O tym czego na pewno nie wyczytasz z gazet. Chyba, że lubisz zmyśloną, tanią sensację.
Była połowa lat 90-tych. Bardzo dobry kolega, którego znałem jeszcze z czasów licealnych postanowił zostać przemytnikiem. Chciał przemycać papierosy z Polski do Niemiec. Zajęcie, jak zajęcie było obarczone pewnym ryzykiem, lecz biorąc wszystkie za i przeciw wychodziło, że przy odrobinie szczęścia można się było nieźle obłowić. Tym bardziej, że mieszkaliśmy blisko granicy z Niemcami. Kupił lewe papierosy, zapłacił "starym" przemytnikom za wprowadzenie i pojechał. Aha! Jeszcze wcześniej przygotował samochód specjalnie do przemytu. Kupił starą (8-letnią) Skodę i ją przerobił. Przeróbka polegała na zrobieniu drugiej podłogi w podwoziu. Między dwoma warstwami podłóg mieściło się 60 sztang papierosów. Można się było do nich dostać przez trzy ukryte wejścia w progach. Dwa pod drzwiami (2×15) i jedno z przodu (1×30), gdzie wcześniej było koło zapasowe. Tak przygotowany wybrał się w swoją dziewiczą podróż. Za pierwszym razem miał okazję poznać smak ryzyka. Natrafił na łapankę urządzoną przez niemieckich celników na polskich przemytników. Wystarczająco dokładnie przeczepali samochody, by mógł sobie uświadomić z czym przyjdzie mu się w przyszłości zmierzyć i, że nie jest to łatwy, jak by się wydawało, kawałek chleba. Niemcy przepuścili przez samochody psy i zarekwirowali część przemycanego towaru. U niego co prawda nic nie znaleźli, lecz nieco mu schłodzili zapał do lewych interesów. Wrócił bardzo przejęty z tej wyprawy i z wszystkimi schowanymi papierosami. Tak go Niemcy wystraszyli, że nie miał już odwagi brnąć dalej w temat. Ale całkiem sobie przemytu nie wybił z głowy, tylko postanowił zmienić koncepcję. Kierowcę zamierzał wynająć, a mnie zatrudnić do pilnowania interesu. Prawa jazdy nie miałem. Jak postanowił, tak też zrobił. Ja się trochę z początku opierałem. Nie umiem dobrze kłamać i się bałem, że gdy mnie Niemcy zapytają czy coś nielegalnego przewożę to nie będę potrafił przekonująco zaprzeczyć. Uspokoiło mnie dopiero zapewnienie, że nic nie będę musiał mówić. Na wszystkie pytania będzie odpowiadał kierowca. C.d.n…