Polski patriotyzm AD 2011 i co z niego wynika
18/11/2011
427 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
Bilans działalności braci Kaczyńskich, nie wygląda różowo. Kiedy Polacy dali im większość sejmową i prezydenturę, wzięli się za sanację naszej Ojczyzny, ale w połowie kadencji niespodziewanie doprowadzili do przyspieszonych wyborów parlamentarnych.
Obserwując polskie społeczeństwo i scenę polityczną trudno jest pojąć jak w przeciągu zaledwie dwu dekad udało się doprowadzić naród o ponad tysiącletniej bogatej kulturze i państwowości do stanu obecnego. Nawet fakt degrengolady okresu komunistycznego, na którą nałożyły się efekty „transformacji” III RP, nie mogą tego usprawiedliwiać.
Dlatego staram się analizować mentalność pokolenia wyrosłego już w „wolnej Polsce”, czyli „młodych, wykształconych” lub jak kto woli pokolenia JP2. Pomimo , że dzieli mnie od nich wiekowo niecałe pokolenie to nasza psychika przynależy do kompletnie innych epok.
Ostatnio natknąłem się przypadkowo na portalu Inicjatywa Narodowa sprawiającym wrażenie „narodowego” na „Reportaż z Irlandii”. Publikacja ta ma raczej charakter prostego baedekera dla migrującej siły roboczej. Z tekstu wynika, że autor przebywał tam około roku wykonując jakieś podrzędne zajęcia, a uzyskane doświadczenie w zakresie szukania pracy, wysokości płacy minimalnej, zasiłków dla bezrobotnych, warunków mieszkaniowych, transportu itp. przekazuje w tym „reportażu” swym czytelnikom. Prawdziwie interesujący jest w tej publikacji rozdział zatytułowany „Szok po powrocie”, urywki którego pozwalam sobie zacytować poniżej.
W Ojczyźnie będą czekały nas niestety przykre niespodzianki. Nieświadomie podczas pobytu odzwyczaimy się od naszego wyniszczonego przez socjalistów kraju i wrócimy z irlandzkimi wartościami kulturowymi. Nagle okaże się że miasta nie pachną już świeżym morskim powietrzem tylko śmierdzą betonem i deszczem… Pogoda z powrotem zejdzie na poziom tygodniowych upałów, ulew i mrozów…Część osób po powrocie może mieć problem z re-aklimatyzacją i wróci na stałe za granicę. Wszystko zależy od naszego wewnętrznego patriotyzmu…..Prawdziwy Polak patriota przetrwa kryzys po powrocie.
Gwoli ścisłości należy stwierdzić, że beton jako taki jest bezwonną substancją, a ilość opadów w Irlandii przekracza wielokrotnie polską normę, klasyfikując ten kraj jako niezbyt przyjazny klimatycznie.
Polska jest niewątpliwie biednym krajem wyniszczonym przez zachodnich i wschodnich kolonizatorów. Mieszkając od lat w Kalifornii i pracując na profesjonalnych stanowiskach w przodujących międzynarodowych korporacjach, miałem zawsze komfort korzystania z przywilejów socjalnych amerykańskiej klasy średniej, a pomimo to w swych licznych wizytach do kraju nie doznawałem nigdy „szoku” cywilizacyjnego czy kulturowego, jaki można przeżyć wizytując przykładowo slumsy Mexico City, czy innych miast trzeciego świata. W Polsce, dysponując oczywiście odpowiednimi funduszami, można wygodnie żyć w cywilizowanych warunkach. To fakt niepodlegający dyskusji, bez względu na ogólną gospodarczą sytuację kraju.
Jeżeli więc ktoś po roku wyrobnictwa w takim kraju jak Irlandia przeżywa po powrocie „szok” kulturowy, cywilizacyjny, ekonomiczny, a nawet klimatyczny, to bez względu na to co by o III RP nie mówić, problem usytuowany jest nie gdzie indziej tylko w głowie delikwenta. Nie wiem jak prawidłowo zdefiniować tą psychiczną przypadłość, więc nazwę ją umownie „skundleniem”.
Prawdziwą tragedią jest to, że choruje na nią w Polsce przygniatająca większość pokolenia JP2, a to ono stanowić będzie o kontynuacji państwa i narodu. Znaczny jego odłam wyemigruje przekładając przyszłość na zachodnioeuropejskich zmywakach, budowach, farmach, a nawet w burdelach czy w charakterze żywego inwentarza naszych sympatycznych arabskich kolegów; nad tą polską krajową. No ale „patrioci” zapewne pozostaną i pod przywództwem patriotycznych polityków wykuwać będą przyszłość naszej Ojczyzny.
Przyjrzyjmy się więc także naszym patriotycznym liderom. Ich ikoną jest niewątpliwie prezes PiSu Jarosław Kaczyński.
Bilans działalności braci Kaczyńskich, bo od tego trzeba zacząć, nie wygląda zbyt różowo. Kiedy Polacy dali im większość sejmową i stanowisko Prezydenta, wzięli się co prawda za sanację naszej Ojczyzny, zwaną umownie budową IV RP, ale w połowie kadencji niespodziewanie doprowadzili do przyspieszonych wyborów parlamentarnych, pod pretekstem korupcji ich koalicjanta. W rezultacie wszystkie połowiczne osiągnięcia zostały zaprzepaszczone, a u steru pojawiła się najgorsza z możliwych formacji politycznych, kontynuatorka niechlubnej pamięci UW, Platforma Obywatelska. Zasługą braci Kaczyńskich było też wynegocjowanie „korzystnych” dla nas zapisów Traktatu Lizbońskiego, oraz poparcie jego ratyfikacji w Sejmie. Traktat ten de jure pozbawił Polski z takim trudem wywalczonej suwerenności. Przywódców, którzy to nam wysmażyli z pewnością można zakwalifikować do tej samej kategorii „patriotów” co zacytowanego powyżej irlandzkiego globtrotera.
Śmierć Lecha Kaczyńskiego w zamachu smoleńskim, wzbudziła w społeczeństwie ponownie uczucia sympatii do jego brata. Pomimo to nie wykorzystał on tego potencjału politycznego i w trzech kolejnych wyborach poniósł spektakularne porażki.
Warto by zadać tu sobie pytanie czy te pasmo porażek to wynik głupoty, nieudolności, czy zdrady?
A może jest jeszcze inne wyjaśnienie?
Dramatyczne wydarzenia w Grecji przywołują wspomnienie najnowszej wolty jaką wykonał ostatnio inny europejski polityk, były premier Papandreu. Przyciśnięty do muru okolicznościami zaoferował on swym rodakom referendum dotyczące wdrażanego pod dyktando Unii „pakietu oszczędnościowego”, oraz przynależności do strefy euro i do samej UE. Jego decyzja wywołała prawdziwy szok wśród unijnego establishmentu. O motywach tej decyzji krążyły najróżniejsze hipotezy. Nie trwało to jednak długo, bo po tygodniu Papandreu wycofał się ze swej propozycji, zrezygnował ze stanowiska i przekazał władzę „rządowi jedności narodowej”. I znów nastąpiła konsternacja i próby wyjaśnienia tej spektakularnej wolty.
Nie ma wątpliwości, że „nasi zachodni przywódcy” to mafia polityczna na usługach oligarchii finansowej. Jest więc wielce prawdopodobne, że wyłamywanie się z jej szeregów grozi śmiercią jak w zwykłym kryminalnym gangu. Być może, że również bracia Kaczyńscy otrzymywali podobne ostrzeżenia. W przypadku jednego z nich zostało ono zresztą zrealizowane. Trudno żądać od nich bohaterstwa, ale można by się spodziewać rezygnacji, tak jak to miało miejsce w przypadku premiera Grecji.
Tkwienie nadal na pozycji prezesa PiSu i paraliżowanie jego działalności musi być zakwalifikowane jako zdrada. Oczywiście o ile hipoteza ta jest prawdziwa. Jednak nawet jeżeli inna z tych wymienionych okazałaby się prawdziwa, to i tak Pan Jarosław Kaczyński powinien usunąć się z polityki. Jego rezygnacja jest już bardzo opóźniona.
A to że nie mamy kandydata na nowego patriotycznego przywódcę? No cóż to trudno, może się z czasem wyłoni. Natomiast pozostawianie takich „patriotów” jak tu opisani na pozycjach liderów nic konstruktywnego nie wniesie do sprawy.
Jeżeli jednak w Polsce nie ma już autentycznych patriotów i odważnych przywódców gotowych rzucić na szalę swe własne życie, przyszłość Jej jest już przesądzona