Konflikt stronnictwa ruskiego i pruskiego (szerzej zachodniego)
"Po pierwsze to życzyłabym sobie dobrych relacji z Moskwą. Tylko, że nigdy ich nie mieliśmy i nie zapowiada się.
Mylisz stosunki dobrosąsiedzkie z podległością.
Po drugie.. to co napisałam to prawda. Polsce niezbędne sa elektrownie atomowe aby uniezaleznić się od Moskwy. W interesie Rosji leży abyśmy tych elektrowni nie posiadali… z oczywistych względów. Dletego ich agentura wpływu robi wszystko aby nie dopuścic do budowy.
Jakoś nie slychać i nie widać aby "przeciwnicy" elektrowni atomowych protestowali przeciw budowie na Ukrainie.. niedaleko od naszej granicy i w obwodzie kaliningradzkim..
..może poprotestowaliby pod ambasadą rosyjską.. a nie kompromitowali się doszczętnie wypisywaniem bzdur na forach politycznych.
Macierewicz to fatalny przykład.
Jakim trzeba być naiwnym żeby sądzić, że sowieci wycofali się w 91 roku… ot tak w pełni i bezboleśnie odpuścili sobie Polskę.
.. a może i nie naiwnym."
25.12.2011 23:10:55
Kilka nieprawd na kupie.
Polakom potrzebny jest możliwie tani prąd i źródła zasilania dla środków transportu.
Nie potrafię zrozumieć pokrętnej logiki twierdzenia, że elektrownie atomowe, są sposobem na uniezależnienie się od Moskwy.
Elektrownie robią prąd, jak dotąd, pojazdy na prąd nie jeżdżą.
Prąd wytwarzają generatory, to takie duże silniki elektryczne, które "działają na odwrót". W wyniku dostarczania do silnika prądu, powstaje ruch tego silnika. W generatorach jest na odwrót, w wyniku mechanicznego napędzania wału, powstaje prąd. Te generatory możemy śmiało przyjąć – są identyczne dla wszystkich typów elektrowni.
Elektrownie różnią się tym co napędza wał generatora. Pomijając el wiatrowe, w obecnych czasach są to głównie zespoły turbin. Nawet w el wodnych są to turbiny. Po prostu turbiny mają największą sprawność i najmniej energii jest tracona. (Wiatrowe, co prawda, też mają śmigło, ale było by obrazą dla turbin, próba ich zakwalifikowania do tej samej bajki)
Elektrownie paliwowe, jak jeden mąż napędzają turbiny generatorów parą wodną. Polega to na tym, że się hajcuje pod kotłem, woda się gotuje, robi się parowóz i tą lokomotywą uderza się w łopaty turbin. Jak za cara Mikołaja i tak też działają elektrownie atomowe. Po prostu gotuje się wodę na stosie atomowym. Fajnie, nie? To jak strzelanie do komara z haubicy.
Ciężko jest zbudować kieszonkową haubice i żeby to się jeszcze choćby kreatywnie kalkulowało, dlatego el atomowe mają moce wyjściowe spore – w giga watach. To nie najlepiej. W sytuacji koniecznego wyłączenia takiego ogniwa zasilania w całości, bądź częściowo (celowo nie piszę nic o awarii, czasem trzeba wyłączyć, aby tej awarii właśnie nie było), pojawia się problem uzupełnienia sporej luki energii.
Część z Państwa na pewno nie wie, ale największe, wprost gigantyczne straty w energetyce, spowodowane są przesyłem prądu. Im większa, dłuższa sieć przesyłowa, tym, katastrofalnie rosną straty. Wątpię, żeby Państwo zdawali sobie sprawę, z rzędu wielkości tych strat. Jest to od kilkudziesięciu, do 80%. Takie wielkie elektrownie siłą rzeczy muszą mieć sieć wielką, powiększoną o konieczne rezerwy na wypadek sytuacji, którą opisałem wyżej. Bezpiecznego, kontrolowanego wyłączenia haubicy. Pomijam tu fakt, że ona nie zawsze chce się dać wyłączyć, a z wodą jest jak z kobietami. Wszystkie są piękne, tylko czasem wina brak. Identycznie jest z el atomowymi. Wszystkie są wspaniałe, tylko czasem wody brak. Skutki w obu przypadkach są opłakane. Z tym, że połowiczny rozpad kobiet, jest zdecydowanie krótszy, więc z dwojga, polecam kobiety.
Ekonomika el atomowej jest, żadna. Jakkolwiek opłacani przez wszystkie możliwe strony specjaliści nieustannie się kłócą, bądź to wliczając pozycje kosztów, bądź wykreślając, żeby zestawienie wyglądało lepiej, to i tak prawda jest taka, że za np 5% teoretycznej lokalnej promocji cenowej, nie opyla się ryzykować 3 tysiącami lat skażenia, obszaru, od sporego, do gigantycznego. Zostawmy efektowne eksplozje filmowcom, zazwyczaj to się odbywa mniej spektakularnie, bardziej prozaicznie. Mówią fakty!
Tu dochodzimy do zależności od paliwa. Aby hajcować pod kotłem, trzeba mieć czym. Tak zabawnie się składa, że my nie mamy kopalni uranu, ani przemysłu przetwarzania paliw atomowych. Zabawne nie? Jakie to jest uniezależnienie, jak do usranej, będziemy musieli kupować brykiet do tego ustrojstwa?
Jaka w tym logika? Ano taka, że uzależnimy naszą energetykę od (uwaga prorok! drożejącego z przyczyn obiektywnych) paliwa zagramanicznego. Do tego, to w cale nie jest tak, że można będzie hajcować tylko francolskim. Ropy też nie wymyślili Rosjanie, co im nie przeszkadza, stać jak Texas. Przemysł uranowy to oni mają gotowy i oczekujący zamówień. Potrzebują tylko, żeby france, nastawiały w europie środkowo-wschodniej (którą, w dużej mierze kontrolują), pieczarkarni na ten uran. Dlaczego france? Powodów jest kilka. Na przykład taki, że te roztropki z byłego bloku wschodniego, źle reagują na rosyjskie firmy na swoim terenie, a jeszcze gorzej w sektorze energetycznym. Do tego Czernobyl, nie nagania klientów rosyjskiej myśli atomowej. Do tego, to trzeba skredytować, mniej lub bardziej, bo te łachmyty przeca gotowizny nie mają. Nie po to się ich skubie, żeby mieli jakieś większe zapasy. Jeszcze kilka powodów się znajdzie.
Jak to już będzie stało i będzie konieczne, bo się w związku z przecięciem wstęgi i wyłączeniem na potrzeby programu NA TURA DERKA 2999, kilkunastu starych elektrowni konwencjonalnych, to wyjścia nie będzie. Płać i płacz, za z dnia na dzień drożejący brykiecik! I wtedy właśnie Rosjanie podadzą pomocną dłoń! Okażą się dojrzali i po raz kolejny wspaniałomyślnie wybaczą takim polaczkom rusofobię. Premier Pawlak pojedzie i załatwi – uran za pół zachodniej ceny, w umowie na 80lat.
Dodatkowy bonus to tzw. obiekt wrażliwy. Nie ma bardziej wrażliwego obiektu niż el atomowa w zaludnionym miejscu, a pustyni, czy choćby pustkowia to my nie mamy. Może o to chodzi w polityce rządu? Z tej strony, tego nie rozbierałem… Jeszcze kilka lat i tu i ówdzie mogą się pojawić pustkowia..
Z planów, na jakie rzuciłem okiem, oni to chcą postawić, mniej lub bardziej, pod Kaliningradem. W sumie słusznie. Ruskie nie będą się musieli wysilać, dorzucą kamieniem. Może plan jest taki, że jak się impreza zacznie to sami wysadzą, żeby ruskie po przejściu świeciły. To by pasowało do Półtuska, bo znam taką jedną armię która podczas wycofywania, stosowała pradawną sprawdzoną strategię, a tu jeszcze bonus ze świecenia.
Tak się składa – znowu śmiesznie – że my mamy swoje zasoby do palenia pod kotłem. Leżymy na węglu. Starczy nam na setki lat. Tymczasem rozkłada się górnictwo. Górnictwa nie byłoby już w ogóle, wzorem innych newralgicznych działów gospodarki. Nawet w tej obecnej kuriozalnej formie, gdyby nie mutry górników.
Część kopalni, które pono same straty przynoszą, przejął bez krygowania kapitał zagramaniczny. Ot, cud! Całować rączki kapitałowi! Wszak żywiciel, pracę daje, tej polskiej nędzy! Do nóżek padać! Chuchać, dmuchać! Z podatków zwalniać! Migiem! Nie ma tam jeszcze jakiejś specjalnej strefy?! To zaniedbanie! Autostradę dociągnąć!
Od lat fachowcy mówią o węglu, ekologicznym węglu, o nowych polskich technologiach, wydobycia, przetwarzania.. Jak groch o ścianę! Włosy to sobie już wszystkie zdążyli powyrywać. Teraz będziemy się uniezależniać idąc w atomówy. Przedni kawał. Naprawdę, pogratulować poczucia humoru.
Kwestia paliw płynnych, czyli tego, na czym się jeździ + przemysł chemiczny + niewielki procent energetyki pseudozielonej + niemały już procent ciepłownictwa na tzw. niebieskim paliwie.
Co oni mają z tymi kolorami ostatnio?
Ropa, gaz. Tak, czy tak, i tak się jara, bujdy na bok. Mamy trochę ropy i w pindę gazu. Już nie mówię o głupkach! My mamy gazu normalnego, do którego wystarczy dziurę w ziemi wywiercić! No, ale to się przecie nie opłaca. Przecież nie za takie pomysły, płacą francozy i gazpromy, a nikt nie jest kamikadze i nie będzie próbował tu przemysłu uprawiać, bo będzie mieć wypadek.
Nie chcę udawać, że to liczyłem, ale myślę, że za forsę, którą wpompujemy w grzybka, aby komuś zrobić dobrze, mielibyśmy ze trzy hipernowoczesne elektrownie węglowe, o mocach łącznych przekraczających to ustroistwo.
Celowo nie poruszyłem tematu składowania tego gówna, które zostaje po zużyciu paliwka atomowego. To są już niuanse, a oni cały czas intensywnie kombinują, co by tu zrobić, żeby już absolutnie nigdy, nikt przy zdrowych zmysłach, nie wchodził do Wieliczki. Spokojna rozczochrana! Opanują temat.
Poniewaz genetyka zrobila olbrzymie postepy i stanczyków sie narobilo, pójde w Joker'a! :d