..Zadbajmy o warunki sprzyjające rozwojowi rodziny a demografia będzie tylko konsekwencją pozytywnych procesów w naszym społeczeństwie..
Wiele uwagi poświęca się ostatnimi czasy problemom demograficznym Polski, czy szerzej Europy, bądź całej cywilizacji białego człowieka.Wiele artykułów na ten temat powstało także na łamach NE. Wydawać by się mogło,że problem spadku liczby ludności kraju urasta do rangi najważniejszego problemu ,przed którym stoimy, i zapobieżenie tej tendencji to najważniejszy cel . Absolutnie nie podzielam tej opinii, gdyż nie jestem ani szowinistą, ani tym bardziej socjalistą. Uważam,że jedynie z tych dwóch pozycji można wyznaczyć wzmożoną prokreację jako najważniejszy cel stojący przed Państwem. Dla szowinistów wzrost liczby ludności naszego kraju w tempie szybszym niż innych będzie zapewne powodem do radości, niechby wreszcie ten lepszy Naród zdominował te pośledniejsze. Dla socjalistów odwrócenie obecnych tendencji demograficznych to być albo nie być obecnego systemu redystrybucji, gdzie gros zobowiązań przerzuca się na przyszłe pokolenia.
Dla mnie obecna tendencja demograficzna to po prostu rezulat,niekorzystny efekt takiej a nie innej polityki kolejnych rządów, oraz w dużej części także złych zmian obyczajowych społeczeństwa. Tak więc celem nie powinno być zwiększenie liczby urodzeń w stosunku do zgonów, ale zmiana polityki i próba zmian obyczajowości. Mnie nie interesuje to, czy system emerytalny zbankrutuje, czy ludość Polski będzie przyrastała w tempie wyższym niż sąsiednie. Mnie interesuje to,czy rodzina ma pełne możliwości wzrastać i rozwijać się wg scenariusza, jaki chcą realizować jej założyciele, czyli rodzice. Dlatego też w tytule postu na pierwszym miejscu stawiam rodzinę, potem wynikająca z miłości małżonków prokreacja tworzy nam jakiś trend zwany demografią. Rodzina musi być w absolutnym centrum tworzenia prawa. Rodzice muszą w pełni korzystać z owoców swojej pracy, aby móc utrzymać dowolną liczbę potomstwa, którą chcą posiadać. Rodzice muszą także mieć pełnię władzy w kwestii wychowania i edukacji dzieci . Nie moze być tak,że że zabrania się rodzicom stosowania pewnych metod wychowawczych bazujących na karceniu dzieci za nieposłuszeństwo, oraz że stosuje się przymus edukacji z odgórnie narzuconym programem nauczania. Rodzice muszą czuć się odpowiedzialni za swoje dzieci, a zatem muszą mieć maksimum praw w decydowaniu o kierunku i sposobie ich wychowania. Oprócz tego państwo musi zapewnić każdemu człowiekowi prawo do życia od momentu jego powstania, czyli od poczęcia. I to jest kwestia zmiany polityki rządu.
Zmiana obyczajowości to inna sprawa i wymaga raczej nie odgórnych rozporządzeń, a systematycznej pracy u podstaw. Lansowanie tzw"edukacji seksualnej" poza domem jest procesem bardzo niebezpiecznym. Nie chodzi przecież o wiedzę, "jak się robi dzieci", bo taką ludzkośc posiada od zarania, a jak wiadomo, przed erą "edukacji seksualnej" ludzkość z tej wiedzy robiła większy użytek. Chodzi raczej o wiedzę " jak się uchronić przed "niechcianą" ciążą" . To już jest najbardziej niebezpieczny trend w upadku obyczajowośći. Można wmówić młodemu pokoleniu, że istnieje coś takiego jak "niechciana ciąża", już nie mówi się-dziecko, życie, istnienie- tylko ciąża -jako stan organizmu kobiety, trochę nienormalny. Ponieważ może być coś takiego jak "niechciana ciąża"- przed którą straszą edukatorzy seksualni, to znaczy że normą jest akt seksualny oderwany od związku małżeńskiego opartego na miłości, i wynikającej z niej potrzeby posiadania dzieci. Rodzice muszą decydować o sposobie edukowania swoich dzieci w każdym aspekcie także w kwestii seksualności.
Obyczaj to proces, którego nie można narzucić z góry a który rzdzi się i rozwija latami. Jednak każdy obyczaj miał jakiś swój początek. Można zapoczątkować nowy obyczaj, związany ze świętowaniem urodzin. Dotychczas przyjęło się że urodziny to data opuszczenia przez dziecko łożyska matki.A ponieważ słowo "narodziny" uważa się lingwistycznie tożsamo ze słowami takimi jak "powstanie", "strworzenie" itp. to dla lewackich postępaków idealna pożywka ,żeby wmówić ludziom iż życie ludzkie zaczyna się od momentu właśnie opuszczenia macicy matki, a nie od momentu poczęcia. Dla mnie urodziny to w pewnym sensie proces- człowiek rodzi się do życia-cały etap od formy embrionalnej do końca wieku dojrzewania to przecież rozwój anatomiczny- a do końca życia trwa rozwój duchowy, intelektualny.Ponieważ sam etap zapłodnienia komórki jajowej a w efekcie powstanie życia to też nie jest moment , tylko rozłożony w czasie proces, lekarze w przybliżeniu do tygodnia ustalają termin poczęcia.
Postuluję zatem aby dobrowolnie wśród ludzi którzy nie godzą się z obowiązującym prawem dopuszczającym mordowanie dzieci w łonach matek, i aby przeciwdziałać zaostrzeniu tego prawa zainicjować obyczaj ustalania terminu narodzin dziecka jako tygodnia danego miesiąca i roku w którym dziecko to zostało poczęte. Swiętować można cały tydzień ograniczając się do kilku ważnych rocznic- np. 7 rocznica( jako moment zakończenia wieku przedszkolnego i dla chłopców-przejście pod kuratelę ojca), 14 lat- tydzień wejsćia w okres dojrzewania 21 lat – tydzień wejścia w dorosłość. rocznice podaję przykładowo. Gdyby taki obyczaj zaczął dominować w społeczeństwie możnaby wtedy myśleć o zmianie prawa, aby za datę narodzin przyjąc tydzień poczęcia. Ma to nie tylko zaletę ideologiczną ale także czysto praktyczną dzieci poczęte w jednakowym czasie są w podobnym etapie rozwoju, tymczasem dziś "urodzeni" w jednym dniu mogą być zarówno 4kilogramowy bobas w pełni sił , jak i kilogramowy sześciomiesięczny wcześniak . różnice w rozwoju ogromne ,chociaż są uznawani za rówieśników.
Dobre obyczaje trzeba kultywować, złe zmieniać na lepsze( ciekaw jestem Państwa opinii na ten temat), a prawo dostosować w pełni do potencjału rozwoju rodziny. Problemem nr 1 nie jest jak twierdzą wszystkie partie w parlamencie (łącznie z PISem) brak pełnego dostępu do żłobków i przedszkoli tylko wypychanie z domów matek spowodowane grabieżczą polityka fiskalną. Gdyby możliwym było utrzymanie rodziny z jednej pensji przeważająca ilośc kobiet wolałaby realizować się jako matka , a nie pracownik najemny.
Zadbajmy o warunki sprzyjające rozwojowi rodziny a demografia będzie tylko konsekwencją pozytywnych procesów w naszym społeczeństwie.
trzydziestokilkulatek, Katolik ,chlop z dziada pradziada, wolnosciowiec.