Zastanawiałem się jak tą notkę napisać?. Może coś z science-fiction? Może coś z paranauki? Doszedłem jednak do wniosku, że i tak mam przerąbane. Bo jak człowiekowi z XXI wieku powiedzieć, że czas nie istnieje? Nooo, do „tworek” to się nadaje, a nie do rzeczowej dyskusji. Żyjąc w czasie, pędząc w czasie przez życie nie możemy przystać na moją tezę. Codziennie patrzymy wieczorem na swoje ręce, twarz w lustrze, gdy mamy te swoje pięć minut samotności aby stwierdzić: starzeję się cholera! Czas mija. Czasem z niedowierzaniem zatrzymujemy się sami ze sobą, ze zdumieniem stwierdzając: coś w moim życiu się skończyło, upłynęło. I choć nadal jesteśmy wpatrzeni w przyszłość widząc ją jako nieskończoność, czasem z lekkim bólem zdziwienia dochodzi […]
Zastanawiałem się jak tą notkę napisać?. Może coś z science-fiction? Może coś z paranauki? Doszedłem jednak do wniosku, że i tak mam przerąbane. Bo jak człowiekowi z XXI wieku powiedzieć, że czas nie istnieje? Nooo, do „tworek” to się nadaje, a nie do rzeczowej dyskusji.
Żyjąc w czasie, pędząc w czasie przez życie nie możemy przystać na moją tezę. Codziennie patrzymy wieczorem na swoje ręce, twarz w lustrze, gdy mamy te swoje pięć minut samotności aby stwierdzić: starzeję się cholera! Czas mija.
Czasem z niedowierzaniem zatrzymujemy się sami ze sobą, ze zdumieniem stwierdzając: coś w moim życiu się skończyło, upłynęło. I choć nadal jesteśmy wpatrzeni w przyszłość widząc ją jako nieskończoność, czasem z lekkim bólem zdziwienia dochodzi do nas prawda o życiu:
– wszystko przemija.
Ale nie jest to tekst o bezbrzeżnym bólu przemijania. Jest to notka w rzeczywistości o szatanie czyli o czasie.
Tak, czas jest we władaniu szatana, szatan jest czasem…
Jest wiele teorii powstania tego świata. Jedna mówi o Wielkim Wybuchu, inna o parówkach czyli następowaniu po sobie następnych światów bez możliwości połączenia między nimi (węzły). Wszystko jest oczywiście piękne i ciekawe, lecz każda z tych teorii posiada mankament: PO CO TAK SIĘ STAŁO czyli jaki był sens początku. Religia w prosty, żeby nie powiedzieć prostacki sposób tłumaczy wszystko…MIŁOŚCIĄ. Ale co tam, trzeba być szalonym, żeby w takie zabobony wierzyć.
A wiec nie oglądając się na mniej lub bardziej genialne teorie powstawania świata możemy jednak w swej podejrzliwości pomyśleć o anomalii. Popełniłem swego czasu tekst o teorii ambiwalentnej anomalii, w którym postawiłem tezę, że nasza rzeczywistość jest anomalią, odbiciem innej rzeczywistości z błędem. To my jesteśmy nienormalni, poza nami (naszym światem) jest normalnie. Nie chodzi mi tutaj o jaskinię Platona, choć niewątpliwie łączy się ona w moich myślach z moją tezą.
Wyobraźmy sobie, że nasz świat jest anomalią, odbiciem rzeczywistości – czyli pójdźmy pod prąd naszym zmysłom, przyzwyczajeniom, stereotypom….
Popatrzmy na naszą egzystencję, jako na obarczone błędem życie. Wiem, że to nie jest pocieszające mieć takie wrażenie, że wszystko wokół nas jest niedoskonałe łącznie z nami samymi, ale spróbujmy.
Wyobraźmy sobie, że w rzeczywistości czasu nie ma, jest tylko w naszym świecie uznawanym przez nas błędnie jako jedyną rzeczywistość.
Cóż zatem może być ważne w takiej sytuacji?
Jedynie ROZWÓJ.
Tak… zaczyna nam świtać w głowie jedna najważniejsza myśl: ROZWÓJ. Zatem nie liczy się „kiedy” ale „czy w ogóle”. Nie liczy się „kiedy” ale „po czym”. A zatem liczy zaistnienie faktu oraz kolejność faktów. Zatem upraszczając do granic możliwości, możemy powiedzieć, że liczy się tylko rozwój.
Co może zaburzyć nasz rozwój?
Nałóżmy go na oś czasu i nagle zmieniają się warunki brzegowe:
– nie mam czasu na rozwój, bo…
– to zabiera mi zbyt dużo czasu…
– nie wiem czy dokończę…
– kiedy ja na to znajdę czas…
– od dwudziestu lat próbuję…
– nigdy mu nie wybaczę…
– kiedyś byłem (…) a teraz…
Poczucie upływu czasu zaburza w nas rozwój, powoduje zajęcie się rzeczami nieistotnymi. A zatem właśnie dlatego, że nie mamy czasu, marnujemy go. Czas jawi się nam jako główny manipulator naszego życia, a zatem czas w gruncie rzeczy jest ZŁEM. Czas staje się głównym błędem obarczającym anomalię w której żyjemy.
Dlaczego czas w naszym życiu tak naprawdę nie odgrywa roli? Popatrzmy na miłość. Dla niej liczy się fakt zrozumienia, akceptacji, odpowiedź miłością na miłość, a nie czas w którym to następuje. Całe życie potrafi być zmienione w ciągu jednej sekundy. Tak jak nienawidziliśmy przed chwilą, potrafimy nagle pokochać…Czy zatem czas jest w naszym życiu ważny? Staje się ważny, gdy jesteśmy manipulowani, sami siebie oszukujemy itd.
Co ciekawe, Zły zawsze operuje teraźniejszością w której udowadnia nam, że większość rzeczy jest niemożliwe, ze względu na czas.
Pozdrawiam