Bez kategorii
Like

Między Nimi – kobietami

07/01/2012
429 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

Proszę sobie wyobrazić trenera koszykówki mówiącego: „W drużynie mamy samych wysokich koszykarzy – a wyniki marne. Trzeba coś w tym zmienić. Zwiększenie liczby zawodników niskich wzrostem na pewno polepszyłoby jakość wrzutów do kosza…

0


Na moim blogu na ONET.pl zamieściłem wypowiedź kol.Elżbiety Marusikowej– przekonującej publiczność w Gdyni, że prawicowa kobieta powinna przede wszystkim zająć się dziećmi i domem, wspierać małżonka – a polityka i sprawami zawodowymi zajmować się tylko w przypadku konieczności i w miarę posiadania wolnego czasu.
Została zaatakowana na blogu przez p.Dominikę Sibigę, twierdzącą, że: „Polityka, to zbyt ważna dziedzina życia, żeby ją zostawić w rękach mężczyzn. Wypowiedź pani Marusik na pewno nie buduje zachęcającego wizerunku do podjęcia przez kobiety publicznych działań. Jak widać od mężczyzny – szowinisty gorsza może być tylko kobieta – szowinista!

(http://tiny.pl/hgnck)

Pewien problem polega na tym, że p.Marusikowa jak najbardziej zajmowała się polityką – i była nawet v-Prezeską UPR! Zajmowała się również praca zawodową: była v-dyrektorką liceum w Gdańsku. Widać umiała sobie pokładać sprawy domowe tak, by starczyło Jej czasu.
P.Sibiga używa jednak argumentów merytorycznych:
Skoro polityką zajmują się głównie mężczyźni, a wszyscy raczej jesteśmy niezadowoleni z tego, co dzieje się w polskiej i światowej polityce, to znaczy, że trzeba coś w tym zmienić. Zwiększenie liczby kobiet na pewno polepszyłoby poziom merytoryczny debaty publicznej, usprawniło pracę Sejmu, a co za tym idzie polepszyło jakość naszego życia”.
Nie jestem przekonany, czy usprawnienie pracy Sejmu – np. szybsze uchwalanie podwyżek podatków – polepszyłoby jakość naszego życia – ale nie w tym rzecz. P.Sibiga popełnia elementarny błąd logiczny.
Proszę sobie wyobrazić trenera koszykówki mówiącego: „W drużynie mamy samych wysokich koszykarzy – a wyniki marne.  Trzeba coś w tym zmienić. Zwiększenie liczby zawodników niskich wzrostem na pewno polepszyłoby jakość wrzutów do kosza i w ogóle poziom gry, usprawniło przekazywanie piłek, a co za tym idzie polepszyło wyniki osiągane przez naszą drużynę”.
Główny problem dzisiejszego Sejmu leży w tym, że został wybrany d***kratycznie (proszę porównać poziom dyskusji w np. pruskiej Izbie Panów czy brytyjskiej Izbie Lordów – z chamstwem i durnotą panującymi nawet w przedwojennym Sejmie RP!). Jednak drugi problem, nie tylko Sejmu, leży w tym, że mężczyźni są wychowywani w szkołach koedukacyjnych – i są niejednokrotnie bardziej zniewieścieli od niewiast. Tak – rację miała śp.Danuta Rinn śpiewając:
Gdzie ci Mężczy-y-źni? Prawdziwy tacy? Orły – sokoły – HEROSY-Y-Y?!?
Gdzie ci Mężczyźni – na miarę czasów? Gdzie te CHŁOPY?!?
"
I odpowiadała: „Nie ma, nie ma, nie ma, nie ma…


P.Sibiga pisze jeszcze:
To mężczyźni, a nie kobiety odpowiadają za większość błędów, katastrof i klęsk jakie działy się w historii świata. Bo chyba nikt mi nie powie, że Hitler była kobietą”. I to jest absolutna prawda. Bo mężczyźni podejmują decyzje ryzykowne, agresywne – a to właśnie jest potrzebne, gdy kieruje się samolotem, państwem, samochodem, rodzina, fabryką…
Tak: jest prawdą, że przy ostrym prowadzeniu liczba wypadków – i na szosach i w życiu – jest większa. Ale średnio ludność wychodzi na tym dobrze.
Natomiast kobieca strategia – dziś powszechna – by za wszelką cenę unikać wypadków (kosztem ubezwłasnowolnienia ludzi, kosztem pobudowania „spowalniaczy ruchu”, poprzez przymus ubezpieczeń itp. itd.) powoduje, że nasza cywilizacja przegrywa z cywilizacjami męskimi – jak w tej chwili przegrywamy z muzułmanami i Chińczykami.
Na zakończenie chciałbym powiedzieć, że jest sporo kobiet o „męskim” sposobie myślenia – i dla nich jest oczywiście miejsce w życiu politycznym. Exempla: p.Sara Palinowa, p.Hilaria Clintonowa czy p.Michalina Bachmannowa w Ameryce, lady Małgorzata Thatcherowa w Wielkiej Brytanii, czy p.Zyta Gilowska w Polsce. Ich proporcja odzwierciedla różnice w poziomie testosteronu, niezbędnego przy podejmowaniu decyzyj. Sztuczne zwiększanie tej liczby – czy przez parytet, czy przez perswazję, czy przez specjalne szkolenie kobiet, by nauczyły się udawać przed wyborcami polityków z jajami –  miałoby taki sam skutek, jak wzmocnienie reprezentacji Polski w szachach czy w koszykówce przez wpuszczenie na parkiet drużyny w składzie trzech facetów i dwie kobiety – podczas gdy zacofana drużyna np. Iranu wystawiłaby pięciu mężczyzn.
Przepraszam: wycofuję to stwierdzenie. Skutki byłyby (a raczej: są!) znacznie gorsze. 
Coś na ten temat wiem. Grałem kiedyś w II lidze kosza – i nasza drużyna, AZS UW (czysto amatorska) była w ogonie tabeli. Zagraliśmy mecz sparringowy z reprezentacją Polski kobiet – i starając się grać delikatnie i po dżentelmeńsku wygraliśmy bardzo wysoko. Gdybyśmy byli płatni od wyniku – wygralibyśmy 100 : 20 (a może i wyżej). Mężczyzna bez najmniejszej trudności odbierze piłkę kozłującej kobiecie.
W szachach różnica jest jeszcze większa. Najlepsza polska szachistka, p.Monika Soćko, że współczynnikiem ELO 2505, nie mieści się wśród 2000 najlepszych szachistów świata.
W boksie pewno żadna kobieta nie zmieściłaby się w czołówce 10.000 zawodników. Ponieważ polityka to coś pomiędzy szachami, a boksem – naturalna proporcja kobiet wśród polityków powinna być jakoś odpowiednia.
Dlaczego jest wyższa? Dlatego, że tak w praktyce byłaby znacznie wyższa i w boksie! Po prostu prawie żaden mężczyzna nie jest w stanie pełną siłą zadać ciosu kobiecie! 
W polityce również.

0

Janusz Korwin-Mikke

Blog Janusza Korwin-Mikke

1865 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758