Usłyszałam dziś z ust znanego publicysty i komentatora slowa, których nie spodziewałam się usłyszeć od kogoś, kto zajmuje sie politycznymi komentarzami. Ja o tym , co powiedział, jestem przekonana od wielu wielu lat. Zabrzmiało to mniej więcej tak: Można sobie wyobrazić, ze nie byłoby Kościuszki, Poniatowskiego, ba nawet Piłsudskiego. Ale gdyby nie Mickiewicz, Norwid, Wyspiański i następni – nie przetrwalibyśmy jako naród. Dodałabym do tych nazwisk Herberta, Barańczaka i – czy się to komu podoba czy nie – Miłosza. A kogo mamy obecnie? Może kogoś, kogo specjalnie nie poważamy, a okaże się potem, jak był ważny.
Usłyszałam dziś z ust znanego publicysty i komentatora slowa, których nie spodziewałam się usłyszeć od kogoś, kto zajmuje sie politycznymi komentarzami. Ja o tym , co powiedział, jestem przekonana od wielu wielu lat.
Zabrzmiało to mniej więcej tak: Można sobie wyobrazić, ze nie byłoby Kościuszki, Poniatowskiego, ba nawet Piłsudskiego.
Ale gdyby nie Mickiewicz, Norwid, Wyspiański i następni – nie przetrwalibyśmy jako naród.
Dodałabym do tych nazwisk Herberta, Barańczaka i – czy się to komu podoba czy nie – Miłosza.
A kogo mamy obecnie? Może kogoś, kogo specjalnie nie poważamy, a okaże się potem, jak był ważny.