Dzisiejsza tragedia z samobójczą próbą wojskowego prokuratora wykazała, w jak nienormalnym państwie żyjemy. Przewrotnie mówiąc: nowego sensu nabrało słynne sformułowanie Mirosława Drzewieckiego, że Polska to: „dziki kraj”. (…)
Dzisiejsza tragedia z samobójczą próbą wojskowego prokuratora wykazała, w jak nienormalnym państwie żyjemy. Przewrotnie mówiąc: nowego sensu nabrało słynne sformułowanie byłego ministra w rządzie Tuska i byłego skarbnika PO, jednego z bohaterów „afery hazardowej”, golfisty z Florydy – Mirosława Drzewieckiego, że Polska to: „dziki kraj”.
To, co się stało pokazuje wierzchołek góry lodowej gigantycznej wojny w obozie władzy. Mnie to osobiście przypomina sytuację schyłkowego SLD z okresu drugiej kadencji rządów tej partii. Dziś wzajemne walki koterii i grup nacisku w PO, wokół PO, generalnie w obozie władzy, ewidentnie przypominają lata 2003-2004, gdy premiera Millera interesowało tylko jak wyciąć ludzi prezydenta Kwaśniewskiego – a prezydenta Kwaśniewskiego – jak wyciąć ludzi Millera. Deja vu! A powtórka z rozrywki sprzed niemal dekady…