vulgo: czyli kto tu jest idiotą? Jestem zawsze pod wrażeniem doniesień agencyjnych z Al-Jamāhīriyyah al-`Arabiyyah al-Lībiyyah aš-Šabiyyah al-Ištirākiyyah al-`Udhmā czyli z Wielkiej Arabskiej Libijskiej Dżamahirijji Ludowo-Socjalistycznej. Dlaczego taki wstęp? Ano dlatego żeby było poważnie, żeby brzmiało tak, jak przystało na wiadomości pierwszych stron gazet, z „niusów” TV. Powinienem jeszcze coś napisać o Muamarze al-Gaddafim, który strąca statki powietrzne (np. nad Lockerbie – z całym szacunkiem dla ofiar). Oczywiście powinienem napisać słusznie oburzony o libijskim terroryzmie, może o osobistej ochronie al-Gaddafiego? Cóż jeszcze mogę napisać o tym kraju i rządzącym od dziesięcioleci Muamarze aby było ładnie? Może to, że śpi on w czołgu, codziennie innym…dla bezpieczeństwa. I oczywiście byłby to dowcip. Ale też mogę napisać poważnie […]
vulgo: czyli kto tu jest idiotą?
Jestem zawsze pod wrażeniem doniesień agencyjnych z Al-Jamāhīriyyah al-`Arabiyyah al-Lībiyyah aš-Šabiyyah al-Ištirākiyyah al-`Udhmā czyli z Wielkiej Arabskiej Libijskiej Dżamahirijji Ludowo-Socjalistycznej.
Dlaczego taki wstęp? Ano dlatego żeby było poważnie, żeby brzmiało tak, jak przystało na wiadomości pierwszych stron gazet, z „niusów” TV. Powinienem jeszcze coś napisać o Muamarze al-Gaddafim, który strąca statki powietrzne (np. nad Lockerbie – z całym szacunkiem dla ofiar). Oczywiście powinienem napisać słusznie oburzony o libijskim terroryzmie, może o osobistej ochronie al-Gaddafiego?
Cóż jeszcze mogę napisać o tym kraju i rządzącym od dziesięcioleci Muamarze aby było ładnie?
Może to, że śpi on w czołgu, codziennie innym…dla bezpieczeństwa. I oczywiście byłby to dowcip. Ale też mogę napisać poważnie o terroryzmie arabskim, który ma swoje poparcie w tym libijskim kraju, mógłbym także napisać o walce obywateli Libii z amerykańskim imperializmem. O rewolucyjnej czujności Libijczyków, o przyjaźni między naszymi socjalistycznymi krajami ze Związkiem Radzieckim na czele ( w latach 70 tych i 80-tych XX wieku).
Czyli mógłbym o tych idiotyzmach dla debili pisać wiele, powołując się na bardzo ”mundre” opracowania (zapewne dostępne w internecie) … Ale o tym nie napiszę.
A o czym napiszę?
Długo zastanawiałem się, czy w ogóle pisać prawdę o Libii i al-Gaddafim…
Zastanawiacie się dlaczego? Otóż większość ludzi żyje sobie spokojnie w zbudowanym przez media świecie. Opiera swoją wiedzę na idiotycznych przekazach i stereotypach wbijanych im w łeb. Ta idiotyczne wiedza o świecie jest tak silna, że nie ma szans na jakąkolwiek dyskusję, czy choćby lekką zmianę tego sposobu myślenia.
Czy zatem warto w ogóle pisać? – zastanawiałem się.
Jedynym moim usprawiedliwieniem, na to że jednak coś wspomnę o Libii, jest fakt , że mało kto mnie czyta. Tak więc nikt nie dozna uszczerbku na swojej wiedzy, a ja będę miał spokojne sumienie, że nie zburzyłem obrazu świata komuś, kto uwielbia wierzyć mediom…
Napisze więc króciutko, licząc na to, że nikt mnie nie przeczyta.
Zacznijmy od lat 70-tych i 80-tych. W Libii panuje socjalizm budowany z bratnimi krajami: Bulandą i Związkiem Radzieckim na czele. Bratnie narody umacniają się w rewolucyjnej czujności , między innymi w szukaniu kontrrewolucji oraz wspólnym wznoszeniu obiektów i budowy infrastruktury. Jakież to socjlalistyczne firmy budują w tej socjalistycznej oazie w Afryce?
Ano największe firmy Niemieckie, Amerykańskie takie jak np. koncern inżynieryjny Babcock. Żeby było jasne – nie ten sam co dzisiaj. Bulanda i ZSRR to drobiazgi. Siłą roboczą na tych kontraktach byli między innymi Pakistańczycy oraz jako kadra inżynierska – Polacy. Oczywiście pracowali tam także rodowici Niemcy jako operatorzy maszyn, w logistyce, jako majstrowie oraz rezydenci. Generalnie chodzi o to, że największe firmy budowlane na świecie, ostoje krwiożerczego kapitalizmu budowały socjalizm w Libii. To pierwsze zdziwienie. Oczywiście Polska myśl techniczna była także, ale o ile 600 dolarów miesięcznej pensji dla polskiego inżyniera było kosmiczną ilością pieniędzy, o tyle kilkanaście tysięcy dolarów miesięcznie dla zwykłego majstra z Niemiec było zachętą, żeby w ogóle tu Niemiec przyjechał.
Ale nie o tym.
Polscy inżynierowie nie mieli możliwości wymienić libijskich dolarów tzw. dinarów po kursie 3,36 USD za 1 dinar libijski w libijskich bankach. Nie było takiej możliwości. Bratni socjaliści, budowniczy Polski Ludowej nie mogli. Inżynierowie i kadra techniczna z Niemiec mogła w każdej ilości. Baaa! Były specjalne banki przeznaczone do wymiany i transferu tej gotówki na konta Niemców. Co więcej, niemieckie firmy pomagały al-Gaddafiemu w budowaniu socjalistycznych budowli dla ludu, za niewyobrażalne pieniądze, które potem były kierowane (transerowane) na konta tych niemieckich firm na całym świecie. Wszystko co budowali, było niebotycznie drogie, płacone w dinarach libijskich, które natychmiast były transferowane do zachodnich banków po kosmicznym kursie 3,36 USD za 1 dinar.
A umiłowani bratni socjaliści nie mogli. Nawet nie mogli się zblizyć do tych specjalnych libijskich banków transferowych. Taki to był socjalizm libijski.
A wiec płynął strumień niebotycznych pieniędzy przez przedstawicielstwa kapitalistycznych firm w Libii, tych firm których obywatele i sam al-Gaddafi nienawidził, szukał wprost po ziemią węsząc wszędzie kontrrewolucję. Proceder ten, czyli okradanie własnego narodu do imentu trwał dziesięciolecia. Cała tzw. Europa zachodnia napychała swoje konta nieprawdopodobną ilością pieniędzy…
A teraz bajeczka…
Był taki butik w Warszawie. Ceny były kosmiczne za najmniejszy duperel…chusteczkę, rękawiczki. Sukienki były w cenie samochodu. Kilka razy w miesiącu właściciel przychodził do sklepu kupował za niebotyczne ceny sukienki i resztę towaru od siebie samego. Towar wyrzucał na śmietnik i wstawiał nową kolekcję za niebotyczne pieniądze. Ekspedientki o nogach jak gazele, piękne, powabne cieszące oko, nawet nie wstawały do klientów którzy przychodzili do tego butiku. Miały być piękne i pięknie opłacane. Miały piękne domy na utrzymaniu i pokaźne konta do zapełnienia co miesiąc.
Byli też Niemcy w Libii i wielkie firmy budowlane z całego kapitalistycznego świata. Wielu Niemców po wszystkim emigrowało do Malezji, Tajlandii itp., gdzie budowali sobie własne zamki, zameczki i brali sobie dzieci do…ale to już zupełnie inna para kaloszy.
A więc na koniec powtórzę: zawsze jestem pod wrażeniem doniesień agencyjnych z Al-Jamāhīriyyah al-`Arabiyyah al-Lībiyyah aš-Šabiyyah al-Ištirākiyyah al-`Udhmā.