III RP, najbardziej policyjne państwo w UE, jak może przeszkadza w wyjaśnieniu zagadki katastrofy smoleńskiej.
Dziennikarze Maciej Duda (tvn24.pl), Cezary Gmyz i Grażyna Zawadka (oboje "Rzeczpospolita") zajmujący się śledztwem po katastrofie smoleńskiej przez ponad pół roku na zlecenie prokuratury byli inwigilowani – informuje serwis tvn24.pl. Śledczy wykorzystali
niekonstytucyjne przepisy
aby uzyskać "pełne dane" informatorów dziennikarzy. Na pewno pamiętają Państwo „aferę” prokuratora Marka Pasionka, którego podejrzewano o przekazanie informacji sojusznikom z NATO (USA) nt przyczyn katastrofy rządowego TU-154M. Po cichu je umorzono.
Rosja
uzyskała natomiast najbardziej tajne informacje, ale to przecież nie wraży Waszyngton, lecz wieloletni sojusznik PRL. Oczywiście władze uważają, że postępują zgodnie z prawem, bo władza to prawo. Mają rację. Dlatego potęga państwa policyjnego opiera się na przepisach z gumy.
Post scriptum: o tym , że Polska jest najbardziej policyjnym państwem w Unii Europejskiej, powszechnie wiadomo – tej właśnie dziedziny dotyczyła tak szeroko reklamowana ofensywa ustawodawcza 1. rządu Tuska. Aby rządziło się bezpieczniej. Z podobnych prerogatyw korzystały i inne demokracje: narodowo-socjalistyczna w Niemczech i komunistyczna w PRL.
W państwie (?) w którym rząd inwigiluje prezydenta, wszystko jest możliwe.