Tunezja zapoczątkowała nowy powiew wolności na świecie. Potem przyszła kolej na Mubaraka w Egipcie, Kadafiego w Libii, problemy ma Baszar al.-Assad w Syrii a od kilku dni nawet władca Rosji Władimir Władimirowicz Putin nie może liczyć na spokój.
Społeczeństwo jest za głupie aby decydować jak w Polsce mają wyglądać wybory. Nieodpowiedzialne i nieprzewidywalne masy nie mogą wybierać władz rządzących krajem, ta myśl przyświeca rządzącym elitom.
Wszystkie partie bez wyjątku są zgodne co do potrzeba utrzymania obecnego układu władzy. Nie ma dyskusji w mediach o potrzebie zmian w ordynacji wyborczej aby ukrócić obecne, patologiczne zamrożenie sceny politycznej. Za wyjątkiem monopoli partyjnych nie ma miejsca na istnienie na scenie politycznej innych ugrupowań. Liderzy głównych partii solidarnie niszczą wszelkie przejawy inicjatyw oddolnych, duszą wewnętrzną krytykę i próby zmian.
Premier, Marszałek Sejmu i inni przedstawiciele najwyższych organów państwa łamią konstytucyjne prawa narodu do samostanowienia poprzez wyrażenie swojej woli w drodze referendum. Przy milczącym przyzwoleniu opozycji i mediów.
W 2005 roku Stowarzyszenie na rzecz Zmiany Systemu Wyborczego – Jednomandatowe Okręgi Wyborcze złożyło w Sejmie wniosek o przeprowadzenie referendum ogólnokrajowego, który poparło ok. 750 tys. obywateli RP. Wniosek został złożony w parlamencie i słuch po nim zaginął. Nigdy nie został rozpatrzony, nie poddano go pod głosowanie. W pewnym czasie Kancelaria Sejmu poinformowała, że wykazy podpisów zostały przekazany do zniszczenia.
Premier stwierdził, w rozmowie z artystami w programie Marcina Mellera Śniadanie Mistrzów, że zrobił wszystko co mógł tylko wszyscy pozostali byli przeciw.
Biedny Donald Tusk jak on nie wiele może. Ma za sobą większość parlamentarną (a może już jej nie ma), sejm, senat i Bronisława Komorowskiego w roli Prezydenta Polski. Co najważniejsze za zmianami , które będą przekazywały część decyzji w ręce obywateli stoją ogromne oczekiwania społeczne.
Zmiana ordynacji wyborczej nie wiąże się ze zwiększeniem wydatków potrzebna jest tylko wola polityczna do podzielenia się władzą ze społeczeństwem.
Jeśli Premier ma wątpliwości jakich zmian oczekują Polacy niech przeprowadzi referendum, choć to już się wiąże z pewnymi kosztami, warto je ponieść jeśli jest taka potrzeba.
To, że obietnice wyborcze są łamane przez polityków to wiemy i zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić. To, że interes partyjny i osobista kariera jest ważniejszy niż interes narodowy również wydaje się oczywistą oczywistością.
Widzimy ostatnio jak czas dyktatorów dobiega końca. Kres 23 letnich rządów Ben Alego w Tunezji zapoczątkował nowy powiew wolności na świecie. Potem przyszła kolej na Mubaraka w Egipcie, Kadafiego w Libii, problemy ma Baszar al.-Assad w Syrii a od kilku dni nawet władca Rosji Władimir Władimirowicz Putin nie może liczyć na spokój, czy Donald Tusk i jego przydupasy pozostaną głusi na pomruki społecznego niezadowolenia i zlekceważą nadchodzącą burzę?