Bez kategorii
Like

Oczywiście, że repolonizacja

19/11/2011
470 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Tak więc tylko repolonizacja. Rzadko coś jest jednocześnie ważnego i mającego koniunkturę. Repolonizacja banków jest kluczowa i jest na to jakaś szansa. Jeżeli będziemy inteligentni, skorzystamy z niej. Jak nie, to pora umierać.

0


Repolonizacja banków. Nie udomowienie, bo to mogłoby znaczyć przejęcie banków przez podmioty działające w kraju, ale wcale nie mające polskich obywateli (np. większość otwartych funduszy emerytalnych). Także nie renacjonalizacja, bo banki nie mają być państwowe, lecz prywatne, jak prawie wszystko w gospodarce. Co prawda, można sobie wyobrazić scenariusz, w któym na tym etapie banki przejęte są przez instytucje finansowe będące w ramach domeny publicznej, ale tylko po to, aby na koniec dnia konkretni Polacy byli ich właścicielami. 

Temat tak zwanego udomowienia podniósł Stefan Kawalec, współpracownik m. in. Leszka Balcerowicza. To wystarczyło niejednemu, aby splunąć na tę koncepcję. Mało kto jednak wiedział, iż właściwym jej autorem jest Stanisław Kluza, do niedawna przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, a wcześniej krótkotrwały minister finansów w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Nota bene, podczas debaty nad expose premiera Tuska prezes PiS expressis verbis wyraził poparcie dla konceptu repolonizacji.

Poważnych pytań jest wiele. Po pierwsze, kto miałby repolonizować? Po drugie, na jakich warunkach? Po trzecie, za jakie pieniądze? Po czwarte, czy obecny rząd faktycznie ma taki zamiar? I po co właściwie? Kilka myśli w tych sprawach…

Kto? Ci, co mają pieniądze, czyli instytucje finansowe typu PZU, Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych KGHM lub niektórzy temu podobni. Czyli jednak podmioty kontrolowane przez sferę publiczną. Jednak podmioty par excellance prywatne są tu z różnych względów niewystarczające (bo kto? Zygmunt Solorz? Leszek Czarnecki? etc.).

 Na jakich warunkach? Cóż, niektóre banki są po prostu na sprzedaż. Millenium, KBC (Kredyt Bank) i jeszcze inne. Jednak podstawowe pytanie to takie, czy zakup tylko dobrowolny, czy też "podprowadzany" przez Państwo Polskie? Idzie tu o skoordynowaną akcję prezydenta i rządu, Komisji Nadzoru Finansowego oraz spółek Skarbu Państwa i pewnych podmiotów prywatnych, aby skłonić zagranicznych właścicieli do zakupu po preferowanej przez czynniki polskie cenie… Trudne? Bardzo, ale możliwe.

Za jakie pieniędze? Na pewno nie po wysokich cenach za wydrenowane skorupki, czego słusznie obawia się Marcin Masny. Idzie o ceny porównywalnie niskie do tych, za jakie banki były kupowane w latach 90-tych (za komuny i za Buzka) i strumienie finansowe generowane na tę okoliczność także z udziałem instytucji publicznych. Jednakowoż na koniec współwłaścicielami winni stać się obywatele polscy. To największa zagadka, jak do tego doprowadzić…

Czy Tusk tego chce? Czort wie, albowiem Jan Krzysztof Bielecki i temu podobni autentycznie zrozumieli własne frajerstwo sprzed dwudziestu i kilkunasu lat, gdy stali się wyrobnikami u obcych, a nie pełnoprawnymi właścicielami. Poniewczasie okazało się, że ci właściciele ani mądrzejsi, ani lepsi, ani piękniejsi… Tylko bardziej sprytni. A to wkurzyło naszych naiwnych liberałów i teraz chcą się odegrać. Być może Polska może wraz z nimi. Jednak premier milczy o tym w expose, jak zaklęty. Już mu pani Angela zabroniła? 

I po co? Ano po to, żeby polska gospodarka hulała. Teraz tabelka Kawalca o dunamice kredytu dla polskich przedsiębiorstw w latach 2009-10. W całym sekotrze spadła o 6,3%. A w segmentach? W bankach spółdzielczych wzrosła o 36,5%! W publicznym PKO BP wzrosła o 22,7%! W pozostałych bankach (czyli zagranicznych działających w Polsce) spadła o 11,0%! A że te ostatnie dominują, to łącznie pociągnęły statystykę w dół, zaś Polacy się wykrwawiali. Wystarczy tej ilustracji?

Tak więc tylko repolonizacja. Rzadko coś jest jednocześnie ważnego i mającego koniunkturę. Repolonizacja banków jest kluczowa i jest na to jakaś szansa. Jeżeli będziemy inteligentni, skorzystamy z niej.  Jak nie, to pora umierać.     

 

 

 

 

 

 

 

 

 

0

Artur Zawisza

"absolwent polonistyki i filozofii KUL, posel na Sejm w latach 2001-07, przewodniczacy Komisji Gospodarki oraz tzw. bankowej komisji sledczej, obecnie przedsiebiorca i menedzer oraz wspólzalozyciel Stowarzyszenia "Przejrzysty Rynek"

53 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758