„Kim jest Schäuble że obraża Grecję” – Prezydent Grecji
16/02/2012
411 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
Wg ministra Finansów Niemiec Wolfganga Schäuble: „Grecja może przenieść swoje wybory i zainstalować technokratyczny rząd, który nie zawiera polityków takich jak Venizelos i Samaras, podobnie do sytuacji we Włoszech”
Dzisiejszy Financial Times dalej podgrzewa napięcie Niemiecko-Greckie umieszczając na pierwszej stronie wytłuszczone pytanie Prezydenta Grecji, 82-letniego weterana greckiego antyniemieckiego ruchu oporu, Karolosa Papouliasa: „Kim jest Schäuble że obraża Grecję?”. Była to odpowiedz na antydemokratyczne pomysły niemieckiego ministra finansów wśród których do najdziwniejszych należała propozycja utworzenia bezpartyjnego rządu greckiego na wzór tego we Włoszech jak i przesunięcia wyborów w Grecji! Tak w Grecji nie w Niemczech. Wg FT i Bloomberga Papoulias powiedział wprost do greckiej generalicji : "Nie zgadzam się obrażanie mojego kraju przez pana Schäuble […] Nie zgadzam się jako Grek. Kim jest Schäuble że obraża Grecję? Kim są Holendrzy? Kim są Finowie? Zawsze broniliśmy nie tylko wolności naszego kraju, ale wolność całej Europy ". Prezydent Papoulias zresztą, w geście solidarności z rodakami, postanowił że będzie pracował za darmo, rezygnując ze swojego rocznego wynagrodzenia w wysokości €300 tyś.
Podobnie we wczorajszym FT w artykule Tony Barber „Greeks direct cries of pain at Germany” rozpoczyna relację tym że w jednej z greckich gazet Kanclerz Niemiec przedstawiona jest w nazistowskim mundurze, a pod zdjęciem tytuł “Memorandum macht frei”. Kończąc zaś przypomina że na relacjach Niemiecko-Greckich nadal są niezabliźnione rany nie rozliczenia się Niemiec ze zbrodni w Grecji, o czym świadczy fakt że nawet w sytuacji kiedy w 1957 r. „administrator” Salonik Maximilian Merten został w Grecji skazany na 25 lat więzienia to zaraz został uwolniony, gdyż było to warunkiem podpisania umowy gospodarczej z Niemcami. Jak jest podane w książce „After the war was over.Reconstructing the family, nation, and state in Greece, 1943-1960” nastąpiło to na mocy tajnego aneksu (ujawnionego w 1990 r.) umowy gospodarczej z 13 listopada 1958 r. Problem poruszony jest zresztą głębszy, gdyż na mocy porozumienia z 1952 r. i roku 1956 około 900 przypadków zbrodni wojennych zostało przekazanych do ścigania przez niemiecki wymiar sprawiedliwości który uznał przekazanie tych spraw jako ich zamknięcie (s.295). Nic dziwnego że w takiej atmosferze nierozliczonych spraw dążenie do ratowania pieniędzy inwestorów środkami podatników prowadzi do rozniecania konfliktów narodowych.
Sprzyja temu unikanie procesu demokratycznego jak oddziaływania na jego wyniki poprzez wspieranie „właściwych” z punktu widzenia bogatszych krajów polityków. Kiedy w zeszłym miesiącu niemiecka partia rządząca oficjalnie ogłosiła że w tegorocznych wyborach będzie wspierać reelekcję prezydenta Sarkozego we Francji, w Europie zapanował popłoch. Niemniej okazało się że to nie była pomyłka gdyż wg Financial Times’a „Kanclerz wydaje się niewzruszona: uważa taką transgraniczną akwizycję i kooperację jako normalną w nowej, zintegrowanej Europie.” Jak jednak zauważa cytowany Ulrike Guérot z Europejskiej Rady Stosunków Międzynarodowych "wybory we Francji są istotne dla Niemiec" jednocześnie dodaje, że niemiecki przywódca nie powinien ograniczać swoje jedynie do Francji: "Uważam, że Merkel powinna jechać do Grecji", gdyż obecnie "Gramy Grecją przeciwko Niemcom. Nie powinno tak być.” Podczas gdy śledząc wypowiedzi medialne prasy niemieckiej od miesięcy trudno nie dojść do konkluzji że może właśnie na tym polega owa „gra”?
We Wpisie w Wall Street Journal
“German Impatience With Greece Puts Merkel in a Corner” wprost zawarta jest przestroga przed zbyt ultymatywnym stawianiem sprawy dalszego uczestnictwa Grecji w strefie euro. Gdyż wszelkiego typu twarde stanowiska utrudniają późniejsze znalezienie innego optymalniejszego rozwiązania. Z tej perspektywy Thomas J. Sargent może się znacząco mylić, że doświadczenia tworzenia władzy centralnej w USA na przełomie XVIII/XIX wieku mogą być przydatne dla obecnej Europy, gdyż obecna „gra” staje się bardziej niemieckocentryczna. Przestroga przed zbyt ultymatywnym stawianiem sprawy względem Grecji w strefie euro w świetle analizy
FT nie do końca właściwie odczytuje politykę europejską. Gdyż jest prawdą że wszelkiego typu twarde stanowiska utrudniają późniejsze znalezienie konsensusu, ale jedynie gdy się do niego dąży. A nie zamierza np. przetestować możliwość bardziej bezpośredniego sprawowania kontroli nad krajem peryferyjnym, kiedy bardziej właściwe staje się wysłanie własnego
gubernatora.
Z analizowanych właśnie uzgodnień wynika, że Grecy muszą się przygotować na kolejne drastyczne cięcia w sektorze publicznym (redukcja zatrudnienia w sektorze publicznym o 150 tys. osób do 2015 roku), ale nie tylko. Płaca minimalna ma zostać zredukowana o 22 proc., do 590 euro miesięcznie, a w przypadku ludzi w wieku poniżej 25 lat jeszcze ostrzej. A płace w sektorze prywatnym mają zostać zamrożone do czasu, aż stopa bezrobocia, która wynosi 19 proc., spadnie do 10 proc. Przewidziano też kuriozum obcięcia o 15 proc. emerytur wypłacanych przez fundusze emerytalne banków, towarzystwa telefonicznego i przedsiębiorstwa energetycznego, co musi budzić niepokój.
Czy nie oznacza to że szykujące się do przejęcia prywatyzowanych przedsiębiorstw koncerny zagraniczne już obecnie chcą zaoszczędzić na wydatkach emerytalnych w przyszłości. Współbrzmi z tym krytyka zawarta w artykule
FT Kerin Hope i Joshua Chaffin „Thousands protest in Athens over cuts” mówiąca o brakach we wdrożeniu prywatyzacji na skalę €50 mld. (“Evangelos Venizelos, the finance minister, came under attack at the Brussels meeting not only on the budget cuts but over Greece’s sustained failure to deliver on structural and fiscal reforms, from improving tax collection to implementing a €50bn privatisation plan[!
cm], according to Athens media.”) Przy jednoczesnym dążeniu do ograniczenia nakładów na dokapitalizowanie banków z której konieczności już się obecnie zdaje sprawę. Nie jest również do końca jasne w jaki sposób obniżki świadczeń finansowanych przez fundusze emerytalne przełożą się na oszczędności budżetowe i to w wysokości €600 mln o czym napisano w artykule
WSJ „Greek Finance Minister Heads to Brussels; Loan Talks Stall”.
Niemniej w sytuacji kiedy deficyt pierwotny (primary deficyt) w Grecji wynosi zaledwie 2,6% i w przyszłym roku ma zniknąć, oznacza że dyskusja o olbrzymim deficycie finansów publicznych tego kraju jest jedynie spowodowana obsługą jego długu. A w chwili zawieszenia płatności kraj może teoretycznie „zignorować” rynki kapitałowe, gdyż nie musi się zadłużać na bieżąco. Podobnie jest z bilansem płatniczym, o ile jest on olbrzymi obecnie to po zawieszeniu obsługi długu jest równy jedynie wysokości importowanej ropy naftowej (w 1/3 sprowadzanej z Iranu który w obecnej sytuacji nie ma pozycji aby nie chcieć tych zakupów kredytować), nie wchodząc nawet głębiej w prywatne rozrachunki na rynku kapitałowym.
W świetle greckich protestów do elit politycznych Europy coraz bardziej dociera że rozwiązanie problemu w dotychczasowy sposób się nie uda. Zwłaszcza że zaproponowana metoda poprzez ograniczenia budżetowe jest błędna gdyż istotą kryzysu jest deficyt na rachunku bilansu płatniczego. I właśnie niekończąca się „grecka tragedia” jest przyczyną z powodu której nie spotykają się przywódcy Eurostrefy w celu zatwierdzenia ostatnich ustaleń rozważając czy kryzys w Grecji nie wymknął się spod kontroli i czy inne rozwiązania, niż dotychczasowe bezpośrednie zmuszanie Greków do oszczędności, nie są wygodniejszym politycznie rozwiązaniem.
Dlatego rozważane inne opcje mają sens przynajmniej dla Grecji. My w swoim własnym interesie powinniśmy wspierać solidarnościowe działania, aby podjęto konieczne decyzje przy jak najmniejszym dla Greków koszcie społecznym i to jak najwcześniej. Biorąc też pod uwagę że coraz częściej sojusznicy Niemiec z II wojny światowej mają się lepiej, podczas gdy przeciwnicy gorzej. I nawet starać się aby czasem nie dano Grekom pokazowej nauczki, aby inni się nie ważyli w przyszłości na kontestowanie decyzji Merkozego lub innego oświeconego gremium.