno. Ramy publicystyki, komentarzy i dyskusji określa Regulamin Nowego Ekranu, którego warunki musiał zaakceptować każdy zalogowany u nas użytkownik. Regulamin nie jest tylko fasadą, tak jak Konstytucja RP dla rządu, to faktycznie funkcjonujace lokalne prawo majace uczynić Nowy Ekran miejscem ciekawym dla piszących i czytających, przyjaznym, sympatyczny, gdzie będzie można ścierać się na argumenty i poznawać opinie innych. Regulamin ma też oszczędzić czytelnikom, w takim stopniu jak to możliwe, wszelkiego rodzaju ścieku, brutalizmów i tego wszystkiego co kojarzy się z kompletnym brakiem kultury, podłością, bezczelnością czy nękaniem. Oczywiście język jest żywy, emocje nie mierzalne i administratorzy (czuwający nad przestrzeganiem Regulaminu) tak samo omylni jak każdy inny człowiek. Tu nie ma szablonów OD-DO choć decyzje podejmować trzeba. Wiele zależy od intuicji i wyczucia dyżurujacego admina lub redaktora naczelnego gdy uzna, że czas wkroczyć. Dlatego też reakcje czasem są podejmowane za późno, czasem niewspółmierne, a czasem za słabe. Nie dajmy sie jednak zwariować. Każdy kto zna NE i ma porównanie z innymi blogosferami, wie, że tutaj administracja ingeruje niezwykle rzadko. Dajemy się ludziom wyszumieć, szanujemy wolnosć słowa i wolność, co nie znaczy jednak, że musimy być bezsilni i działając pod szantażem zarzutu WPROWADZANIA CENZURY będziemy pozwalali na trolowanie, spamowanie, ubliżanie i szkalowanie dobrego imienia Nowego Ekranu, na które przecież wszyscy tak ciężko pracujemy. Gdy wielu autorów pracuje nad stylem pisania, klasą dyskusji, poleca Nowy ekran swoim dzieciom, znajomycm, przekleja linki na Fejsa i wysyła je mailem, ktoś inny ma kaprys by przyjść i całej reszcie popsuć atmosferę obrzucając wszystkich nieczystościami oraz zademonstrować odrzucający czytelników nihilizm kulturowy. Temu ktosiowi innemu Ja, Cenzor – gdyż zazwyczaj natychmiast tak jestem nazywany – zwyczajnie na to nie pozwolę. Razem z Adminami będziemy egzekwować przestrzeganie regulaminu czy to sie komuś podoba czy nie. Tak jak powiedziałem, mamy szczęście do kulturalnej społeczności i takie interwencje zazwyczaj nie są konieczne. Jednak czasem, zupełnie akcyjnie, gdy pojawia się grupa osób zainteresowanych nagle wsprowadzeniem fermentu, jakiegoś zgniłego jaja lub zapaszku metanu na NE, trzeba za jednym razem choc w kilku przypadkach jednocześnie ostro zareagować.
Dlatego proszę nie dziwcie się, że gdy znany i niegdyś przyjaźnie nastawiony bloger, nagle, z jakiś osobistych powodów publikuje korespondencję prywatną, a potem jeszcze organizuje na Nowym Ekranie jakiś desant troli mających nam wszystkim uprzykrzyć życie, to ja reaguję stanowczo i najpierw kasuję notkę, a potem wykopuję go ostatecznie na aut. Takie życie, jeśli wiesz według jakich reguł grasz i te reguły łamiesz, to ponosisz konsekwencje. I co z tego, że to nie była moja korespondencja! Co z tego, że Ryszard Opara mówi machnij ręką, niech zostaną te moje maile! Mam ten przywilej podejmowania decyzji samodzielnie i mam ten obowiązek, by reagować jeśli granice przyzwoitości i reguły zostają na portalu drastycznie złamane. Jeśli dbanie byśmy nie osiągnęli poziomu onetyzacji jest cenzurą, to ja jestem głównym cenzorem. I to gotowym ciachnąć jeszcze kilka nicków, które są tuż przed przegęciem w działaniu na naszą szkodę. Bo jeśli uważasz, że Ci wszystko wolno, to mi wolno udowodnić, że granica istnieje. Przynajmniej na tym portalu.
Cóż, tak już jest, że jeżeli się robi dobre rzeczy i odnosi sukces, to czyjeś interesy zostają zagrożone i stajemy się solą w oku. Stąd jak mniemam ostatnie ataki na Nowy Ekran, skutkujace też większymi emocjami niż zwykle u administracji Nowego Ekranu, która mam zaszczyt kierować. Dlatego na koniec bardzo chciałem podziekować Tatarce, za dokonanie pewnego wpisu, który przypomniał wszystkim, co tak naprawdę ważnego sie dzieje na NE i dlaczego nie tak łatwo jest nam zaszkodzić.
http://tatarka.nowyekran.pl/post/54280,alef-stern-nie-zaszkodzi-ekranowi
Tomek Parol – Redaktor Naczelny Nowego Ekranu
Zawsze ostatni gaszę światło!
Tomasz Parol - Redaktor Naczelny Trzeciego Obiegu, bloger Łażący Łazarz, prawnik antykorporacyjny, zawodowy negocjator, miłośnik piwa z przyjaciółmi, członek MENSA od 1992 r. Jeśli mój tekst Ci się podoba, lub jakiś inny z tego portalu to go WYKOP albo polub na facebooku. Jeśli chcesz zostać dziennikarzem obywatelskim z legitymacją prasową napisz do nas: redakcja@3obieg.pl