Czego boi się Prezydent RP?
30/01/2012
396 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
Kancelaria Prezydenta RP konsekwentnie odmawia udostępnienia informacji o treści i autorach ekspertyz, na podstawie których Prezydent RP podjął decyzję o podpisaniu ustawy obniżającej składkę przekazywaną do OFE
I to mimo przegrania trzech spraw w WSA na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej. W ubiegłym tygodniu do tych orzeczeń doszło orzeczenie NSA, który oddalił skargę kasacyjną Kancelarii Prezydenta RP. Czy poznamy te opinie? Dalej nie wiadomo, bo w świetle orzeczenia NSA Kancelaria Prezydenta musi jedynie rozpatrzeć wniosek o dostęp do informacji publicznej, co nie oznacza, że rozpatrzy go pozytywnie – w przypadku rozpatrzenia negatywnego karuzela sądowa może rozpocząć się od początku.
Czego jednak boi się Prezydent RP, że ta broni ekspertyz i ich autorów?
Dopóki nie poznamy tych ekspertyz można snuć jedynie domysły.
Oto garść moich hipotez:
1) Ekspertyz w ogóle nie było, a informacja, że Prezydent podjął decyzję na ich podstawie, była przykładem twórczej polityki informacyjnej obozu rządzącego (z gatunku, tych gdy premier ogłosił, że KE podzieliła polskie stanowisko w sprawie klasyfikacji OFE, a po kilkunastu miesiącach przegraliśmy w tej sprawie z KE w Trybunale Sprawiedliwości UE).
2) Ekspertyzy zostały napisane przez osoby z innej branży lub inne osoby, które trudno uznać za ekspertów w dziedzinie systemu emerytalnego.
3) Ekspertyzy nie dawały podstaw do podpisania ustawy przez Prezydenta RP, gdyż zawierały wnioski wskazujące na zagrożenia związane z wejściem w życie ustawy.
4) Ekspertyzy pochodziły od autorów zmian i powtarzały uzasadnienie do projektu.
5) Autorzy ekspertyz napisali w nich coś innego niż publicznie głoszą, gdzie indziej.
6) Kancelaria Prezydenta RP obawia się, że będzie musiała ujawnić, ile i komu zapłaciła za te ekspertyzy.
7) Władza nie ujawni ekspertyz, by pokazać, że jest władzą i zrobi tylko to co chce zrobić i nikt jej nie zmusi do niczego więcej.
Hipotezy możemy oczywiście mnożyć i dopóki nie dojdzie do ich ujawnienia Prezydentowi RP i jego kancelarii trudno będzie je podważać.
Historia ta wpisuje się w coraz mocniejsze przekonanie obozu rządzącego, że skoro ma w swoich rękach wszystkie najważniejsze organy władzy oraz urzędy kontrolne, to nie musi się tłumaczyć z jakichkolwiek decyzji, bo ma licencję na słuszność, a wyborcy i tak „kupią wszystko”, trzeba ich tylko odpowiednio postraszyć opozycją i jej liderami… Tylko po co zostawiać fasadę w postaci ustawy o dostępie do informacji publicznych? Zresztą, na wszelki wypadek rządzący obóz tak ją znowelizował, by była możliwość odmowy dostępu do tej informacji, jeżeli władza tak uzna, powołując się na interes publiczny.
To czego boi się Prezydent RP w sprawie ekspertyz dotyczących obniżenia składki trafiającej do OFE?
Paweł Pelc
30 stycznia 2012 r.