Bez kategorii
Like

Minister Arłukowicz przyszedł na obrady na prochach?

30/12/2011
388 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

Na nadzwyczajnym posiedzeniu Sejmowej Komisji Zdrowia minister zdrowia bredzi coś bez sensu – zamiast odpowiadać na pytania! Chory czy świadomie kłamie i dorabia ideologię?

0


Minister Bartosz Arłukowicz, wczoraj przyjął narrację, mającą przekonać, że ministerstwo zdrowia i Komisja Ekonomiczna pracowały przez wiele miesięcy w charakterze oblężonej twierdzy, atakowanej ze wszystkich stron przez żądne nieuzasadnionych zysków wraże siły.

Dzisiaj z kolei – zamiast wyjaśniać okoliczności zmian na liście refundacyjnej już po oficjalnym ogłoszeniu tej listy – sprawiając wrażenie jakiegoś "niedzisiejszego", zajął się tłumaczeniem podstaw medycznych, uzasadniających stosowanie leków. Czyżby pan minister do niedawna nie wiedział, że leki to takie subsancje, które powinny leczyć, przynosić ulgę pacjentom a teraz nagle doznał olśnienia i przed sejmową Komisją Zdrowia tłumaczy sam sobie te oczywiste sprawy?

Jedyne na co stać było ministra Arłukowicza, to nieustanny, niewybredny atak na przewodniczącego komisji Bolesława Piechę, wygłaszając w jego kierunku wiele oszczerstw, zwykłych kłamstw i okazując pogardę:

"Panie Przewodniczący, proszę się nie bać nowoczesności."

czy

"Niech Pan patrzy na mnie, będzie łatwiej tłumaczyć!"

Jedyną odpowiedzią na takie zachowanie, może być zapytanie Bartosza Arłukowicza:

Panie ministrze, dlaczego Pan tak nisko upadł i od kiedy?

Po tym pierwszym występie ministra, należy odnotować wystąpienie Andrzeja Włodarczyka, przewodniczącego Komisji Ekonomicznej, który zachował się haniebnie, poniżej godności urzędnika państwowego! Najlepiej wychodziło mu obrzucanie posłów inwektywami – zamiast grzecznego tłumaczenia się z własnych błędów. Czy on nie wie, że jest TYLKO urzędnikiem i jego psim obowiązkiem jest tłumaczenie się z własnych zachowań i decyzji … także przed posłami??? Chyba nie zdawał sobie do końca sprawy z tego co robi. Jednak zadziałała zachęta ze strony zwierzchnika, który wczoraj wywyższał się, zapraszając do swego gabinetu prezesa PIS, by mu, bardzo chętnie oczywiście, udzielić kosultacji a dzisiaj zapewniał, że drzwi jego ministerialnego gabinetu zawsze stoją otworem dla posła Piechy i wszystkich innych, którzy potrzebują wytłumaczenia nawet prostych, oczywistych spraw …

Inny jego ministerialny urzędnik, podobno ekspert od spraw prawnych, zamiast precyzyjnie wyjaśnić, jaki status prawny ma lista leków ogłoszona 23 grudnia i jak ją mają traktować lekarze i pacjenci a głównie właściciele aptek, którzy muszą niezwłocznie podjąć decyzję, czy podpisać umowę z NFZ, czy też nie, tak się zaplątał, że wykazał głównie własną niekompetencję.

Natomiast poseł Platformy Obywatelskiej, Maciej Orzechowski – zamiast zabrać głos merytorycznie – zgodnie ze znaną taktyką, wtłaczaną od lat członkom PO przez zatrudnionych spin doktorów, zaczął piętrzyć wydumane zarzuty wobec rządu PiS, dotyczące spraw sprzed czterech, pięciu lat! (Ten sam poseł, już po zakończeniu posiedzenia i wyjściu do dziennikarzy, potwierdził własną ignorancję, gdy powtarzał wiele razy słowo "profesjonalizm", "my profesjonaliści" … a jednocześnie wyraził zdziwienie i dezaprobatę wobec lekarzy, którzy sygnalizują problem z wypisywniem na recepcie literki "P"! Poseł Maciej Olszewski, to z wykształcenia lekarz ginekolog, a nie wie czym różni się wpisanie na recepcie literki "P" i "B"!!!  A problem, cała "awantura" dotyczy właśnie oznaczenia "Bezpłatne" leki, czyli "B", stopnia refundacji danego leku przy danej chorobie i poświadczania uprawnień ubezpieczeniowych pacjenta – nie wpisywania na recepcie: "Przewlekła" choroba, czyli literki "P"!)

Padły kolejne pytania, "dyskusja" na komisji trwa … tylko że minister Arłukowicz nadal brnie w konfabulacje, zamiast odpowiedzieć przynajmnie na jedno pytanie:

Czy już minęły dwa miesiące (a minister kilka razy informował, że zmiany na liście leków będą wprowadzane co dwa miesiące) od 23 grudnia, skoro już teraz pojawiły się zmiany?

Przed chwilą wystąpił prezes NFZ Jacek Paszkiewicz, który wyraźnie powiedział:

"Pieczątka na recepcie, przystawiana przez lekarzy: "Refundacja do decyzji NFZ", nie wywołuje skutków prawnych … Przystawienie pieczątki nie powoduje nieważności recepty!" a na koniec swego wystąpienia w wymowny sposób się pomylił: Zamiast powiedzieć, że aptekarz wyda leki na taką receptę a pacjent poniesie najwyższą odpłatność powiedział, że aptekarz wyda leki z najwyższą refundacją!!!

Ta wypowiedź prezesa NFZ wcale nie przeszkodziła ministrowi Arłukowiczowi, by  od razu po niej wypowiedzieć kolejne kłamstwo:

"Recepty będą rozliczane i refundowane!"

i kontynuować błędne tłumaczenie, że lekarze bronią się przed wstawianiem literki "B" na receptach. Minister Arłukowicz nadal nie rozumie, że największe zastrzeżenia wśród lekarzy i aptekarzy budzi próba wymuszenia na nich, wzięcia osobistej odpowiedzialności za bałagan w ubezpieczeniach i potwierdzania, że pacjent jest ubezpieczony, nie mając ŻADNYCH narzędzi, by to sprawdzić!!!

Po tych wszystkich wystąpieniach ludzi, reprezentujących obecny rząd, ministerstwo zdrowia, NFZ a prezentujących sobą jedynie talenty PR-owskie – zamiast wiedzy i dobrej woli – praktycznie wszyscy lekarze i aptekarze powinni zgodnie nie podpisywać umów z NFZ-em – do czasu aż ci niekompetentni urzędnicy nie ustąpią ze swych stanowisk.

Przecież działalność lekarzy i aptek po 1 stycznia 2012 roku, oparta na nowej ustawie refundacyjnej, bez precyzyjnych przepisów, grozi  albo natychmiastowym albo po latach, bankructwem z powodu uznaniowych interpretacji przepisów przez urzędników NFZ i Urzędy Skarbowe!

 

Link do zdjęcia wprowadzającego:

 tinyurl.com/73drm6a

0

1normalnyczlowiek

Nie musisz komentować. Wystarczy, że przeczytasz ... i za to Ci również dziękuję.

351 publikacje
9 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758