Rebelintaka pytając stawia tezę, policja bije niewinnych i to nagminnie a policjanci wykonują najgłupsze rozkazy. A ja uważam że owszem bije ale co najwyżej nie dokładnie. Brutalnie? Ależ nie wręcz przeciwnie Policja ma być skuteczna a bić dokładniej
Jedna z czołowych blogerek Rebelintka w ramach mojego debiutu (mam skromną nadzieję, że udanego) zaatakowała mnie (TUTAJ) serią pytań w kwestiach działań polskiej policji. Podkreślam, że zaatakowała, to pozytywne, bo blogerka o takiej pozycji, pytając nieopierzonego debiutanta czyni go ważnym w przestrzeni blogerskiej. Nie mam szczególnego zacięcia do blogowania, zamierzałem napisać 3 lub 4 wpisy… i poczuć sie w rodzinie, ale pytania Rebelinatki mnie obliguje do określenia swojego stanowiska.
Szanowna Rebeliantko adresat twoich pytań, Dariusz L. to skromnej pozycji gliniarz obecnie na emeryturze, próbujący coś powiedzieć w debacie publicznej na obszarze bezpieczeństwa. Mam krytyczny stosunek do siebie więc powiem, że jestem skażony przez system instytucji w
której pracowałem. Ma w pod świadomości do czego jest policja i do czego zdolni są policjanci. Nie przeszkadzają mi podsłuchy, jak chciałem w stołecznej szczerze z kumplem pogadać to tylko w trakcie korzystania z pisuaru, ale mi to nie przeszkadzało ani nie przeszkadza do dziś. Jestem zatem trochę zdeformowany. Mój sukces, nie dałem się przewerbować politycznie, ale pewnie tylko dla tego, że wchodząc do tej korporacji miałem 28 lat i całkiem przyzwoitą przeszłość "solidarucha".
Pytasz:
„Czy jako były policjant może Pan wyjaśnić, dlaczego Policja w Polsce nagminnie bije niewinnych ludzi, nie stwarzających żadnego zagrożenia, a nawet winnych, ale nie stwarzających żadnych bezpośrednich zagrożeń?”
Nie wydaje mi się by Polska Policja nagminnie biła a na dodatek niewinnych, owszem bije bo jest taka potrzeba, bije bo policja jest od bicia. To instytucja która jest zbrojnym ramieniem władzy, to najważniejsza element aparatu przymusu obywatela wobec władzy. Czy to się nam podoba czy nie to fakty. Fakty te, są często są ubrane w szlachetne idee i cudne słowa, ale czasami te fakty odczuwamy na własnej skórze, niekiedy dosłownie. Piszesz "żadnych bezpośrednich zagrożeń" a policja biła, kwestia oceny działań jest zupełnie inna policjanta a inna protestującego obywatela, nie wspominając o potencjalnym przestępcy. Działania policja to nie arena do naszych, choćby najsłuszniejszych wg Nas protestów. Nie spotkałem nigdy kogoś kto by nie twierdził, że nie ma racji, a na dodatek wszyscy są niewinni.
Dlaczego policjanci wykonują najgłupsze rozkazy, na odległość śmierdzące nadużyciami prawa, i nigdy nie korzystają z Art. 58 Ustawy o Policji?
Powołujesz sie na konstytucję to świetnie to biblia obywatela, ale to tylko źródło prawa które jest podstawą dla innych przepisów. Tych przepisów które regulują działania instytucji, na dodatek Policję determinują do działania przepisy odrębne, wewnętrzne. Ta instytucja żyje zasadami wielkiej korporacji, z jej koteriami, układami oraz wpływami instytucji politycznych.
Struktury państwa polskiego odpowiadające za bezpieczeństwo wewnętrzne, powinny być zreformowane m.innmi powinno Biuro Kontroli Instytucji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, które jest instytucją kontrolującą wszystkie policje, których naprawdę jest parę… Nowa instytucja BKIW powinno zajmować się od skarg obywateli po badanie zgodności przepisów wewnętrznych z konstytucją. Broń boże by składało się z funkcjonariuszy oddelegowanych, jej podległość powinna być tylko wobec innego ministra niż ten od policji.
Polska policja powinna być skutecznie zreformowana, od czasu jej stworzenia czyli końca lat 40 tych, była tylko trochę liftingowana. Największy lifting miał miejsce w roku 1990 zmieniono nazwę milicji obywatelskiej na Policję. To my obywatele musimy doprowadzić do zmian, do dostosowania policji do zmieniających się potrzeb społecznych, żadna i nigdy korporacja nie zmieniła się są z siebie od środka. Musi być bodziec zewnętrzny.
Jeżeli twoje pytania wiążą się z wydarzeniami w dniu 11 listopada pozwolę sobie załączyć wywiad jaki udzieliłem Naszemu Dziennikowi (TUTAJ). Ponad to był publikowany na Frondzie.Pl Jest to moje stanowisko w tej kwestii, ale cóż ja mam serce po prawej stronie. Niestety.
Dariusz Loranty
Po przeczytaniu państwa uwag. prosze się zapoznać z moją oceną działań policji w dniu 11 listopada 2011, dodam; wypowiadałem się w mediach popierając ide manifestacji patriotycznej.
< DZIWNE ZACHOWANIE POLICJI>
Z Dariuszem Lorantym, byłym policjantem i negocjatorem, rozmawia Maciej Walaszczyk
Dlaczego policja zdecydowała, że będzie osłaniała zamaskowanych bandytów z pałkami w dłoniach, a wielki, około 30-tysięczny marsz patriotyczny potraktowała jak zgromadzenie potencjalnych przestępców?
– Nie wiem dlaczego, dziwię się zachowaniu policji, choć nie samym pojedynczym policjantom. Policja powinna przede wszystkim zabezpieczać manifestację, w tym wypadku legalny marsz, który miał zgodę władz samorządowych. Tak się dzieje na przykład w przypadku parad homoseksualistów. To znaczy policja powinna iść wzdłuż takiego marszu i pilnować, by nie został on przez nikogo zaatakowany. I takie jest prawidłowe działanie służb prewencji.
Uczestnicy marszu, z chwilą zmiany jego trasy, gdy wyruszał z pl. Konstytucji, nie byli jednak chronieni. Można było chyba temu zapobiec?
– Grupy, o których mamy wiedzę, że stanowią jakieś potencjalne zagrożenie, policja powinna skrajnie izolować. I w ten sposób zabezpieczyć. W pobliżu manifestacji może być ukryta np. w pobliskich podwórkach lub samochodach grupa mundurowa z pałkami i tarczami, gotowa do działania. Powinni znajdować się jednak bardziej z boku, by nie prowokować, bo zasada jest taka, że ich bezpośrednia obecność wzmacnia agresywność. Tak było choćby w 2004 roku, gdy do stolicy zjechały grupy antyglobalistów z całego świata.
Wtedy miasto było doskonale przygotowane, zebrano informacje o potencjalnych lewicowych zadymiarzach, np. Czarnym Bloku, który brał udział w demolowaniu Pragi, Mediolanu.
– Byłem wtedy członkiem sztabu. Informacje na ich temat ściągano z wielu państw, a w szczególności z Niemiec. Policja posiadała różne informacje na ich temat, a więc zdjęcia, opisy, dane, formy ich zachowań.
Jak rozumiem, przyniosło to pozytywny skutek?
– Można wtedy podjąć pierwsze skuteczne działania prewencyjne, które tak naprawdę są działaniami odstraszającymi. Zatrzymujemy autobus, legitymujemy i wytrącamy z poczucia anonimowości. W 2004 r. działania tych grup były monitorowane. Warszawska policja miała ciągły przepływ informacji na temat tego, gdzie się znajdują i co robią, by być przygotowaną na działania. Poprzez obecność policji, gdziekolwiek się znajdują, muszą mieć poczucie, że ktoś się nimi interesuje.
To teraz policja nie jest zdolna do tego typu działań? Pytam dlatego, że byłem świadkiem wielu manifestacji zdesperowanych stoczniowców, górników, rolników, a także wspomnianych przez Pana parad homoseksualnych, które również były blokowane, odbywały się kontrmarsze. I jak się okazywało, policja potrafiła być skuteczna.
– Jestem święcie przekonany, że polska policja, a dokładnie warszawska policja, jest w stanie to zrobić. Dowodem tego są właśnie inne zdarzenia, czasem o mniejszych rozmiarach, bo trzeba przyznać, że ten marsz był w ostatnich latach największym zgromadzeniem patriotycznym, jakie miało miejsce w stolicy. Trzeba również podkreślić, że nie było w nim celowo ukierunkowanej agresji. I to jest bardzo istotne.
Ale niestety byli też chuligani.
– W każdej manifestacji czy zgromadzeniu są osoby niekontrolowane, które czekają na zaczepkę, prowokację.
Intencją strony blokującej, a więc uczestników wiecu "Kolorowa Niepodległa", była konfrontacja: "Zatrzymać marsz faszystów".
– Takie zachowanie, a więc tego rodzaju blokowanie, jest zakłóceniem porządku w ramach przepisów dotyczących porządku publicznego. Jestem pewien, że gdyby chodziło o marsz homoseksualistów, policja szłaby w stronę blokady, odsuwając ją z trasy przemarszu. Dlatego nie rozumiem działań policji z 11 listopada. Przede wszystkim tego, dlaczego zmieniono trasę przemarszu. I nie ma znaczenia, jaka była kolejność rejestrowania tych imprez. "Kolorowa Niepodległa" była punktowym wiecem, który powinien zostać zabezpieczony jedną drużyną policji. Proszę mi wierzyć, że do pacyfikacji tłumu wystarczy czasem dziesięciu dobrze wyszkolonych i sprawnych policjantów. Oni potrafią to zrobić i jest to standardowe działanie.
A czy standardem jest tolerowanie setki zamaskowanych osób z pałkami w rękach? Sam wieczorem widziałem bruk rozebrany w miejscu, gdzie stał ten "pokojowy wiec". Co powinna zrobić policja?
– Widząc coś takiego, policja powinna natychmiast dyskretnie przekazać informację do Stołecznego Stanowiska Kierowania o tym, co ma miejsce, a więc że stoją tam zamaskowani, gotowi do zadymy ludzie z pałkami, że jest rozebrany bruk. I poprosić o przysłanie pomocy. Następnie taka grupa powinna zostać odizolowana i zepchnięta. Po odizolowaniu powinna zostać systematycznie wylegitymowana, a następnie powinien zostać uruchomiony proces rejestracji tego, co tam zastano na poczet postępowania przygotowawczego skierowanego do sądu. Tak powinno się stać, bez względu na to, kto to robił. Były to przecież przygotowania do jakiegoś przestępczego, chuligańskiego działania. To, co się stało, miało zresztą swoje kolejne konsekwencje. Tacy ludzie mają poczucie bezkarności i anonimowości. A po drugiej stronie, która to widzi, zwiększa się agresja. To naturalny ludzki odruch, na który policja powinna być uczulona i przygotowana.
W mediach wzywano otwarcie do blokady, konieczności "zatrzymania faszystów". Bojówki z Niemiec i Polski nie wzięły się znikąd, znalazły swoją bazę w kawiarni "Nowy Wspaniały Świat". Jest na to paragraf?
– Z podżeganiem mamy do czynienia wtedy, gdy ktoś komuś podpowiada, podsyca do określonych zachowań przestępczych. Natomiast pomocnictwo w czynie przestępczym, w mojej ocenie, odnosi się do tego, co robiła "Krytyka Polityczna". Pomocnictwo to wsparcie przestępczego działania w praktyce, a więc przygotowanie lub przechowanie narzędzi, pomoc w przemieszczaniu się.
Teraz są plany zmiany prawa o zgromadzeniach. Propozycje pojawiły jeszcze 11 listopada wieczorem.
– Uważam, że to zły pomysł. Dlatego, że zrzucenie odpowiedzialności na organizatorów za przebieg zgromadzenia spowoduje, iż każdy prowokator jest w stanie skompromitować organizatorów imprezy. Przeciwnie, zmiany powinny iść w kierunku zwiększenia społecznej kontroli. W cywilnym sztabie powinni znaleźć się przedstawiciele organizatorów, gdzie uzyskaliby podgląd i kontrolę przebiegu działań zabezpieczających i przebiegu manifestacji. Gdyby ludzie z Marszu Niepodległości tam byli, z pewnością widzieliby, czy wszystko jest prawidłowo zabezpieczone. Wtedy unikniemy prowokacyjnych zachowań.
Dziękuję za rozmowę.