Niestety jest to smutna prawda o nas samych.
O nas Polakach.
Widzimy tylko ciemną stronę tego świata, tak jakby nie było tej jasnej.
Cały czas nam źle, cały czas mamy powód do narzekania. Czy to jest normalne?
Listopad:
Dosyć ciepło, deszczowo, pochmurnie. mniej więcej tak wyglądała pogoda. Każdy marudził, że to nie jest zima, że kiedyś to były zimy. A teraz wszystko jest dziwne i nienormalne.
Styczeń/Luty:
Mrozy dochodzące do -20 stopni, poprzedzone opadami śniegu w całym kraju. Mimo że, zapowiadane od tygodnia ponownie zaskoczyły służby odpowiedzialne za stan dróg i chodników (który to już raz?). Po trzech dniach słyszałem pierwsze narzekania. Że za zimno, że to nie jest normalne żeby tak było. A jeszcze miesiąc temu każdy po cichu się modił żey nastała bajkowa zima. Ludzie !! Naprawdę nie wiecie czego chcecie, nie potraficie, a może nie chcecie dostrzegać tej dobrej strony.
Została zachowana równowaga, wszelkie bakterie i zarazki wyginęły przy takim mrozie, dzieci miały sposobność do zabawy praktycznie w każdym miejscu. Tylko kierowcy mogli miec trudność w dostrzeżeniu zalet zimy (poranne "zawały" blaszanych dzieci i jakże świetny stan naszych dróg). W tym momencie również narzekam, ale na Boga to się dzieje rok w rok! Wszystko pięknie, cyklicznie, jakim cudem może to jeszcze kogokolwiek zaskoczyć, skoro prognoza uprzedza nas już tydzień do przodu.
Kolejny przykład – historia kraju:
Niby jesteśmy dumni, że walczyliśmy o niepodległość. Każdy kto chciał nam coś odebrać musiał liczyć się z ostrym oporem. OK, obecnie przy globalizacji kultury nasze pojęcie o historii z pokolenia na pokolenie jest coraz mniejsze.
Znane są nam tylko te najgłośniejsze sprawy i tematy z których idzie się pośmiać (bo poczucie humoru to mamy bardzo wielkie). Sprawy mniej ważne czy mniej nagłośnione zostały w pamięci weteranów i symatyków historii.
To są wybrane przykłady spośród wielu możliwych do przytoczenia. Chciałbym się zatrzymać na dłużej przy jeszcze jednym. Jaki przykład mam na myśli? Prosty, ale jakże bardzo ukazujący problem naszego społeczeństwa.
AUTOBUS
Bynajmniej nie mam tutaj na myśli pojazdu jako problemu samego w sobie. Wszystko dzieje się w środku w okresie zaledwie 34 minut. Ale zacznijmy od początku…
Budzik 6 rano dzwoni i bezlitośnie oznajmia mi, że czas na mnie. Mimo że, spać poszedłem późno (w sumie to było już wcześnie) czuję się wypoczęty i pełen energii. Herbata, toaleta i śmigam na przystanek. Słońce pięknie świeci, ale jest zimno. W głowie tłoczą się zwariowane myśli na temat tego ile można dzisiaj zrobić. Wszystko pięknie, wystarczy chcieć. Cały obraz psuje się po 5 minutach spędzonych w autobusie. Wydaje mi się, ze tylko ja jestem z gatunku homo sapiens sapiens, reszta wygląda jak zombie, totalnie bez życia. Z szeptów slyszę jedynie szarpane zdania, jak jest źle…,znowu coś się stało…, nic na to nie poradzę…, chyba nie dam rady…
Boże !! Jest 7.15 a w głowach tych ludzi są jedynie taki myśli i negatywne emocje. Jak w takim razie ma się wydarzyć coś wesołego i szczęśliwego tego dnia, gdy myśli się tylko o złym. Lecz nie to jest najgorsze. Najgorsze jest to, że jutro i w każdy kolejny dzień będzie tak samo. Jeden będzie patrzył się tępo w dal szukając szczęscia za oknem, ktoś będzie rozmawiał o problemach, następny otworzy kolejne poranne piwko (tak jest upijmy smutki w butlece wódki) a potem do pracy, brawo, trzeci będzie szlochał całą drogę do pracy.
Taki widok jest mi codzienny, powiecie że pewnie jest mi ciężko.
Ależ nie !!
Jestem dumny z tego doświadczenia. Wiem, że musze się starać i pracować nad sobą jeszcze bardziej, żeby nie pogrążyć się w takim stanie jak "oni". Są więźniami w własnych głowach. A furtka jest tak naprawdę cały czas otwarta. Jedyne co trzeba zrobić to podjąć decyzję, a podjąć decyzję oznacza zgodę na konsekwencje, czyli podjęcie pewnego ryzyka, a to już jest zbyt wiele, lepiej siedzieć bezpiecznie pod płaszczem iluzji. "Trzeba by przecież trochę pomyśleć, zmienić swoje nawyki, nie to nie dla mnie jestem na to za stary" GÓWNO PRAWDA!! Wiek nie ma w tym wypadku żadnego znaczenia.
Każdy tworzy swoją rzeczywistość, trzeba tylko nauczyć się podejmować decyzje i liczyć z konsekwencjami. Jeżeli czujesz, że dasz radę – brawo! Nie będziesz jednym z 30 mln Polaków, którzy wolą się pożalić nad sobą. Będziesz jednym z niewielu, którzy będą świecącymi gwaizadami dającymi przykład. Dasz im przykład, poprowadzisz ich, być może uda Ci się zmienić choć cząstkę tego świata na lepsze.
Na pewno TY jako osoba będziesz czuł się świetnie i przestaniesz być aktorem a zostaniesz jedynie widzem tego spektaklu.
Na sam koniec chciałem przeprosić za długą nieobecność. Chciałbym się usprawiedliwić, ale nie mogę bo musiałbym skłamać. Jedynym faktem dlaczego nie pisałem było stracenie wątku. Kilkakrotnie wchodziłem, tworzyłem nowy post ale go niepublikowałem. Nie wiem co się stało, na całe szczęście przeczytałem komentarze dotyczące służby dziennikarza i mój entuzjazm wybuchł na nowo. Jestem gotowy do pracy, mam mnóstwo rozmyślań którymi chce się podzielić. Nie mogę nikogo zawieść, a już na pewno nie mogę zawieść siebie.
Tym razem nie pozwole mu juz zgasnąć.