Frau Merkel została wczoraj przykładnie ukarana przez „rynki finansowe”. Jej sprzeciw wobec drukowania euro spowodował, że z oferowanych przez rząd niemiecki obligacji wartości 6 mld euro sprzedano 4 mld euro. Ups…!
Gospodarka niemiecka jest w dalszym ciągu w stanie dużo lepszym niż w państwach, które ostatnio bez większych problemów plasowały na rynku swoje obligacje. A zatem to nie obawy „inwestorów” o stan niemieckiej gospodarki powstrzymały ich od zakupów. To „rynki finansowe” postanowiły pokazać „Ange” kto tu tak naprawdę rządzi.
Co się może stać?
1) Albo „Ange” ulegnie i potulnie pozwoli EBC drukować euro, które następnie zostaną przeznaczone na zakup niemieckich obligacji, albo
2) Niemcy zagrożą powrotem do marki i to „rynki finansowe” potulnie wykupią niemieckie obligacje bo uznają, że jeszcze za wcześnie na rozwiązania siłowe, albo
3) Niemcy jednak wyjdą ze strefy euro – co jednak wydaje się rozwiązaniem najmniej prawdopodobnym.
Jedno jest pewne – tak jak było na pewno już nie będzie. A jak będzie? Coraz częściej nachodzi mnie myśl, że albo rządy „fachowców” z Goldman Sachs (Papademos, Monti) będą krokiem do rządu „generałów” – bez względu na to, czy generałowie będą rządzili z „tylnego siedzenia” czy w końcu sami się przesiądą za kierownicę, albo wrócimy do gospodarki wolnorynkowej, w której nie decyduje interes „rynków finansowych” tylko naprawdę niewidzialna ręka w postaci wypadkowego interesu setek milionów przedsiębiorców i konsumentów.
Jak się tak nie stanie czeka nas „długa zima” – jak w niedawnym przeboju z HBO „Gra o tron” 🙂