Czyli, jak urobić UKE pod nowe dyrektywy UE.
Media podały informację, że Anna Streżyńska – kobieta która doprowadziła rynek telekomunikacji w Polsce do jako takiego stanu, nie będzie dłużej pełnić stanowiska prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Pisze „jako takiego” jednak raczej na plus niż minus. Jej działania do tej pory cenione były nie tylko przez obecną ekipę ale i poprzednią co jest w tak mocno zantagonizowanej sytuacji politycznej nie lada osiągnięciem. Oficjalny powód jej odejścia to „zakończenie kadencji” , jednak nie ma przepisu mówiącego o niemożności przedłużenia kadencji szczególnie, że zwolniona pani prezes była chwalona i poważana.
Co takiego zatem się stało, że nie przedłużono jej posady na kolejną kadencję?
To czysta spekulacja, ale po cichu bardzo niedawno temu wciśnięto nam tylnymi drzwiami (tymi od Brukseli) ACTA (a przynajmniej bardzo nas do tego tworu przybliżono). Teraz, dzięki uprzejmości Rady UE drakońskie standardy wolności z USA za chwile mogą mieć realne przełożenie na Internet w Europie. Czy zwolniona pani prezes mogła być przeszkodą we wdrażaniu tych planów?
O co tyle krzyku? (za Dziennikiem Internautów)
ACTA to międzynarodowe porozumienie, które może się przyczynić do wprowadzenia drakońskiego prawa antypirackiego oraz ograniczyć dostęp do leków. Wszystko w imię chronienia przemysłu oraz "własności intelektualnej".
Analizę szkicu ACTA przeprowadzono z inicjatywy University Washington College of Law. W dniach 16-18 czerwca w uczelni tej zebrało się ponad 90 ekspertów z sześciu kontynentów, którzy dyskutowali o ujawnionym oficjalnie tekście.
Główne wnioski z tej analizy są następujące:
Eksperci stwierdzili wprost, że ACTA zagraża publicznym interesom w co najmniej siedmiu obszarach, takich jak: prawa podstawowe, internet, dostęp do leków, zakres prawa własności intelektualnej, handel międzynarodowy, instytucje międzynarodowe oraz… proces demokratycznego stanowienia prawa.
Można się obawiać, że porozumienie przeniesie odpowiedzialność za naruszenia praw autorskich na dostawców internetu, co ich samych zmusi do działań przeciwko użytkownikom. Te działania będą odbywać się bez sądu i mogą również zagrażać interoperacyjności i konkurencyjności.
Więcej o obawach ekspertów można poczytać na stronie Washington College of Law.
Opinie ekspertów to jednak nie wszystko. Grupa La Quadrature du Net opublikowała kolejny wyciek dotyczący ACTA. Tym razem jest do unijny, tajny dokument z 7 kwietnia 2010 r. Dotyczy on zapisów karnych w ACTA, liczy 5 stron.
Dokument mówi m.in. o tym, że UE nie ma (lub nie miała 7 kwietnia) jasnego stanowiska wobec art. 2.14, który w oficjalnym tekście ACTA otwiera sekcję poświęconą przepisom karnym. We wspomnianym artykule proponuje się zapis, który mówi o celowym świadomym naruszeniu praw autorskich nie związanym z korzyścią finansową.
Jeśli dodatkowo do ACTA wejdą zapisy mówiące o karaniu za zachęcanie, wspomaganie i nakłanianie do naruszeń praw autorskich (zaproponowane przez negocjatorów UE), to oddziaływanie zapisów karnych stanie się niebezpiecznie szerokie. Zdaniem grupy La Quadrature du Net można się poważnie obawiać o prawo do wolności słowa i innowacyjność na rynku.
W najgorszym scenariuszu można przewidywać, że nawet krytykowanie prawa autorskiego będzie utrudnione. Przecież usługa elektroniczna zachęcająca do naruszeń może być uznana za niedozwoloną, a naruszenie "niekomercyjne" będzie zrównane z "komercyjnym’. To brzmi jak opis wyimaginowanej antyutopii, ale patrząc na to, jak powstaje ACTA, trudno się nad tym nie zastanowić.
Czy można łączyć te dwie sprawy w jedną całość, czy to tylko paranoje starego internauty co już różne rzeczy widział w tym nadwiślańskim kraju? Czas pokaże.
Gdy zdecyduje sie na nowy portal blogerski, podam tutaj linka do swojego nowego bloga. Póki co mozna mnie czytac i ogladac moje materialy tutaj: http://www.youtube.com/user/ewidentnyoszust https://www.facebook.com/EwidentnyOszust