Małopolski SLD rekomenduje Joannę Senyszyn na szefa SLD. Jeśli wygra, doprowadzi do wojny totalnej z Palikotem. Paradoksalnie zyska na tym środowisko wolnościowe.
Senyszyn określiła się dzisiaj bardzo jednoznacznie: chce, żeby 60-70 procent zajmowały sprawy społeczne i gospodarcze, a 30-40 kwestie "związane ze stosunkami państwo-kościół, sprawami związanymi z prawami człowieka, prawami kobiet".
Elektorat lewicowy w Polsce to ok. 20 procent. Dotychczas większość zagospodarowywał SLD, część PSL, PO i pozostałe partie. W ostatnich wyborach Ruch Palikota wdarł się w poletko niemrawo dopieszczane przez Napieralskiego & Spółkę. Wygrał zdecydowanie.
Co mogą zrobić postkomuniści? Spróbować być bardziej palikotowi od Palikota. Nijaki Napieralski pokazał, że na lewicy trzeba być agresywnym, wyrazistym, zdecydowanym. Czy taka jest europoseł Senyszyn?
Wydaje się, że jest. Publicystka "faktów i Mitów", czytana w "Nie", "Przeglądzie" i "Trybunie". Z doświadczeniem od PZPR do Solidarności. Potrafi być równie wyrazista jak Janusz Palikot, którego działania w polityce nazywa "marketingiem palikotycznym".
Kłopot w tym, że Senyszyn myśląc o skuteczności musiałaby odszczekać obelgi, jakimi obrzucała Leszka Millera, dzisiaj szefa klubu poselskiego SLD. Senyszyn pisała o nim tak: "Leszkowi Millerowi dobrze wychodzą tylko bon moty i pouczanie innych. Oczywiście najlepsze jest powiedzonko, że prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy. Do tej pory Miller kończył już kilka razy. Za każdym – marnie.(…) W czasach swoich rządów (2001–2004) odbierał pieniądze i uprawnienia. Studentom, osobom niepełnosprawnym, barom mlecznym, kobietom w ciąży, samotnym matkom. Z dawaniem było gorzej. Emeryci dostali kuriozalne, kilkuzłotowe podwyżki, pogorszyła się relacja płacy minimalnej do przeciętnego wynagrodzenia (z 37,2% do 35,3%), wzrosła liczba żyjących poniżej minimum socjalnego i poniżej minimum egzystencji. Jako premier nie żałował tylko bogatym i Kościołowi. Millerowi cel zawsze uświęcał środki. 2001 roku dla naszego członkostwa w UE zawarł pakt z biskupami. Nie ruszył żadnych materialnych uprawnień Kościoła, nie pozwalał na nowelizację restrykcyjnej ustawy antyaborcyjnej. Swoją liberalną, antypracowniczą, prokościelną polityką doprowadził SLD do upadku. Przez Millera, a potem Belkę, do dziś – jako partia – płacimy cenę za utratę wiarygodności. W 2007 roku wiarygodność całkowicie stracił sam Leszek Miller. Byle tylko być w Sejmie, startował do wyborów z listy Samoobrony, pobłogosławionej przez Rydzyka."
Mamy więc w polskiej polityce trzech tuzów lewicy: Palikota, Senyszyn i Millera. Ten pierwszy jest niesiony jeszcze na skrzydłach sukcesu, Senyszyn – jeśli faktycznie zostałaby szefem SLD – pod parą entuzjazmu i Miller ze świadomością, że kolejna porażka będzie ostatnią.
To musi się skończyć wojną totalną w czerwonej rodzinie. A kto na tym zyska?
Paradoksalnie, zyskają środowiska wolnościowe – od Nowej Prawicy, do liberalnych skrzydeł PO i PiS. W sytuacji wieloletnich rządów określanych przed wiodące media jako "prawicowe", w naturalny sposób grupa tak wkurzonych, że aż "antysystemowych" wyborców głosuje na najbardziej radykalnych przeciwników obecnej władzy. Tak zdobywały miliony głosów LPR, Samoobrona, Palikot, a wcześniej choćby Stan Tymiński.
Teraz, jeśli dojdzie do rozbicia sztucznej polaryzacji Kaczyzm (PiS, PJN, SP) vs Salon (PO), możemy być świadkami migracji wymykających się politologom. Na pewno na otwiera się szansa na powstanie partii – koniecznie pozaparlamentarnej – żerującej na nastrojach antysystemowych. Wyborcza percepcja jest zero-jedynkowa: PO/PiS może być zastąpione przez Salon/Antysalon.
Gdyby sytuacja pozwalała przewidywać wcześniejsze wybory (a wiele wskazuje na to, że tak jest faktycznie), na tego typu narrację polityczną będzie na pewno stawiał Palikot, może nawet Ziobryści i jakaś część PiS.
Jeśli z prawej strony – konserwatywno-liberalno-narodowej – pojawiłaby się jakaś sensowna, konkretna propozycja, mogłaby w następnym rozdaniu poważnie zmienić obraz parlamentu. Na razie jednak nic takiego nie widać na horyzoncie…
O polityce i osobistych perypetiach z konserwatywnym liberalizmem. Publikuje takze na www.bydgoszcz24.pl i www.skutecki.pl