Dlaczego Tusk tak nagle zmienia front i zaczyna krytykować Merkozego i chwalić Orbana? Spekulacje.
Nadal jestem w szoku, po zaskakującej wolcie pana Premiera Tuska, który, jak mówi nieoceniony Wałęsa, „obrócił się o 360 stopni” i pokrzyczał we Włoszech na „Merkozego” i pochwalił Orbana, czym wzbudził wielkie poruszenie w mediosferze. Właśnie chciałem o tym szerzej napisać, ale pan Migalski częściowo mnie ubiegł. Podzielam do pewnego stopnia jego uwagi, że jest to zaplanowania strategia, ale mam wątpliwości, czy pan Tusk istotnie poczuł się nagle zawiedzony przez obu SuperIntendentów, do których usilnie suplikował przez ostatnie kilka lat swych rządów. Wszystko to jedynie są spekulacje, ale mimo tego, iż nie przypisuję panu Premierowi nadmiernych walorów intelektu, nie sądzę, aby właśnie teraz, gdy „dokonał tak wiele” dla rzecz UE, nagle zdecydował się stanąć okoniem. A może rozpatrzmy taką oto alternatywę, że pan Tusk, owszem postepuje metodycznie, ale..całkowicie w porozumieniu z unijnymi oficjelami. Uwadze oficjeli nie mogło ujść, że znaczny segment polskiego społeczeństwa nie wspiera z radością poczynań pana Tuska tak na niwie krajowej, jak europejskiej. I że wystąpienia pana Sikorskiego nie podniosło jego popularności, i tak mocno przyholowanej z uwagi na jego niejasną przeszłość. Pan Tusk doskonale wie, że jego pozycja jest słabiutka i zależna od możnych unijnych. Na wielką politykę EU nie kompletnie wpływu, co dość jasno mu wyklarowano. Działania Tuska wcale nie muszą wynikać z osobistej zemsty czy zawiedzionych nadziei na stanowiska w Unii. Wie on bowiem, że na sprawy węgierskie nie ma sam żadnego wpływu i mieć nie będzie. To UE będzie tym zarządza i ona podejmie stosowne zarządzenia. Tusk może wpadł na szatański pomysł: skoro PIS tak bardzo chwali Orbana, to może zrobić coś, co już kiedyś przyniosło profity: pochwali Orbana i zabierze mu część popularności Kaczyńskiemu w elektoracie; pozbawi go paru kłów, tak jak pozbawił go otoczki twardego szeryfa w stylu „Clinta Eastwooda”, jak to było np. w kwestii kastracji pedofilów. Cóż z tego, ze z końcu się z tego wycofał? Ważny był efekt chwilowy, ale zadziałał. Tusk pokazał, ze również może być „twardy”. Jeżeli uznać, że Tusk konfrontuje każdą swą decyzje z możnymi w UE, to może nie jest to takie absurdalne, że postanowił pozornie zagrać im na nosie? Nie przyniesie mu to ujmy w oczach Merkel i Sarkozy’iego, a może pozyskać wsparcie w kraju. Owszem, paru publicystów będzie sarkać, ale już np. pan politolog Markowski go w sumie pochwalił. Ale oczywiście, mogą to być czyste spekulacje.