Internauci, w dowód wdzięczności za kłamstwa rządu Tuska w sprawie ACTA i za usuwanie krytycznych wpisów na fejsbókowej stronie KPRM, masowo zgłaszają ją do usunięcia z FB.
Powód – spam lub oszustwo.
Fakty oszustw, stosowanych ostatnio przez rząd Tuska na wielką skalę, zostały bezlitośnie obnażone. Udowodniono, że powodem usunięcia prawie 8 tysięcy wpisów nie były wulgaryzmy (było ich raptem półtora procenta czyli ok. 120), dając tym samym dowód, że głównym i rzeczywistym celem usuwania była chęć ukrycia tak licznych głosów krytykujących rząd.
Rację bytu, wg pana Tuska i jego kamaryli, mają wyłącznie głosy poparcia, zrozumienia i wspomagania. Skąd ja to pamiętam?
Patrząc na fejsbókowe usuwania mam chyba zasadne pytanie – czy chory system totalitarny, w którym o władzy należało mówić wyłącznie dobrze i eliminowano każdy głos krytyki władzy, rzeczywiście minął? Minął. Na papierze, bo dalej są ludzie, którzy tym chorym systemem żyją, dla których ten chory system jest „wartością” godną naśladowania.
Ludzie, żyjący „wartościami” bandyckiego totalitaryzmu, za nic mają konstytucyjny przecież zakaz cenzury. Mają siebie za postawionych ponad wszelkim prawem. Nie pierwszy raz zresztą. Po co pamiętać o ustawie o lobbingu? Lepiej spotkać się na cmentarzu czy cepeenie. Tak działa system, który pan Tusk nazywa „normalnością i moralnością”. Boni kłamie, Zdrojewski kłamie – normalność i moralność pełną gębą.
Nie dziwi mnie brak reakcji pewnych mediów po ujawnieniu faktu cenzury. Rządzi ich dziecko, ich wydmuszka więc jak mają reagować? Nie ma miejsca na dramatyczne informacje o łamaniu demokracji, o demokraturze, o cenzurze. Nie ma głosów domagających się szanowania wolności słowa, informujących świat o „reżimie panującym w Polsce”. System działa sprawnie.
„Murzynek” Suskiego wywołał „zdrowy odpór”. A co z dziadkiem Obamy? Albo z chamówą w wykonaniu Wojewódzkiego? Może poseł Godson napisze jakie to fajne żarty. Nie to co „crimen laesae maiestatis” Suskiego.
Przy okazji zauważyłem, że ci, którzy dziś Suskiego odsądzają od czci i wiary, jakoś mają kiepską „memorkę” i Sikorskiego czy Wojewódzkiego nie cytują. System działa.
Dziś system nazywa PiS „partią antysystemową”. Mnie to nie dziwi. Skoro system to patologia, żywcem przeniesiona z czasów bandyckiego totalitaryzmu, już nawet nieukrywająca swojego prawdziwego oblicza, to czego innego należało się spodziewać? W gruncie rzeczy totalitarne metody usuwania krytycznych wpisów ze strony KPRM rodzą kolejne pytania – kto tu rzeczywiście jest faszystą? Czy usuwanie wpisów krytykujących władzę nie wpisuje się w schemat „dożynania watahy” skutkującego politycznym mordem w Łodzi? Aż strach pomyśleć co by się działo gdyby zamiast wirtualnej opcji „usuń wpis” dano „usuwaczom” rzeczywiste karabiny do ręki.
Ci, którzy pracowicie utrzymują przy życiu system, z którym rzekomo walczyli (ludzie honoru i zaproszenie bandyty Jaruzela to fakty), widzą działanie siły wolnej wymiany informacji. Widzą, że ich system nie jest bezkarny i każde jego kłamstwo zostanie bezlitośnie obnażone. Dlatego za wszelką cenę starają się ograniczyć swobodę Internetu, tłumacząc to np. „walką z pedofilią” albo grożąc pozwami sądowymi. Casus ACTA nie jest przypadkiem.
Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Dobre chęci to usuwanie wpisów? Na czym polega taka „dobrość”? Przeżyłem ponad 50 lat. Przeżyłem komunę i jej rzekomy upadek. Widzę, że ci, którzy z nią walczyli nazywają ją dziś„ludźmi honoru”, zapraszają bandytę na salony, stan wojenny to „wspominanie z rozrzewnieniem”, „mniejsze zło”. Dzisiejsze usuwanie wpisów to naturalna konsekwencja.
Powiedzmy sobie szczerze – totalitaryzm żyje i ma się dobrze. Ma bowiem takich obrońców:
– Donald Tusk – premier rządu RP
– Bronisław Komorowski – prezydent RP
– TW Znak – minister rządu RP
– grupa medialna ITI – Trybuna Ludu i DTV w jednym
– Agora SA – Volkischer Beobachter
– Polityka – Der Sturmer
Itd., itp…