Bez kategorii
Like

Ojciec Eureksjusz na tropie, część 1

05/03/2011
382 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

– Mam problem – wyszeptał dziadek Łukaszka i popatrzył z nadzieją na swojego rozmówcę. W pokoju dziadka, naprzeciw niego siedział ojciec Eureksjusz. Był to katecheta, uczący w szkole Łukaszka religii. – Tak, słucham – odpowiedział również szeptem ksiądz. – Wnuk, zamiast się uczyć, siedzi ciągle w internecie – rzekł dziadek. – Nie wiem już naprawdę co można zrobić. Pewno ogląda gołe baby! – Nie można zaraz zakładać najgorszego. Może tylko prowadzi bloga? – Ale proszę księdza, ta zaraza się rozszerza! On w to wciągnął babcię! – Zajmę się tym – ksiądz wstał energicznie i obciągnął sutannę. – Pomogłem policji złapać już niejednego złoczyńcę. Pomogę panu, oczywiście. Myślę, że zacznę od zaraz. – To się świetnie składa, bo oni akurat… Dziadek […]

0


– Mam problem – wyszeptał dziadek Łukaszka i popatrzył z nadzieją na swojego rozmówcę. W pokoju dziadka, naprzeciw niego siedział ojciec Eureksjusz. Był to katecheta, uczący w szkole Łukaszka religii.
– Tak, słucham – odpowiedział również szeptem ksiądz.
– Wnuk, zamiast się uczyć, siedzi ciągle w internecie – rzekł dziadek. – Nie wiem już naprawdę co można zrobić. Pewno ogląda gołe baby!
– Nie można zaraz zakładać najgorszego. Może tylko prowadzi bloga?
– Ale proszę księdza, ta zaraza się rozszerza! On w to wciągnął babcię!
– Zajmę się tym – ksiądz wstał energicznie i obciągnął sutannę. – Pomogłem policji złapać już niejednego złoczyńcę. Pomogę panu, oczywiście. Myślę, że zacznę od zaraz.
– To się świetnie składa, bo oni akurat…
Dziadek i ksiądz zakradli się powoli pod drzwi pokoju Łukaszka. Były uchylone i słyszeli słowa wypowiadane przez dwójkę podejrzanych.
– Musisz kliknąć zakładki "aukcje" – komenderował Łukaszek. – Poczekaj aż się strona załaduje. No. Jesteś już zalogowana?
– Jestem! – meldowała babcia. – Ale to proste!
– To teraz będzie trochę trudniej. Wpisujesz przedmiot licytacji… Nie, jedno słowa starczy. Będzie szukał po wszystkich aukcjach. Proszę.
– Ile tego! – wystraszyła się babcia.
– Teraz mu zaznaczasz, żeby pokazywał wyniki tylko z tego województwa. Albo jeszcze lepiej tylko z naszego miasta.
– No tak, racja, przecież nie będę gdzieś jeździć nie wiadomo gdzie – zgodziła się babcia.
– No to popatrz… Tu masz, i tu. Te są do dalszej licytacji, a te…
– Te są droższe.
– Ale jest opcja "kup teraz". Klikniesz i już masz.
– Na pewno?
– No na pewno.
– No to klikam. Jest droższe ale i tak taniej niż iść i kupować.
– Bo mało ludzi o tym wie – przypuścił Łukaszek.
– Pamiętaj, żebyś nikomu o tym nie mówił! Im mnie osób o tym wie, tym lepiej! Nawet rodzinie nie mów! Jak się tylko dowiedzą, że mamy dostęp do źródła…
– Klik i już – mówił dalej Łukaszek. – Zapisać ci datę i godzinę spotkania?
– Narkotyki kupują… – wyszeptał ojciec Eureksjusz do dziadka. – Wszystkie dowody na to wskazują…
Dziadek opuścił głowę, załamany.
– Powiadomię policję – szeptał dalej ksiądz. – Może wezmą pod uwagę jej wiek, jej przeszłość…
– O, to ją na pewno zamkną…
– Chodzi mi o to, że niekarana…
– Nie, tak nie może być! – dziadek zerwał się i wkroczył do pokoju Łukaszka. A ksiądz za nim.
– Co wy się tak skradacie, co? – spytała niezadowolona babcia Łukaszka.
– Co robiliście?! – zaatakował bezpośrednio dziadek Łukaszka.
– Łukasz mi pomagał! Bo ja z tym internetem to nie bardzo…
– Lepiej się przyznaj – rzekł do Łukaszka ciepłym głosem ksiądz.
– Do czego? – wystraszył się Łukaszek.
– Do wszystkiego. Będzie ci łatwiej żyć. Naprawdę.
– No dobrze – westchnął Łukaszek. – Pomagałem babci. Bo ona internet nie za bardzo, a to są aukcje i na dodatek trzeba mieć refleks, więc…
– Aukcje? Jakie aukcje?! – gorączkował się dziadek. – Sprzedaliście coś?
– Wręcz przeciwnie – oświadczyła babcia. – Udało nam się kupić. I to nawet po dość przystępnej cenie. Faktycznie, przez ten internet szybciej, prościej, a nawet okazuje się, że ciut taniej. Gdybyśmy mieli takie coś za Gomułki, to inaczej by Polska wyglądała!
– Cenzura by nie pozwoliła – replikował dziadek. – Czy ja się dowiem coście kupili?!
– A wylicytowałam wizytę u kardiologa!
Gdyby Lot miał męża, to wyglądałby tak jak dziadek Łukaszka w tej chwili.
– Wi… zytę? U kardiologa? Przecież służba zdrowia jest za darmo…
– Taki stary a taki głupi! No jest za darmo, ale do lekarza musiałabym czekać trzy lata!
– Ale jest przecież możliwość wykupu bonu skracającego okres czekania… Tego, no… Kopaczówki…
– No jest, ale czy ty wiesz ile ludzi w przychodniach walczy o te bony? Nie ma ustalonej stawki i kto da więcej ten wygrywa! Niektórzy potrafią przepuścić całą emeryturę i kredyt z chwilówki! Taki hazard w narodzie! Na szczęście mało osób licytuje w internecie. Łukasz założył mi konto i proszę: mam już w przyszłym miesiącu wizytę u kardiologa. Wyszło nawet mniej niż myślałem. Może se jeszcze rentgen płuc wykupię…
– Widzi ksiądz, nic złego jednak się nie sta… – dziadek Łukaszka obrócił się i zauważył, że ksiądz już sobie poszedł.

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758