Rozważania w jakich okolicznościach zabicie innego człowieka jest w naszej cywilizacji dopuszczalne
Zabijanie
Spotkałem w pewnym towarzystwie emerytowanego pułkownika. W rozmowie powiedział: Mnie całe dorosłe życie uczono zabijania. W tym, myślę, że jestem ekspertem. Zimny dreszcz przebiegł mym kręgosłupem. Myślałem potem ilu takich „ekspertów” żyje w naszym kraju? Na pewno żołnierze zawodowi, znaczna część policji, straży granicznej, członków agencji ochrony, i innych jednostek siłowych utajnionych lub jawnych; może do tej grupy należałoby doliczyć zawody związane z zabijaniem zwierząt jak np. myśliwi, rzeźnicy, kłusownicy itp. Będzie tych „specjalistów” od zabijania na pewno grubo ponad milion.Jeśli do tej grupy dodamy całą ludność męską, która przeszła obowiązkowe szkolenie wojskowe i rosnącą grupę dziewczyn, zgłaszających się dobrowolnie do nauki zabijania (wojska), otrzymamy liczbę zdolnych do zadawania śmierci budzącą przerażenie.
Każda z tych osób zdolna jest zabić drugiego człowieka, trzeba tylko stworzyć sprzyjające temu warunki: rozbudzić nienawiść do jednostki, grupy osób, narodu, religii, bogatych, biednych itp.
W czasie globalizacji informacji, osiągnięć w dziedzinie wojen psychologicznych (dezinformacji, prowokacji, kłamstwa), możliwość wyzwolenia olbrzymich sił samozagłady staje się realna (pogląd o nieuchronności zderzenia dwóch cywilizacji przynosi już swój zatruty owoc na Bliskim i Dalekim Wschodzie). Zagłada zwierząt odbywa się już na niespotykaną skalę przy niewyobrażalnym okrucieństwie jakie temu towarzyszy (przemysłowa hodowla zwierząt, ich transport i ubój ).
Cywilizacja chyba goni w piętkę, skoro kara za śmierć jednego człowieka pociąga za sobą zaangażowanie w poszukiwanie mordercy setki policjantów, zaangażowanie sędziów, prokuratorów, adwokatów. Tym czasem zabijanie z np. samolotów dziesiątków tysięcy ludzi, przeważnie niewinnych, oglądamy w telewizorze jak pokaz sztucznych ogni (bombardowania Jugosławii, Afganistanu, Iraku) zaś sprawcy tych morderstw pokazywani są nam w galowych mundurach i zdobieni krzyżami zasługi.
Inspiratorzy, którzy popchnęli masy wykonawców, do realizacji owych masowych morderstw, pokazywani są nam jako wspaniali, nieraz wręcz genialni politycy i dowódcy.
Zachodzi więc pytanie czy zabijanie człowieka przez człowieka jest konieczne, a jeśli tak, to jakich sytuacji ono dotyczy. Nasza cywilizacja ustaliła że:
· Można zabijać w obronie koniecznej;
· Można zabijać w przypadku zagrożenia życia rodziny;
· Można zabijać by uchronić społeczność przed aktem terroru;
· Można zabijać w obronie swej ojczyzny (narodu, państwa);
· Lecz czy można zabijać „na wszelki wypadek”, żeby uprzedzić ewentualnego zabójcę? (indywidualną osobę, naród, państwo);
Spotkałem starego ‘bolszewika” przekonanego o konieczności zabijania.Zapytałem: nie żal panu tych setek tysięcy, a może milionów ludzi zamordowanych przez pańskich towarzyszy? Odpowiedział: Nie. Oni by nigdy nie oddali władzy, a korzystając z niej przywłaszczyli dla siebie ogromne bogactwa kosztem większości społeczeństwa. Czy pan zadał sobie trud policzenia ile milionów dzieci umarło z głodu, chorób lub niedożywienia, ile starców, dla których zabrakło dachu nad głową, chleba, a co dopiero lekarstw? Ile ludzi młodych okaleczono, lub straciło życie na skutek nieludzkich warunków niewolniczej pracy do której ów system ich zmuszał? Ile zginęło na wojnach młodzieży siłą wyrwanej z domów by walczyć w interesie np. rosyjskiego cara?
Dlaczego liczycie tylko zbrodnie bolszewików a pomijacie milczeniem zbrodnie na ludach Ameryki, Afryki i Azji ? Dlaczego w waszym rachunku nie ma zabitych w czasie licznych wojen wywoływanych jedynie dla zdobycia od innych bogactw?
My bolszewicy nie byliśmy święci lecz partnerzy z świata kapitalistycznego też nie mają się czym chwalić. Po prostu gatunek ludzki jest niedoskonały i wbrew własnym interesom próbuje doprowadzić siebie do samozagłady. Odpowiedziałem:
Może tak się wydawać, lecz widocznie w człowieku więcej jest dobra aniżeli zła. Dowodem jest rozwój naszego gatunku i to od niepamiętnych czasów. Gdyby zło przeważało, ludzkość już dawno by wyginęła.
Wojsko
Skoro już jesteśmy przy problematyce zabijania zastanówmy się nad najbardziej powszechnym jego narzędziem jakim jest wojsko. Początków jego powstania należy szukać w funkcji obrony swej rodziny, osiedla, plemienia, narodu, a także w zdobywaniu od innych (rodzin, osiedli, plemion, narodów) ich bogactw. Funkcje te spełniały bądź to całe zbiorowości (np. cały naród w czasie jego zagrożenia) lub też wyspecjalizowane w rzemiośle zabijania struktury (np. wojska zaciężne). W historii naszego narodu spotykamy obie struktury w zależności od zmieniających się warunków form i celów walki. Że tak jest przytoczę pewien fragment naszej historii, dość odległej, bo sięgającej czasów panowania w Polsce Kazimierza Jagiellończyka (1454 – 1492). Cytuję za Michałem Bobrzyńskim „ Dzieje Polski w Zarysie”: …”rozpoczęła się ostatnia, trzynastoletnia z Zakonem walka…Zmieniał się właśnie w całej Europie system prowadzenia wojny. Wyprowadzanie ogromnych zastępów rycerstwa okazywało się rzeczą nie wiodącą do celu, albowiem rycerstwo to, zmuszone własnymi środkami się żywić, nie mogło w polu wytrwać dłużej nad kilka miesięcy, a wyczerpawszy swoje zapasy nieraz w chwili rozstrzygającej wracało do domu, w czym go już żadna siła nie była w stanie powstrzymać. Daleko lepszych wyników można było się więc spodziewać od zastępów zaciężnych, które szczuplejsze znacznie liczbą, ale lepiej w sztukę wojskową wprawione, wytrwały na stanowisku, dopóki żołd otrzymywały…Zwrócili się więc i Polacy do zaciężnego żołnierza, a wynik całej wojny zawisł teraz od tego, która strona zdoła z większymi sumami wystąpić, która drugą przetrzyma. Myśmy przetrzymali i zwyciężyli. Ulryk Czerwonka, naczelny wódz zwerbowanych przez Zakon przeważnie czeskich zastępów, gdy mu Zakon z zapłatą żołdu zaległ, za 46000 czerwonych złotych przeszedł z wojskiem swym na stronę milszych mu Polaków i stolicę Zakonu Malbork w ręce ich wydał…”
W dzisiejszych czasach wracamy do idei wojska zawodowego lecz w jakże innych warunkach! Technika stosowana w machinie zabijania tak się rozwinęła, że trzeba nieraz wieloletnich studiów, by stać się fachowcem w tej branży, Zmieniły się również motywacje funkcjonowania wojska. W miarę jak politycy osiągają postępy w niszczeniu państw narodowych, motywacja obrony współziomków i ich własności traci na znaczeniu. Wróg ustanawiany jest przez ośrodki odległe geograficznie, nieraz i kulturowo, a wojsko wykorzystywane jest nieraz w dalekich krajach, w interesie grup lub lobby mających wpływ na politykę globalną, przeciw krajom, społecznościom, ugrupowaniom stojącym na przeszkodzie realizacji celów elit rządzących (lub dążących do rządzenia) światem.
Szlachetne zrywy i bohaterstwo żołnierza podyktowane chęcią poświęcenia się dla bliskich (rodziny, narodu) tracą na znaczeniu. Motorem zaangażowania w procesie zabijania staje się pieniądz, jak w owych dawnych, cytowanych wyżej czasach. Aż strach pomyśleć jaki byłby świat, gdyby obecnie zwalczani terroryści zgromadzili więcej kapitałów od państw, które dziś ich zwalczają?! Czy nie warto więc wrócić do owych prostych zasad organizowania wojska dla obrony swych rodzin, swego narodu lub państwa ?
doc.dr Rudolf Jaworek,ekonomista,emeryt.Autor wielu publikacji gospodarczo - spolecznych i wierszy satyrycznych.