Cuda się spotyka
03/01/2012
445 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
„Ty pójdziesz górą a ja doliną…
POKŁON
Idę jako ta planeta opuszczona,
Po policzkach olbrzymy się toczą,
W kraterze serca liryka zmrożona.
Z naprzeciwka człowiek idzie – gorejący
Krzak. Oślepia uśmiechem pokornym.
Nie było w nim kpiny a zew milczący.
Miał jedną nogę i kikut dłoni.
Podpierał się bólem, okrucieństwem losu.
W oczach miał słońce i nim się skłonił.
I minął lecz bałam się głowę odwrócić,
Bo może kikutem zahaczył o pióro
I w niebo odfrunął, krzyż skrócić.
Wtedy, drzewa – łapy ziemi, liśćmi,
Jesienią obsypały mój rumieniec.
Lecz pąs wstydu – wciąż się mi śni.
Uwaga. Zdjęcie Anety T. – zastrzeżone prawem autorskim