Oglądam właśnie BBC News. Przemawia Pułkownik Wojciech Kadafi. Postaram się w miarę wiernie przetłumaczyć, za drobne pomyłki przepraszam. Zaczynam: Obywatelki i obywatele Libii! Zwracam się dziś do Was jako żołnierz i jako szef rządu libijskiego. Zwracam się do Was w sprawach wagi najwyższej. Ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią. Dorobek wielu pokoleń, wzniesiony z popiołów libijski dom ulega ruinie. Struktury państwa przestają działać. Gasnącej gospodarce zadawane są codziennie nowe ciosy. Warunki życia przytłaczają ludzi coraz większym ciężarem. Przez każdy zakład pracy, przez wiele libijskich domów, przebiegają linie bolesnych podziałów. Atmosfera niekończących się konfliktów, nieporozumień, nienawiści – sieje spustoszenie psychiczne, kaleczy tradycje tolerancji. Strajki, gotowość strajkowa, akcje protestacyjne stały się normą. Wciąga się do nich nawet szkolną młodzież. Wczoraj wieczorem […]
Oglądam właśnie BBC News. Przemawia Pułkownik Wojciech Kadafi. Postaram się w miarę wiernie przetłumaczyć, za drobne pomyłki przepraszam. Zaczynam:
Obywatelki i obywatele Libii!
Zwracam się dziś do Was jako żołnierz i jako szef rządu libijskiego. Zwracam się do Was w sprawach wagi najwyższej. Ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią. Dorobek wielu pokoleń, wzniesiony z popiołów libijski dom ulega ruinie. Struktury państwa przestają działać. Gasnącej gospodarce zadawane są codziennie nowe ciosy. Warunki życia przytłaczają ludzi coraz większym ciężarem. Przez każdy zakład pracy, przez wiele libijskich domów, przebiegają linie bolesnych podziałów. Atmosfera niekończących się konfliktów, nieporozumień, nienawiści – sieje spustoszenie psychiczne, kaleczy tradycje tolerancji. Strajki, gotowość strajkowa, akcje protestacyjne stały się normą. Wciąga się do nich nawet szkolną młodzież. Wczoraj wieczorem wiele budynków publicznych było okupowanych. Padają wezwania do fizycznej rozprawy z ludźmi o odmiennych poglądach. Mnożą się wypadki terroru, pogróżek i samosądów moralnych, a także bezpośredniej przemocy.
Szeroko rozlewa się po kraju fala zuchwałych przestępstw, napadów i włamań. Rosną milionowe fortuny rekinów podziemia gospodarczego. Chaos i demoralizacja przybrały rozmiary klęski. Naród osiągnął granice wytrzymałości psychicznej. Wielu ludzi ogarnia rozpacz. Już nie dni, lecz godziny przybliżają ogólnonarodową katastrofę. Uczciwość wymaga, aby postawić pytanie: Czy musiało do tego dojść? Obejmując urząd Prezydenta wierzyłem, że potrafimy się podźwignąć. Czy zrobiliśmy więc wszystko, aby zatrzymać spiralę kryzysu?
Historia oceni nasze działania. Nie obeszło się bez potknięć. Wyciągamy z nich wnioski. Przede wszystkim jednak minione miesiące były dla rządu czasem pracowitym, borykaniem się z ogromnymi trudnościami. Niestety – gospodarkę narodową uczyniono areną walki politycznej. Rozmyślne torpedowanie rządowych poczynań sprawiło, że efekty są niewspółmierne do włożonego wysiłku, do naszych zamierzeń. Nie można odmówić nam dobrej woli, umiaru, cierpliwości. Czasem było jej może aż zbyt wiele. Nie można nie dostrzec okazywanego przez rząd poszanowania umów społecznych. Szliśmy nawet dalej. Inicjatywa wielkiego porozumienia narodowego zyskała poparcie milionów Libijczyków. Stworzyła szansę pogłębienia systemu ludowładztwa, rozszerzenia zakresu reform.
Te nadzieje obecnie zawiodły. Przy wspólnym stole zabrakło kierujących protestami w Bengazi. Słowa tam wypowiedziane w czasie kierowanych przez imperialistów zamieszkach odsłoniły bez reszty prawdziwe zamiary jej przywódczych kręgów. Zamiary te potwierdza w skali masowej codzienna praktyka, narastająca agresywność ekstremistów, jawne dążenie do całkowitego rozbioru libijskiej państwowości. Jak długo można czekać na otrzeźwienie? Jak długo ręka wyciągnięta do zgody ma się spotykać z zaciśniętą pięścią? Mówię to z ciężkim sercem, z ogromną goryczą. W naszym kraju mogło być inaczej. Powinno być inaczej. Dalsze trwanie obecnego stanu prowadziłoby nieuchronnie do katastrofy, do zupełnego chaosu, do nędzy i głodu. Obecna sytuacja mogłaby pomnożyć straty, pochłonąć liczne ofiary. Szczególnie wśród najsłabszych – tych, których chcemy chronić najbardziej. W tej sytuacji bezczynność byłaby wobec narodu przestępstwem.
Trzeba powiedzieć: dość! Trzeba zapobiec, zagrodzić drogę konfrontacji, którą zapowiedzieli otwarcie przywódcy zamieszek. Musimy to oznajmić właśnie dziś, kiedy znana jest bliska data masowych politycznych demonstracji, w tym również w centrum Trypolisu. Tamta tragedia powtórzyć się nie może. Nie wolno, nie mamy prawa dopuścić, aby zapowiedziane demonstracje stały się iskrą, od której zapłonąć może cały kraj. Instynkt samozachowawczy narodu musi dojść do głosu. Awanturnikom trzeba skrępować ręce, zanim wtrącą ojczyznę w otchłań bratobójczej walki.
Obywatelki i obywatele!
Wielki jest ciężar odpowiedzialności, jaka spada na mnie w tym dramatycznym momencie libijskiej historii. Obowiązkiem moim jest wziąć tę odpowiedzialność – chodzi o przyszłość Libii, o którą moje pokolenie walczyło na wszystkich frontach wojny i której oddało najlepsze lata swego życia. Ogłaszam, że w dniu dzisiejszym ukonstytuowała się Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. Rada Państwa, w zgodzie z postanowieniami Konstytucji, wprowadziła dziś o północy stan wojenny na obszarze całego kraju.
.
.
Na tym zakończył się bezpośredni przekaz z Libii.
Czekając na nowe wiadomości zróbmy szybki sondaż:
Pytanie: Czy popierasz wprowadzenie Stanu Wojennego w Libi by uchronić ludność cywilną przed ekstremistami chcącymi obalić legalną władzę?
SMSy prosimy wysyłac na numer 88099 z odpowiedzią Tak lub Nie.
Jednocześnie informujemy że dobiegł końca sondaż SMSowy z pytaniem:
"Czy uważasz za słuszne że Wojciech Kadafi wysłał na swój naród wojsko i policję która zamordowała wielu obywateli Libii i na dniach zamorduje jawnie i skrycie jeszcze więcej . Czy uważasz że Wojciech Kadafi postąpił słusznie i uratował Libię?
Odpowiedzi na TAK – 60%
Odpowiedzi na NIE- 25%
.
Dzięki waszemu udziałowi w SMSowym sondazu możemy już dziś uznać Pułkownika Wojciecha Kadafiego człowiekiem honoru i zaprosić w przyszłości jako honorowego członka Biura Bezpieczeństwa Narodowego…